Liliana Adaszek od maja 2010 roku pełni obowiązki dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury. Krzysztof Wiączek od roku pełni obowiązki dyrektora Muzeum w Piotrkowie. Renata Wojtczak od października 2009 roku pełni obowiązki dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej. Pełniącą obowiązki jest również Elżbieta Jarszak, która kieruje Zespołem Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta. P.o. przez kilkanaście miesięcy (od sierpnia 2007 r. do grudnia 2008 r.) był też Leszek Heinzel, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piotrkowie.
Dodajmy jeszcze, że p.o. jest także Krzysztof Byczyński. Inżynier miasta pełni obowiązki dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji (dyrektor Jacek Marusiński przebywa na zwolnieniu lekarskim). W gronie p.o. jest też Marek Domański pełniący obowiązki kierownika Referatu Zarządzania Kryzysowego i Obrony w UM. Jak tłumaczy magistrat, w tym przypadku nie ma innej możliwości zatrudnienia, gdyż dotychczasowy kierownik Referatu Paweł Ciszewski z powodu wybrania go na radnego poprosił o urlop bezpłatny, który otrzymał. Ponieważ Referat nie może funkcjonować bez szefa, prezydent powierzył obowiązki kierownika Markowi Domańskiemu.
Stanowisk z p.o. przed tytułem przybywa zwłaszcza w administracji rządowej i samorządowej. Często zatrudnia się takie osoby na rok czy dwa lata, często są to osoby, które nie spełniają wszystkich kryteriów, aby sprawować daną funkcję, choć są fachowcami Teorie można mnożyć. Swoją ma także radny Jan Dziemdziora, według którego stan administracyjnej tymczasowości to karta przetargowa w rękach prezydenta miasta.
- W pierwszym rzędzie widzę w tym interes polityczny pierwszego decydenta miasta, bo w ten sposób ma argument w ręku. Przy układaniu różnych interesów politycznych argumentem przetargowym może być osoba z takiej czy innej opcji politycznej czy stowarzyszenia. Po drugie w takim systemie zarządzania dopatruję się systemu feudalnego polegającego na tym, że wśród urzędników Urzędu Miasta jest wiele osób kreatywnych, kompetentnych, otwartych, ale tłumionych przez pierwszego feudała. Odnoszę wrażenie, że gdyby tego ucisku feudalnego na ludzi nie było, to jako miasto bylibyśmy bardziej do przodu. Z indywidualnych rozmów z pracownikami urzędu wynika, że są to fachowcy tłumieni przez ten właśnie system feudalny. Po trzecie dla mnie sytuacja jest niezrozumiała, kiedy z prawie 300 pracowników nie można znaleźć na dane stanowisko osoby mającej odpowiednie właściwości fachowe, właściwości osobowościowe. Mam tu na myśli takie jednostki organizacyjne, jak Miejski Ośrodek Kultury, Miejska Biblioteka Publiczna, Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim, kolejne stanowisko to rzecznik prasowy prezydenta. Wymienione przeze mnie stanowiska powinny być obsadzone, ponieważ daje to też pewien komfort pracy dla osób, które pełnią te funkcje czy są mianowane. Wtedy ta osoba czuje się bardziej odpowiedzialna, zdecydowana, kreatywna. W ten sposób obecny stan również wpływa na jakość pracy danych komórek organizacyjnych - mówi radny.
Nic dziwnego w rosnącej liczbie stanowisk sprawowanych przez "pełniących obowiązki" nie widzi Mariusz Staszek, radny klubu Prawica Razem w Radzie Miasta. - Jeśli mówimy o przypadkach zwolnień czy przejść na emeryturę (jak w przypadku Miejskiej Biblioteki Publicznej), to stanowiska te objęli wieloletni pracownicy tych instytucji. W przypadku Miejskiego Ośrodka Kultury obowiązki dyrektora pełni osoba, która jest wieloletnim pracownikiem MOK-u, wiele lat pracowała przy organizacji akcji "Wyciągamy dzieci z bramy". W przypadku tej instytucji sądzę, że niepotrzebne są nieprzemyślane decyzje i emocje. Na miejscu prezydenta zachowałbym spokój w tych jednostkach, nie podejmowałbym żadnych kontrowersyjnych decyzji, które mogą wzbudzić sprzeciw opinii publicznej - mówi radny. Według Staszka prezydent daje sobie czas, aby sprawdzić, czy osoby sprawujące funkcję jako p.o. spełnią się na danym stanowisku.
Na pytanie, dlaczego prezydent prowadzi politykę tymczasowości, radny Platformy Obywatelskiej odpowiada z kolei: - Bo nie trzeba ogłaszać konkursów na te stanowiska. To pierwsze, co przyszło mi do głowy. Domyślam się, że chodzi o ominięcie procedury konkursowej, aby wybrać na dane stanowisko swoją osobę, gdyby do konkursu stanęło ich kilka - mówi Paweł Ciszewski.
Powody stanu tymczasowości stara się wyjaśnić piotrkowski magistrat. - Celem zapewnienia ciągłości funkcjonowania placówki, w przypadku braku dyrektora, konieczne jest wskazanie osoby, która będzie koordynowała pracą jednostki. Zgodnie z prawem prezydent może powierzyć obowiązki prowadzenia placówki wskazanej osobie, udzielając jej stosownych pełnomocnictw. Tak też się stało. W placówkach tych prezydent powierzył czasowo wykonywanie obowiązków dyrektora pracownikom tych jednostek. Pracownikom - zwracam uwagę (!) - którzy pracują w konkretnej placówce od kilkunastu lat i świetnie orientują się w strukturze jej funkcjonowania - informuje Elżbieta Jarszak, pełniący obowiązki kierownik Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.
Jeśli chodzi o p.o. kierownika Zespołu Rzecznika Prasowego, to - podobnie, jak w przypadkach dyrektorów jednostek - w związku z brakiem kierownika, prezydent powierzył wykonywanie obowiązków szefa referatu pracownikowi, który pracuje w nim niemal od początku utworzenia, bo od lutego 2007 roku.
Według Jana Dziemdziory wśród "pełniących obowiązki" są pracownicy, którzy "zjedli zęby" w swojej dziedzinie. Jako wzór kompetencji wymienia Krzysztofa Wiączka, dyrektora Muzeum w Piotrkowie. - Jest to osoba, którą dyrektor Gąsior wprowadzał. Wydaje mi się, że pan Wiączek godnie zastąpiłaby dyrektora Gąsiora, co do którego kompetencji chyba nikt nie ma wątpliwości. Poza tym w pewnych jednostkach organizacyjnych potrzebne są kontakty, a skoro dyrektor razem ze swoim zastępcą organizował różne przedsięwzięcia, to aż się prosi, aby teraz tego zastępcę po prostu mianować, aby czuł się pewnie w danej dziedzinie.
Co na to sam zainteresowany? Krzysztof Wiączek twierdzi, że nigdy nie miał manii wielkości, a tytuły nie mają dla niego żadnego znaczenia. - Obowiązki dyrektora muzeum pełnię od lipca zeszłego roku. Wcześniej byłem zastępcą dyrektora Gąsiora. Pracuję tu od 1988 roku. Jeśli chodzi o praktykę, to obowiązki p.o. od obowiązków dyrektora niczym się nie różnią. Wykonuję te same czynności, odpowiedzialność mam taką samą jak dyrektor jednostki. Jest to jedynie kwestia tytularna, w moim odczuciu to jedyna różnica. Mam pełną świadomość tego, że jest to funkcja tymczasowa. Ile to będzie trwało, nie mam wiedzy w tej kwestii. Nie wpłynęły do mnie żadne sygnały o konkursie na to stanowisko. To, co robię, staram się robić rzetelnie, uczciwie. Nigdy nie dążyłem do tytułomanii. Mnie wystarczy, kiedy zwracają się do mnie: "proszę pana", nikt nie musi mnie tytułować - mówi pełniący obowiązki dyrektor Muzeum w Piotrkowie.
Urząd Miasta informuje, że prezydenta nie wiąże żaden konkretny termin, jeśli chodzi o rozpisywanie konkursów na te stanowiska, a osoby, którym prezydent powierzył zadania dyrektora, posiadają takie same kompetencje, jak dyrektorzy. Pełnią te same zadania, mają takie sama prawa i obowiązki i podejmują zobowiązania finansowe. Różnica jest jedynie taka, że pełnią je czasowo - do czasu wyłonienia dyrektora w drodze konkursu. Wszelkie zadania, które winien wypełniać szef Miejskiego Ośrodka Kultury, wypełnia Liliana Adaszek, pełniący obowiązki dyrektor placówki. - Obowiązki dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury pełnię od 7 maja 2010 roku. Pracownikiem MOK-u jestem od 1997 roku, czyli przeszło 13 lat. Ostatnio realizowałam akcję "Wyciągamy dzieci z bramy", byłam koordynatorem Ośrodka Edukacji Artystycznej "Wyciągamy dzieci z bramy", a także współpracowałam z piotrkowskimi szkołami. Pełnię obowiązki dyrektora, więc realizuję wszystkie działania, które powinien realizować dyrektor. Właśnie w Miejskim Ośrodku Kultury ruszamy z remontem OEA przy ul. Słowackiego, więc wiąże się to z obowiązkiem podpisywania wszystkich umów z ministerstwem, podpisywaniem umów z wykonawcą robót budowlanych. Wykonuję wszystkie zadania, które powinien wykonywać dyrektor. Nie wiem, jak długo potrwa obecny stan. Nie wiadomo, kiedy zostanie ogłoszony konkurs na stanowisko dyrektora. Mamy tyle pracy, że jeszcze nie zastanawiałam się, czy przystąpię do konkursu. Zobaczę, jakie będą wymagania, które trzeba będzie spełnić. Chociaż wydaje mi się, że mam spore kwalifikacje do bycia dyrektorem. Jednak... jeszcze nie wiem - mówi Liliana Adaszek.
Czy stan administracyjnej tymczasowości zmieni się po wyborach do piotrkowskiego samorządu? - Taka sytuacja na 3 - 4 miesiące przed wyborami to po prostu "cukierek" - podsumowuje radny Dziemdziora.
Aleksandra Stańczyk