To właśnie ona będzie pierwszym dzieckiem, które objęte zostanie pomocą fundacji “Ewunia”, która kilka dni temu oficjalnie rozpoczęła swoją działalność. Oliwka Kowalska z Niechcic, by mogła stanąć na nogi, potrzebuje około stu tysięcy złotych.
- Nigdy nie zapomnę tego dnia, kiedy dowiedziałam się, że nasza córka urodzi się chora. To był szok, ale nie chcę o tym opowiadać, nie mogę, nie potrafię - zaczyna rozmowę Dorota Kowalska, mama Oliwki. Oczekując na córeczkę, państwo Kowalscy dowiedzieli się, że w pełni nie będą mogli cieszyć się zdrowiem dziecka.
- Kiedy pojechałam na badania i lekarz powiedział mi o wodogłowiu z przepukliną otwartą, nie byłam w stanie samodzielnie wstać z leżanki. Nasza córka urodziła się dodatkowo z porażeniem kończyn. Ma też pęknięcie rdzenia kręgowego. Niestety nie mogę powiedzieć, abyśmy otrzymali wtedy wsparcie od lekarzy. Przed urodzeniem straszyli, że dziecko urodzi się martwe lub w ogóle nie powinnam jej rodzić. Ja nie miałam wątpliwości. Urodziłam w łódzkim szpitalu i tam lekarze zrobili co mogli, by pomóc mojemu dziecku. Zamknęli przepuklinę i wstawili zastawkę. - mówi pani Dorota.
Dziś Oliwka ma pięć lat. Jest śliczną, inteligentną, pogodną i bardzo samodzielną dziewczynką. Chodzi do przedszkola, ma przyjaciół i ostatnio pilnie uczy się angielskiego.
- Zawsze chciałam, by nasza córka rozwijała się tak jak inne dzieci. Intelektualnie bardzo jej się to udaje. Uwielbia czytać książki o zwierzętach, kocha malować i widzę u niej zdolności plastyczne. Dlatego razem, codziennie chodzimy do przedszkola. Jest zapisana do grupy i bawi się i pracuje tak jak inne dzieci. Jest bardzo samodzielna. Wszystko chce robić sama i o pomoc prosi w wyjątkowych sytuacjach. Towarzyszę jej w tych zabawach przedszkolnych, bo Oliwka nosi pampersa. Czasem pomagam jej przemieścić się do stolika, przy którym dzieci jedzą lub wykonują jakieś prace przedszkolne. Uwielbia rówieśników, panie opiekunki. Dzieci też chętnie się z nią bawią. Wszystko jest w porządku, kiedy dzieci dotrzymują jej kroku, tzn. bawią się z nią na podłodze lub tak jak ona poruszają się na czworakach. Kiedy biegają, ona zostaje z boku, nie może brać udziału w zabawie. Jest jej wtedy bardzo przykro - opowiada pani Dorota.
Oliwka potwierdza słowa mamy.
- Mam już czasem dość biegania dzieci, bo ja też bym chciała razem z nimi. Lubię przedszkole. Mam ulubiona koleżankę Zuzię. W różne zabawy bawię się też z małą Patrycją - mówi Oliwka, która przysłuchuje się rozmowie.
Oliwka ma wózek, na którym może się poruszać, ale… nie chce z niego korzystać. Tłumaczy rodzicom, że ona woli poruszać się sama. I robi to bardzo sprawnie. Jest samodzielna i wiele rzeczy ją interesuje. Kocha zwierzęta i jak twierdzi jej mama, jej córka co jakiś czas marzy o innym zwierzątku. Dziś jest właścicielką rybki.
- Moja rybka ma na imię Norma, ale moim ulubionym zwierzątkiem są sarenki. Małe i duże - mówi Oliwia.
Było już pierwsze spotkanie fundacji, podczas którego udało się zebrać 1900 zł na operację dla Oliwki. Założyciele planują kolejne imprezy, podczas których będzie można wrzucać pieniądze do puszek. Pomóc można, zasilając numer konta Oliwki: w PLN 32 1240 3116 1111 0010 3788 1886 lub konto EUR: 93 1240 3116 1978 0010 3788 1961
Fundacja “Ewunia”
KRS: 0000376123
Tel.: 603 994 966 724 633 817
strona: www.ewunia.org
mail: info@ewunia.org
fundacjaewunia@gmail.com
Mała Oliwka nie poddaje się chorobie. Kiedy trzeba, czasem podniesie też mamę na duchu.
- Czasem pyta mnie, czemu jestem taka smutna. Nie czekając na odpowiedź, mówi, że pewnie martwię się o nią. Pociesza mnie, że wszystko będzie dobrze, że pojedziemy do lekarza, jednego, drugiego i on nam pomoże. To kochane dziecko. Mądre i dojrzałe. Właściwie ten czas, kiedy była malutka, minął tak szybko, że praktycznie go nie pamiętamy. Ona od razu była rozumna. Wszystkiego uczy się błyskawicznie - mówi mama dziewczynki.
Dziś rodzice Oliwki wiele wiedzą o jej chorobie. Wiedzą również, jakie są koszty leczenia, by pięcioletnia dziewczynka mogła stanąć samodzielnie na nogi.
- Koszty są ogromne i nigdy sami nie zebralibyśmy takiej sumy. Na operację stópek (Oliwia ma przykurcze), ortezy (ortopedyczne protezy) i koszty pobytu w niemieckiej klinice potrzebnych jest około stu tysięcy złotych. Próbowaliśmy już zdobyć taką sumę, ale nam się nie udało. Dowiadywaliśmy się z mężem o kredyt, nawet hipoteczny, ale mąż ma za małe zarobki, by nam go udzielono. Ja opiekuję się córką, nie pracuję - mówi pani Dorota.
Kilka dni temu Oliwce zdarzył się mały cud. W jej rodzinnej miejscowości, Niechcicach, powstała fundacja i to właśnie pięciolatka będzie pierwszym dzieckiem, której ona zamierza pomóc.
- Zbieramy na operację stópek dla Oliwki (ok. 5 tys. euro) oraz dwie ortezy (ok. 20 tys. euro). Pomoc temu dziecku to bardzo trafny wybór, zresztą pomoc każdemu człowiekowi jest trafnym wyborem. Podczas pierwszego spotkania udało nam się zebrać dla małej mieszkanki Niechcic 1900 zł. Ta suma zostanie przekazana jej mamie. Odwiedziłem rodzinę Kowalskich. Byłem pod wrażeniem rezolutności, otwartości i radości Oliwki - mówi Tomasz Stasiak, założyciel fundacji “EWUNIA - Śpieszmy się kochać ludzi. Fundacja Pomocy Dzieciom i Młodzieży Uczącej się”.
- O tym, że to właśnie Oliwka będzie pierwszym dzieckiem, które zostanie objęte pomocą, zadecydował zarząd fundacji. Znałyśmy tę rodzinę od dawna, bo dziewczynka chodzi na zajęcia do przedszkola. Wiemy, że jej choroba jest bardzo ciężka i dziecko potrzebuje pomocy. Poza tym podziwiamy mamę dziewczynki, że z taką determinacją pracuje z córką, dba o jej rozwój, regularnie przychodzi na zajęcia przedszkolne - mówi Bogusława Lewińska, dyrektor Gimnazjum w Niechcicach i wiceprezes fundacji.
- Przyszła do mnie pani, która jest w zarządzie fundacji, i spytała, czy zgodzę się przyjąć taką pomoc. To była dla nas taka radość i jednocześnie zdumienie, że są jeszcze ludzie, którzy chcą pomóc innym, sami tę pomoc oferując. Oczywiście zgodziłam się. Fundacja dopiero powstała i sama jeszcze nie wiem, w jaki sposób chcą zbierać pieniądze na operację dla mojej córki. Spotkałam się też z założycielem i pomysłodawcą fundacji panem Tomaszem Stasiakiem. Według mnie to złoty człowiek i jestem już dziś bardzo mu wdzięczna za to, że bezinteresownie zainteresował się losem obcych dla niego ludzi - mówi Dorota Kowalska.
Pani Dorota i jej córka kilka dni temu wróciły z jednej z niemieckich klinik, w której miałaby być operowana Oliwka. Jest duża szansa, że dziewczynka stanie na nogi o własnych siłach, wspomagając się kulami. Rodzina dziewczynki marzy o tym, by stało się to, zanim dziecko pójdzie do szkoły.
- Marzę o tym, by stanęła na nogi. Ale najbardziej, by Oliwka miała czucie w nóżkach. Wiem, że to ostatnie marzenie nigdy się nie spełni… - kończy rozmowę mama Oliwki.
Ewa Tarnowska