Wtedy to ulicę i tereny garaży pokrywało czarne błoto i woda. Przyszła zima, a koszmar użytkowników Górniczej jak trwał, tak trwa – alarmują nas mieszkańcy tamtych terenów.
W zeszły poniedziałek udałem się na wspominaną ulicę, by sprawdzić, czy to, o czym mówią ludzie, to prawda. I... tuż za pętlą przy Dmowskiego widzę, jak w moim kierunku, w wodzie po kostki albo i wyżej, w gumofilcach na nogach zmierza pan w okularach. Na pytanie, dlaczego wyszedł mi na spotkanie w takim obuwiu, odpowiada: – No bo nie idzie nijak inaczej do nas dojść. Tak jest cały czas. Kilka dni temu odkuwałem całą Górniczą, żeby woda spadła. Zrobiło się troszkę lepiej, ale niech pan popatrzy teraz, jak to wygląda. Bez gumofilców się nie wyjdzie. Nawet z mieszkania... - ucina mój pierwszy rozmówca i po chwili dodaje. – Pójdziemy jeszcze kawałek dalej, pan zobaczy, jak tam to wygląda – jeszcze gorzej, jak tutaj – mówi. Pytam, skąd ta woda. – Woda płynie z góry, ale nie ma odwodnienia burzowego ani rowów przy drodze. Woda płynie środkiem drogi i niszczy ją. To, co prywatnie my zrobimy, to jest “jak cię mogę”, ale jak woda spływa, to zaraz, za dwie godziny, drogi nie ma. Płacimy za to z własnej kieszeni. Tu od dziesięciu lat nie było nikogo, kto by się tym zajął! - denerwuje się mężczyzna.
W tym momencie nadjeżdża auto. Samochód jedzie przez wodę, a odgłos jest taki, jakby płynął tędy górski, rwący potok. Woda sięga połowy kół... Z relacji mieszkańców wynika, że woda płynie nawet przy 16-stopniowym mrozie. - Ja mam też problem – opowiada inny mężczyzna. – Ostatnio wpadłem tutaj w dziurę. Nie wiem, czy zawieszenia nie urwałem... Jakoś udało mi się dojechać do garażu, ale dzisiaj już po prostu nie wyjechałem, bo są bardzo głębokie koleiny (na 30 - 40 cm) i zagłębienia, które są podsiąknięte cały czas wodą.
Na pytanie, czy ktoś oprócz mediów interesował się sprawą mieszkańców ulicy Górniczej, ci odpowiadają: Mamy jeszcze pismo - odpowiedź na interpretację radnego Jana Dziemdziory, gdzie napisane jest, że Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Piotrkowie stan techniczny ulicy Górniczej na bieżąco monitoruje. W ramach umowy wykonywane są remonty cząstkowe nawierzchni betonowej oraz mechaniczne profilowanie i lokalne uzupełnianie szlaką na pozostałych odcinkach. Podpisał to pełniący obowiązki MZDiK pan dyrektor Krzysztof Byczyński i oprócz tego podpisał się pod tym pan wiceprezydent miasta Adam Karzewnik. Otóż informujemy, że ani raz w tym roku nie zostało cokolwiek zrobione przy tej drodze – denerwuje się jeden z właścicieli garaży.
I w tym momencie nadjeżdża kolejne auto. Kierowca niestety wpada w dziurę wydrążoną przez wodę, słychać głuchy trzask i... samochód staje... - Nic się nie urwało? - pytam... - Ja p**** - denerwuje się kierowca. - A weź tu teraz wyjedź – dodaje.
Takie są tutaj realia – dodaje inny kierowca. – Po prostu jest tu 470 korzystających z garaży, płacimy co roku po 130 złotych i nasze pieniądze wykorzystywane są na inne cele niż naprawy tutejszej ulicy Górniczej, tak żebyśmy mogli normalnie funkcjonować.
- Przede wszystkim tutaj jeszcze piesi mogą połamać nogi. Na szczęście na razie jeszcze nic takiego się nie zdarzyło – dodaje pan w czerwonej kurtce. - W sobotę wyciągałem panią, która zawisła swoim fiatem seicento. Połamała pewnie osłony od silnika. Nie wiadomo, co z miską olejową – dodaje. - Jak dojdzie do tragedii, wtedy ktoś się zastanowi, co trzeba zrobić, ale tak, jak mówię - odpowiedzialnych w tej chwili nie ma. Nikt się nie chce tym zająć. Na bieżąco się spycha problem – wiem, co mówię, bo jestem biegłym z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i moja opinia jest taka, że jest to poważne zagrożenie życia i zdrowia mieszkańców – dodaje mężczyzna.
Dopiero w poniedziałek na miejscu pojawiła się ekipa z piotrkowskich wodociągów. Panowie obejrzeli teren, popatrzyli w ziemię, być może nawet coś odkopali i doszli do wniosku, że prawdopodobną przyczyną wycieków może być uszkodzony drenaż. Jeśli diagnoza fachowców okazałaby się trafna, to by naprawić drenaż, trzeba dokopać się do niego co najmniej w kilku miejscach. A najbliższy termin wykonania prac, to wiosna przyszłego roku...
Jarosław Krak
Strefa FM