Praca personelu piotrkowskiego oddziału covidowego wymaga wielkiej ostrożności

Tydzień Trybunalski Niedziela, 06 grudnia 202044
Kilka tygodni temu „covidowy” oddział powstał również w wojewódzkim szpitalu w Piotrkowie Trybunalskim. Personel ma dużo więcej pracy i jest ona znacznie trudniejsza. Wymaga wielkiej ostrożności. Tak jak podczas ocalania ludzi, ratownik musi być żywy, tak i personel tego oddziału, aby pomagać pacjentom, musi być pewny, że sam jest bezpieczny.

Ładuję galerię...

Na spotkanie umówiłem się z z Martą Skrzypczyńską, pielęgniarką oddziałową oddziału wewnętrznego, który został przekształcony w tzw. oddział covidowy II stopnia. - Kiedy przechodzimy do pacjentów rzeczywiście zakładamy te osławione kombinezony – opowiada pani Marta - Mamy też na sobie maski z filtrem czy gogle i przyłbice. Sprawia to więcej problemów niż w normalnych warunkach. Trudniej chociażby wykonać wkłucie, gdy mamy na sobie dwie pary rękawiczek ochronnych. Zmienia się też pole widzenia. Czas pracy w kombinezonie jest długi, bo niektórzy pacjenci wymagają większej uwagi, trzeba zająć się ich pielęgnacją czy karmieniem.


Pacjenci, u których istnieje podejrzenie zakażenia są weryfikowani testem. Jeżeli wynik jest negatywny, są oni kierowani na oddział, właściwy dla dolegliwości, na jakie się uskarżają. Pacjenci z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa trafiają na nowo utworzony oddział covidowy. Potem izoluje się ich w czerwonej strefie. Idą do sal, których nie mogą już opuszczać.


Odział covidowy to dotychczasowy oddział wewnętrzny, który został podzielony na dwie części, „czystą” i „brudną”. W pierwszej przebywa personel, zaopatrzony w środki ochrony indywidualnej, a gdy obsługa przechodzi do pacjentów zakłada kombinezony. - Bardzo pomagają nam w pracy maszyny, które pozwalają natleniać pacjentów sprężonym tlenem - stwierdza pani Marta - Dzięki nim możemy podnieść saturację bez intubacji. To nie obciąża też pacjenta, który w innych okolicznościach musiałby mieć założone tzw. „szelki” na nos. To najlepsza rzecz dla chorego, który przechodzi ciężkie covidowe zapalenie płuc. W szpitalu brakuje personelu. - Niektórzy pracownicy muszą przebywać w kwarantannie – mówi pielęgniarka - Tym bardziej moim koleżankom i kolegom należą się słowa uznania, ponieważ pacjenci nie zostali pozostawieni sami sobie. Mimo problemów zwiększone zostały obsady dyżurów.


Pracy na tym oddziale jest dużo więcej i jest ona znacznie trudniejsza. Wymaga też znacznej ostrożności.
- Tak jak podczas ratowania ludzi, ratownik musi być żywy, tak i my, aby pomagać pacjentom musimy być pewni, że sami jesteśmy bezpieczni – twierdzi pani Marta


- Żeby istotnie nieść pomoc chorym, niezbędna jest dla nas pełna dyspozycja fizyczna. Często naszym pacjentom wsparcie psychiczne.
Okazuje się, że zakażenie najgorzej znoszą ludzie młodzi. - Mieliśmy trzydziestokilkuletniego zakażonego, który izolację znosił źle i podłamał się psychicznie – opowiada pani Marta - Ktoś inny w czasie pobytu w szpitalu stracił bliską osobę. Rodzina nie wiedziała, jak przekazać mu tę informację. Doradziliśmy, by nie dokładać mu cierpienia, a o stracie poinformować po powrocie do domu, kiedy bliscy będą mogli udzielić mu bezpośredniego wsparcia. Tutaj na naszych oczach rozgrywają się ludzkie dramaty, bo koronawirus nie tylko wyniszcza chorych fizycznie, ale też psychicznie. Koronawirus jest. Widzimy to niestety w pacjentach, którzy przechodzą zakażenie bardzo ciężko, widzimy to też w liczbie zgonów. Wystarczy wybrać się w okolice cmentarzy, by przekonać się jak wiele nekrologów wisi obecnie na okalających je murach.

W związku z koniecznością przekształcenia oddziału wewnętrznego w covidowy niezbędne okazało się m.in. zmodernizowanie infrastruktury szpitala. Pod oddziałem anestezjologii i intensywnej terapii zbudowano specjalną śluzę, która ma za zadanie izolować personel od zakażonych. Pojawił się tu też prysznic, który pozwala na dokładną dezynfekcję całego ciała po wykonaniu pracy przy chorym. Obecnie szpital nie dysponuje pełnym składem personalnym. Niektórzy pracownicy przebywają na kwarantannie. Choć nie wszyscy są zakażeni to środki bezpieczeństwa nakazują ich czasowe wyłączenie z pracy w placówce przy ul. Rakowskiej.

Szpitalny Oddział Ratunkowy działa, karetki wyjeżdżają, placówka funkcjonuje normalnie. Prowadzone są reanimacje czy zabiegi ratujące życie, to wszystko się tutaj dzieje. Odbywają się też zabiegi planowe.


Zainteresował temat?

1

5


Zobacz również

reklama

Komentarze (44)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

marucha ~marucha (Gość)06.12.2020 11:05

https://dorzeczy.pl/kraj/163148/lekarze-i-naukowcy-ostrzegaja-przed-szczepieniami-na-covid-19-apeluja-do-prezydenta-i-rzadu.html
zgodnie z definicja Polskiego Prawa ta substancja Pfizera nie może został uznana jako szczepionka - gdyż nie spełnia definicji szczepionki ,zatem zmuszanie, planowanie i zmuszanie do szczepień ta substancją wyczerpuje znamiona zbrodni przeciw ludzkości i działanie wbrew Ustawie Norymberskiej !
KONSTYTUCJA - Art. 39. Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody.

82


ek(gość) ~ek(gość) (Gość)08.12.2020 14:51

Ogromne słowa uznania dla personelu medycznego w ratowaniu życia i zdrowia pacjentów.

10


racjonalista ~racjonalista (Gość)06.12.2020 11:05

Znajomy lekarz mówił mi: Koronowirus istnieje to fakt. Jest to specyficzna odmiana grypy - to fakt.
Jest groźny to - fakt, dla osób z obniżoną odpornością.
Ale dalczego forsują od razu szczepionki? Jest tyle leków do leczenia koronawirusa.
Uważaniu na koronawirusa, zasadom jestem na tak.
Szczepionce jestem na nie:
Bo to coś zwane "szczepionką" jest nowym jej rodzajem, "kuracją" genetyczną. Po za tym testy RT-PCR i "antygenowe" są niemiarodajność (te ostatnie nawet sok jabłkowy potrafią uczynić "pozytywnym") . Testy RT-PCR są używane niewłaściwie bo dokonuje się zbyt wielkiej liczby powieleń materiału genetycznego a to z zasady daje nadmiar wyników fałszywie "pozytywnych" ale jest celowym zabiegiem by "wykazać" istnienie plandemii!.

123


pandemiczna panda ~pandemiczna panda (Gość)06.12.2020 17:10

Cytuję:
Pacjenci, u których istnieje podejrzenie zakażenia są weryfikowani testem. Jeżeli wynik jest negatywny, są oni kierowani na oddział, właściwy dla dolegliwości, na jakie się uskarżają. Pacjenci z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa trafiają na nowo utworzony oddział covidowy. Potem izoluje się ich w czerwonej strefie. Idą do sal, których nie mogą już opuszczać.


Testem, który NIE JEST PRZEZNACZONY do diagnostyki. Testem, który użyty do diagnostyki daje duży odsetek fałszywych wyników - takie wyniki są zupełnie bezwartościowe, zatem bazowanie na tym jest zarówno oszustwem jak i szaleństwem.

Cytuję:
Koronawirus jest. Widzimy to niestety w pacjentach, którzy przechodzą zakażenie bardzo ciężko, widzimy to też w liczbie zgonów. Wystarczy wybrać się w okolice cmentarzy, by przekonać się jak wiele nekrologów wisi obecnie na okalających je murach.


Dziwnym trafem na początku tej "pandemii" ilość zgonów spadła w stosunku do analogicznych okresów z lat poprzednich. Ostatnio obserwujemy za to anomalny wzrost zgonów, jednak zostało udowodnione, że jest to wzrost wywołany nieświadczeniem usług medycznych w stosunku do pacjentów z innymi problemami zdrowotnymi, niż koronawirus. Nowotwory, choroby sercowo-naczyniowe, wylewy, zawały, a nawet zwiększona śmiertelność wśród ofiar wypadków, które nie mogą doczekać się na czas pomocy! To jest chorobowy apartheid - koronawirus na pozycji uprzywilejowanej, reszta daleko z tyłu! Ale to przewidywałem już wcześniej, że ofiary Waszego olewatorstwa zaliczycie na poczet ofiar koronawirusa.
Na koniec pytanie: czy te wszystkie środki ostrożności (kombinezony, śluzy, ciągła dezynfekcja) były wcześniej stosowane na "zwykłym" oddziale zakaźnym? Przestańcie ogłupiać ludzi i ciągnąć dalej tę komedię, bo to już od dawna - poza rządem światowym i skorumpowanymi politykami - nikogo nie bawi.

52


gość_wer ~gość_wer (Gość)06.12.2020 09:47

Szacun za poświęcenie i dobra robote. Wszystkich "antycovidowcow" wysłać do pomocy na oddział - oczywiście bez maseczek, kombinezonow, rękawiczek.

164


hht ~hht (Gość)06.12.2020 13:49

pozostaje temat szczepien , dlaczego lekarze i firma ma imunitet ? czego sie boją ? czy z odpowiedzialności za swoje wyroby i swoja wiedzę muszą mieć imunitet ? dlaczego cała odpowiedzialniści za ewentualne [owikłania mam sam i moja rodzina ponosić ? a co do ewentualnego /odpłatnego/ leczenia na covit przy braku zaszczepienia ,, to chyba należy się zwrot składek zdrowonych ? o co w tym CHODZI ?

70


fajnie ~fajnie (Gość)07.12.2020 15:49

czyli medycy i pochodni jako pierwsi zostaną zaszczepieni ? w sumie to słuszne jak oni maja szczepić to zobaczymy jakie efekty zostaną uzyskane ,,,,, tylko dalej NIKT nie chce ponośić odpowiedzialności za to coś ? czy aby efektów nie zobaczymy za kolka lat ? tak jak po szepionce od tężca w kongo ?

40


lenka ~lenka (Gość)07.12.2020 15:25

A personel jest ten sam co na oddziale wewnętrznym? Jeśli tak to ja współczuję pacjentom i ich rodzinom

20


Jainna ~Jainna (Gość)06.12.2020 12:36

Zdjęcia z OIOM COVID a nie z oddz.wewnętrznego. Wiem,bo leżała tam moja babcia.

70


gość_stop lpg ~gość_stop lpg (Gość)07.12.2020 10:17

Najpierw płakali, że nie mają sprzętu. Następnie płakali, że mało pieniążków. Dostali sprzęt i pieniążki to teraz płaczą, że trzeba robić.

53


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat