Przy odbiorze inwestycji okazało się, że wykonawca pominął albo inaczej wykonał niektóre prace, np. założone zostały rynny o przekroju innym, niż w projekcie (mniejsze), brakowało kratek przy wejściach do boksów dla psów, była inna szerokość opasek wokół budynku, a także złe spadki podłóg w niektórych pomieszczeniach dla psów. Poza tym kolory budynku odbiegały od kolorów zawartych w projekcie. Brakowało również wykorytowanej drogi przeciwpożarowej, itp. - Wykonawca dostał od miasta czas na poprawienie wszystkich wad do 20 sierpnia. Od tego dnia naliczane będą już odsetki karne. Wykonawca twierdzi, że wykona prace do 15 sierpnia. Psów nie przeniesiemy, dopóki nie zostaną usunięte wszystkie nieprawidłowości i póki inwestycja nie będzie wykonana tak, jak należy - informuje piotrkowski magistrat.
Ściany budynku przemalowano już z różowo-żółtych na jasnozielone, więc wygląda na to, że obędzie się bez kar. - O przeprowadzce myślimy już od dłuższego czasu. Na stronie internetowej schroniska, ale również w mediach wielokrotnie prosiłam o pomoc. Jeśli ktoś ma jakiś samochód nadający się do przewozu, to proszę, żeby się do nas zgłaszał. Mamy już kilku chętnych. Nie będzie łatwo. Jeśli niektóre psy będą niespokojne, to na pewno podamy im jakiś specyfik uspokajający. To nie będzie prosta przeprowadzka, pewnie potrwa kilka dni - mówi Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Nowy obiekt przy Podolu robi wrażenie, zwłaszcza w porównaniu do warunków, jakie panują na Glinianej. Projektant pomyślał o wszystkim. Jest magazyn na żywność, kuchnia, biura, gabinet lekarski, magazynek na leki, sala operacyjna, łazienki dla psów, dwie izolatki, pokoje dla personelu, archiwum, a przede wszystkim boksy dla psów i kociarnia. Czego brakuje? - Potrzeb jest jeszcze mnóstwo. Najbardziej są nam potrzebne pieniądze na zakup specjalistycznego łóżka. Jest to koszt ok. 3 tys. zł. Przydałaby się również lampa do operacji, narzędzia operacyjne. Bardzo potrzebujemy także drewnianych palet na legowiska dla psów, aby zwierzęta nie leżały na betonie. Gdyby ktoś nam podarował takie palety bądź sprzedał za symboliczną kwotę... Potrzebujemy co najmniej 300 sztuk - dodaje Grażyna Fałek.