- Już 7 lat temu pisaliśmy w tej sprawie do administracji. W ogóle nie zareagowali. Potem poszliśmy z lokatorami do radnego Jana Dziemdziory, który w ciągu 3 dni w Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej sprawę załatwił, tzn. gałęzie drzew w końcu przycięto. Dzięki niemu Spółdzielnia w ogóle się tym zainteresowała, bo wcześniej przez 20 lat te topole w ogóle nie były obcinane. Teraz zwróciliśmy się do prezydenta Chojniaka, żeby nam pomógł. Wiemy, że to jest trudna sprawa - mówi lokatorka z bloku przy Wysokiej 14.
W zeszłym tygodniu z mieszkańcami osiedla spotkał się Zdzisław Majsak z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta w Piotrkowie (do niedawna MZDiK). - Dwa drzewa rosną na terenie Zakładu Energetycznego. Pozostałe na terenie Spółdzielni, tzn. teren jest w wieczystym użytkowaniu, na wycięcie drzewa musi więc zgodzić się i spółdzielnia, i wszyscy lokatorzy z bloku. Miasto nie ma prawa nikogo zmusić do wycięcia tych drzew. Pismo lokatorów prześlemy do Spółdzielni i do Zakładu Energetycznego. Co oni z tym zrobią, to już inna sprawa - tłumaczył mieszkańcom.
Okazuje się, że aby drzewa wyciąć, zgodę podpisać muszą nie tylko lokatorzy z Wysokiej 14, ale również ci z pobliskiego wieżowca. - Każdy z nich musi podpisać zgodę. Wystarczy, że jedna osoba nie podpisze i drzewa nie będzie można wyciąć. Jest jeszcze kwestia, kto zapłaci za usunięcie tych drzew? Lokatorzy z Wysokiej 14 czy ci z wieżowca? Nie wiadomo, czy Zakład Energetyczny będzie zainteresowany wycięciem tych drzew. Jeżeli oni nie wytną, a nie daj Boże coś by się stało, np. topola przewróciłaby się na ten budynek, to odszkodowanie płaci Zakład Energetyczny.
Miasto od lat wycina na terenie miasta stare topole. Kiedy drzewa rosną na terenach miejskich, z wycinką nie ma większego problemu. - Topola stojąca najbliżej bloku jest w środku pusta. Widać, że z tym drzewem coś się dzieje. To nie pierwsza tego typu sytuacja w mieście. Od momentu, kiedy wichura przewróciła ok. 20 drzew przy Wojska Polskiego (lato 2011), coraz więcej podań o wycinkę kolejnych drzew wpływa do Zarządu Dróg. Topole przy Wysokiej mają już kilkadziesiąt lat. Kiedyś sadzono je ze względu na to, że bardzo szybko rosną. Topole wycinamy co roku, np. przy Słowackiego, chociaż zawsze są problemy, bo zawsze znajdą się osoby, które są temu przeciwne. W zamian sadzimy platany - piękna rzecz, której do tej pory w Piotrkowie nie było. Na przeciwko McDonalda już rosną, chociaż na pewno nie urosną tak szybko jak topole, ale za 5 czy 10 lat będziemy mieć piękną aleję Słowackiego z platanami. W przypadku topoli nie ma specjalnych przeciwwskazań, żeby uzyskać zezwolenie. Prawdopodobnie narzucone zostanie jednak nasadzenie nowych drzew - dodaje Z. Majsak.
Pismo mieszkańców wysłane do prezydenta miasta trafi teraz do Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i Zakładu Energetycznego, sami mieszkańcy z Wysokiej mają zaś przystąpić do zbierania podpisów od lokatorów dwóch bloków. Minie więc jeszcze trochę czasu, zanim drzewa znikną z osiedla.
as
***
W spotkaniu z mieszkańcami osiedla Wysoka uczestniczył również radny Rady Miasta Piotr Masiarek. - Niedawno zajmowałem się podobną sprawą przy ulicy Szkolnej i Kościelnej. Mieszkańcy bardzo zabiegali o to, aby wyciąć drzewa, które zresztą sami zasadzili bardzo blisko bloku i w pewnym momencie zaczęły przeszkadzać. Po pewnym czasie drzewa nie można jednak tak po prostu usunąć i mieszkańcy postanowili zwrócić się do odpowiednich instytucji, aby pomogły te drzewa usunąć. Był oczywiście problem, zbierano podpisy od lokatorów, ale okazało się, że jeden z nich wyjechał za granicę i nie można było zdobyć jego podpisu. W końcu się udało, drzewa są już wycięte, nie zagrażają mieszkańcom, nie wrastają w fundamenty. Topole trzeba oczywiście usuwać i dokonywać nowych nasadzeń. To są drzewa bardzo kruche, łamliwe, do tego śmiecą. Jeśli chodzi o Zakład Energetyczny, to trzeba napisać stosowne pismo z prośbą o usunięcie drzew, bo zagrażają bezpieczeństwu. Oczywiście Zakład każdego roku przeprowadza pielęgnację drzew, jeśli gałęzie wrastają w linie energetyczne - mówił radny.