Kilka dni później pokrzywdzona, która oficjalnie złożyła w tej sprawie zeznania na policji otrzymała także od jej właściciela zaległe pieniądze.
Jednocześnie do redakcji “TT” zgłosił się Jacek Gonera, który wcześniej współpracował z właścicielem szkoły, o której pisaliśmy. Okazało się, że Jacek Gonera również prowadzi szkołę AutoLux (dwie szkoły funkcjonowały w dokumentach pod tą samą nazwą!!!), ale z całym zamieszaniem nie ma nic wspólnego.
- Próbowaliśmy pracować razem z Przemkiem. To było około 2 lata temu. Po pół roku kolega po prostu odszedł i założył własną szkołę jazdy “Drozdek”. Nie poinformował mnie o tym, zauważyłem dopiero, kiedy ologował samochód. Zdziwiłem się, ponieważ kupił nowe auto i zaczął bez słowa działać. Miał przerejestrować firmę pod tę nazwę (Autoszkoła “Drozdek”), ale widocznie tego nie zrobił, dlatego na pieczątkach Autoszkoły “Drozdek” pojawiała się nazwa mojej szkoły, którą prowadzę, czyli AutoLux - wyjaśnia Jacek Gonera.
Wszystkich kursantów, którzy uczą się jazdy w AutoLuksie Jacka Gonery, pragniemy uspokoić – ich całe zamieszanie nie dotyczy.
MW