Osiem dziewczyn, które mają niespożyte pokłady energii i kilka razy w tygodniu wykorzystują je na parkiecie szkolnej sali gimnastycznej. Wspomniane nazwy to elementy układów choreograficznych, bo dziewczyny kochają ruch i taniec, dlatego należą do jedynej w Piotrkowie profesjonalnej grupy cheerleaderek działającej przy I LO.
Piękne, mądre, zgrabne i wysportowane
Ćwiczą kilka razy w tygodniu. Spotykają się na lekcjach WF-u i jeśli jest taka potrzeba, jeszcze poza nimi. Tańczą, gdzie się da, a przed występem wykorzystują każdą minutę, by udoskonalić układ. Dlatego ćwiczą w szatniach, na korytarzach, a nawet ciasnej siłowni, w której tak naprawdę nie ma warunków na takie “występy”.
- Intensywność treningów zależy od ilości występów - mówi Kasia. - Ale zazwyczaj jest tak, że ćwiczymy na lekcjach WF- u. Najpierw rozgrzewka. Trwa ona kilkadziesiąt minut i jest dość intensywna. Pod kierunkiem naszej pani rozciągamy ciało, rozgrzewamy stawy skokowe i przygotowujemy do dalszej części pracy, czyli układów. Tych ostatnich uczymy się bardzo szybko - mówi Sara.
- Dziewczyny rzeczywiście są bardzo zdolne. Wielki ukłon dla nich ode mnie, bo do tego, co robią, podchodzą bardzo profesjonalnie. Samo przygotowanie do występów to ogromna praca, godziny ćwiczeń i zakwasy. Jednak nie zrażają się tym. Ćwiczą i są w cheerleadingu naprawdę dobre - mówi Agnieszka Karwulewicz, założyciel piotrkowskiej grupy cheerleaderek przy I LO i nauczyciel WF- u w tej szkole.
- To dla nas bardzo przyjemna forma spędzania wolnego czasu. Poza tym ogromna satysfakcja, kiedy wygrywamy na zawodach cheerleaderskich, a zazwyczaj wygrywamy - mówią chórem dziewczyny. - Każda z nas ma coś wspólnego z tańcem. Wiele z nas tańczy też poza szkołą i to, że jesteśmy cheerleaderkami, wzięło się z miłości do tańca - mówi Olga.
- Jest jeszcze jeden ważny plus. W grupie czujemy się bardzo dobrze i jesteśmy ze sobą zaprzyjaźnione. Lubimy te nasze wspólne występy, kibicowanie, bo to jeszcze bardziej nas do siebie zbliża - dodaje Kasia.
Cheerleaderki w Piotrkowie niepopularne
Dziewczyny w regionalnych zawodach dla cheerleaderek co roku zdobywają pierwsze miejsca i ogromne uznanie jurorów - zazwyczaj profesjonalnych tancerzy. Niestety z tym kibicowaniem podczas meczów w Piotrkowie bywa bardzo różnie. Czasem kibice zamierają ze zdumienia, innym razem rzucają złośliwe komentarze.
- Turniej Zespołów Cheerleaders i Grup Tanecznych Zespołów Ponadgimnazjalnych w Piotrkowie (hala Relax) - taką imprezę staram się organizować co roku. Zapraszamy profesjonalne jury, biorą w nim udział grupy taneczne ze szkół i dobrze się bawimy, promując jednocześnie tę formę tańca połączoną z kibicowaniem. Promujemy, bo w Polsce, a już na pewno w Piotrkowie, nie jest ona popularna. W naszym mieście ta dyscyplina jeszcze się nie przyjęła. Dziewczyny niezbyt często występują w przerwach między meczami, bo organizatorzy nas nie zapraszają. Być może nie wiedzą, że jest taka możliwość, a myślę, że byłoby to fajne uatrakcyjnienie sportowego wydarzenia. Natomiast jeśli chodzi o nasze wyjazdy na ogólnopolskie turnieje, to z tym jest gorzej. Wszystko opiera się oczywiście o finanse. Nie mamy szczególnego wsparcia, mimo starań, i ten potencjał dziewczyn często jest marnowany. Nieraz słyszeliśmy od profesjonalistów, że powinnyśmy mierzyć się na ogólnopolskim forum - mówi Agnieszka Karwulewicz.
Nie jesteśmy amerykańskimi blondynkami
- Rzeczywiście tak jest, że jak występujemy na terenie Piotrkowa, to albo widownia przeciera oczy ze zdumienia, albo spotykamy się ze złośliwymi komentarzami - mówi Kasia. - Być może powodem jest ciągle istniejący obraz cheerleaderek z amerykańskich filmów dla młodzieży, gdzie dziewczyny z pomponami pokazywane są jako głupiutkie panny, które chodzą korytarzami szkoły w krótkich spódniczkach i są szkolnymi gwiazdami. Taki obraz nie ma nic wspólnego z polskim cheerleadingiem - mówi Olga.
- My przede wszystkim stawiamy na taniec. Tworzymy układy choreograficzne z bardzo niewielką ilością elementów akrobatycznych. Szpagaty, poziomki (szpagat w powietrzu) to podstawa. Niestety, ale w Polsce dziewczyny, które są cheerleaderkami, postrzegane są jako te, które chcą się popisać. Pokrzyczą, poskaczą i koniec. To, co robią dziewczyny z I LO, to jest artyzm, precyzja i ciężka praca.