W piotrkowskiej Radzie Miasta zasiada 23 radnych, z czego 22 ma wyższe wykształcenie. Co prawda nie ma w niej ani jednego doktora, a tym bardziej profesora, ale i tak jest to jeden z najlepszych wyników w kraju. Takie dane podaje Główny Urząd Statystyczny. Czy jest się czym chwalić? - Z jednej strony tak, bo radny z wyższym wykształceniem przynajmniej teoretycznie jest fachowcem w danej dziedzinie, ma większą wiedzę - mówił w radiowym Maglu prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Zdobyty dyplom pomaga z pewnością w publicznych wystąpieniach, rozumieniu tworzonych ustaw czy ich pisaniu. Wykształcenie pomaga też w uniknięciu gaf i wpadek. Teoretycznie, bo w praktyce bywa z tym różnie.
Z drugiej jednak strony, jak twierdzi prof. Chwedoruk, zdobycie dyplomu dziś jest o wiele łatwiejsze niż choćby 20 lat temu. - Teraz studia są elementem uzupełnienia wiedzy, którą dawniej zdobywało się w szkole średniej, zatem upraszczając: dzisiejsze wyższe wykształcenie to dawniejsze średnie. Inaczej jest np. w Niemczech, gdzie często radnymi zostają osoby z tytułem doktora czy profesora. I te tytuły przy swoich nazwiskach podają.
Czy mieszkańcy powinni być dumni z tego, że mają wykształconych radnych? - Mogą, o ile można być dumnym z... normalności. Ja tylko mogę życzyć sobie i wszystkim mieszkańcom, żeby kandydaci do różnych rad nie szli drogą Nikodema Dyzmy - powiedział prof. Chwedoruk.
Bo wspomniana kariera była co prawda błyskotliwa, ale skończyła się boleśnie.