Przekonali się o tym kierowcy, którzy otrzymali kosztowną pamiątkę w postaci mandatu. Główny Inspektorat Transportu Drogowego uważa, że liczba wychwyconych zdarzeń systematycznie maleje. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że system monitorowania prędkości funkcjonuje tam niespełna miesiąc, to liczba zarejestrowanych wykroczeń robi wrażenie.
- Urządzenia zarejestrował blisko 37 tysięcy przypadków niestosowania się przez kierowców do obowiązującego na monitorowanych odcinkach ograniczenia prędkości. Między Piotrkowem a Tuszynem urządzenia zarejestrowały ponad 18 300 wykroczeń, a między Kamieńskiem a Częstochową ponad 18 600 tego typu przypadków. Średnio kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość o 26 km/h. Największa grupa kierowców przekracza prędkość w przedziale od 11 do 20 km/h, co stanowi ponad 14 700 przypadków. Większość naruszeń została już zweryfikowana przez pracowników CANARD i właściciele pojazdów powinni spodziewać się, że niebawem otrzymają wezwanie. Ponad 30 tysięcy wezwań zostało już wysłanych. Kierowcom może grozić nawet najwyższa w postępowaniu mandatowym grzywna, czyli mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych - mówi Monika Niżniak, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Nadal rejestrowane są przypadki, kiedy kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h.