Kolejki w przychodniach lekarskich to widok o tej porze roku dość powszechny. A jednak trudno pogodzić się z niedyspozycją i przymusowym pobytem w domu. Zdaniem znanego piotrkowskiego internisty przeziębienie łapiemy niejako na własne życzenie. - Kiedy widzę podążające za modą i chcące jak najatrakcyjniej wyglądać kobiety z odsłoniętymi brzuchami, nogami i butami tylko do kostek, to nie dziwię się że potem my lekarze mamy tyle pracy - mówił w Maglu Leszek Józefacki. - A takie widoki mam codziennie. Nie tylko dziewczyny tracą w ten sposób ciepło: są i panowie uważający, że bez czapki, przy temperaturze w granicach zera wyglądają fajnie i na czasie. Tak właśnie traci się energię, a potem dochodzi do przechłodzenia organizmu, czyli w
konsekwencji przeziębienia. Na te przypadłości pacjenci sami zapracowują. W dziewięćdziesięciu procentach.
Nie tylko niewłaściwym ubiorem. Lekarz zwraca uwagę na odżywianie, a zwłaszcza na śniadanie.
- Posiłek fit w stylu "ogórek, plasterek pomidorka i kilka liści" nie da nam odpowiedniej dawki energii, którą organizm zamieni w ciepło. Pierwszy posiłek musi być energetyczny, zawierać białko, węglowodany, szczególnie zimą. Są i tacy, którzy te wszystkie zalecenia lekceważą, myśląc naiwnie, że skoro w telewizji i radiu jest tyle cudownych leków, to te od razu im pomogą w razie choroby. Powtarzam po raz kolejny: to nie są leki, tylko parafarmaceutyki! Czy kiedy zepsuje nam się telewizor, to bierzemy narzędzia, rozkręcamy sprzęt i udaje nam się go naprawić? Nie? No więc podobnie jest z naszym organizmem. Nie leczmy się sami. Idźmy do lekarza - radzi Józefacki.