O przyczynach spontanicznych, jak mówią ich uczestnicy, spotkań przed biurem PiS w Rynku Trybunalskim mówiła w magazynie Magiel Małgorzata Pingot. - Protestujemy, bo nie zgadzamy się na to, co dzieje się w kraju. Na dzielenie ludzi na lepszy i gorszy sort. Na kłamstwa, na nocne podpisywanie dokumentów, na zamach na Trybunał Konstytucyjny, na łamanie konstytucji. Jestem obywatelem i czuję się upokorzona. Uważam, że demokracja jest w Polsce zagrożona, tylko nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Za nami dwa protesty, ale nie mogę wykluczyć kolejnych.
Protestami w Piotrkowie, ani w żadnym innym mieście, nie przejmuje się poseł PiS Robert Telus.
- Jeśli ktoś chce protestować, to niech protestuje - mówił w Maglu. - W takich akcjach biorą udział ci, którzy nie mogą się pogodzić z wynikami wyborów. Jednak Polacy naszej partii zaufali, chcieli dobrej zmiany, a my po prostu realizujemy wyborcze obietnice. Zresztą na protestach widać ciągle te same osoby, często to ludzie związani z dawnym systemem.
Kiedy ostatnio dwukrotnie protestowano przed piotrkowskim biurem PiS, w środku nie było żadnego polityka partii rządzącej. Może następnym razem będzie inaczej i zostanie nawiązany dialog?
A może to jedynie naiwne życzenie na koniec roku?