Czy skatepark był potrzebny?
Skatepark na tyłach basenu przy ul. Belzackiej został oficjalnie otwarty pod koniec czerwca 2006 roku. Teraz konieczny jest jego generalny remont. Zdewastowane konstrukcje popadają w coraz większą ruinę, co czyni je niebezpiecznymi dla użytkowników. Wszystkie jednak posiadają atest.
Urządzenia do skateparku, po szczegółowych konsultacjach z młodzieżą i na wniosek ówczesnego radnego Rady Miasta Zbigniewa Lizaka (od 2004 roku wspierał on młodzież starającą się o wybudowanie obiektu), zamówił Urząd Miasta. Obciążyło to budżet miasta kwotą 220 tysięcy zł.
- Latem 2004 roku spotkałem przed Urzędem Miasta grupkę młodych ludzi, którzy przyszli z inicjatywą wybudowania skateparku w Piotrkowie. Postanowiłem się tą sprawą zająć - wspomina były radny. - Uzyskałem akceptację i wprowadziłem zadanie do realizacji. W roku 2005 udało się wykonać dokumentację techniczną oraz wyznaczyć lokalizację obiektu - dodaje Zbigniew Lizak (na podst. materiałów archiwalnych „TT" - JK).
Jeden wielki bałagan
Inwestycja wytrzymała niecałe cztery lata. Być może to zmęczenie materiału, być może dewastacyjny wpływ środowiska okolicznej młodzieży - faktem jest, że konstrukcje na obiekcie trzeba zmodernizować.
- Teren skateparku sprzątamy codziennie o ósmej rano. A godzinę później bywa już różnie. Często znaleźć można tutaj butelki, szkło, prezerwatywy - to wszystko pokazuje, że nie można tego miejsca pozostawić dłużej bez nadzoru, bo modernizacja urządzeń poszłaby po prostu na marne - mówi dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piotrkowie - Leszek Heinzel. - Pod jednym z podjazdów przez pewien okres zamieszkiwali bezdomni. Żeby się tam dostać, zerwali jeden z boków konstrukcji. Teraz doraźnie to naprawiliśmy, ale gwarantuję, że za tydzień tego nie będzie - dodaje dyrektor OSiR-u.
- Żeby był tutaj porządek, teren trzeba ogrodzić, zamykać furtkę po 22:00 i zainwestować w monitoring. Teraz naprawimy jeszcze ławki, ale za jakiś czas można się spodziewać, że znowu będą zniszczone. Przyjeżdża tutaj policja, Straż Miejska, kontroluje, ale niemożliwe, by to miejsce było pod specjalnym nadzorem tych służb - dodaje dyrektor. - Ze skateparkiem mam ciągłe problemy. I mam nadzieję, że już niedługo się skończą. Termin wykonania modernizacji podjazdów dla miłośników deski mija w maju. Jeszcze w tym roku musi tutaj powstać ogrodzenie z prawdziwego zdarzenia oraz system monitorujący obiekt. Na naprawy przeznaczymy siedem tysięcy. O dodatkowe konieczne środki finansowe będę walczył, bo obiektu nie można na dłużej pozostawić w formie otwartej - zaznacza Leszek Heinzel.