Cala sytuacja przydarzyła się 13 maja . Bartosz wracał wtedy autobusem do domu. Kiedy autobus podjechał na przystanek, przy którym Bartosz miał wysiąść, drzwi nie otworzyły się.
- Spojrzałem w stronę kierowcy i wydawało się, że wszystko jest w porządku. Dopiero po chwili jakaś kobieta krzyknęła, że z kierowcą coś się dzieje. Kiedy tam podbiegłem okazało się, że ma napad drgawek. Krzyknąłem, aby zadzwonić po pogotowie. Zanim przyjechała karetka przytrzymałem kierowcy głowę i wydawało się, że najgorsze już za nami. - relacjonuje Bartek. - Wtedy jednak autobus nagle ruszył i znów się zatrzymał. Wszyscy w środku przewrócili się, a ja wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki i wróciłem do kierowcy.
Chwilę później na miejsce przyjechał ambulans i opiekę nad kierowcą przejęli ratownicy. - Nigdy wcześniej nie udzielałem nikomu pierwszej pomocy. Mieliśmy zajęcia na ten temat w szkole, ale w czasie takiego stresu myśli i działa się inaczej niż w szkole – przyznał uczeń SP 16 i podkreślił, że zachował się tak głównie dzięki temu, jak wychowali go rodzice.
Sami rodzice Bartka mówili, że nie mają żadnej recepty, ale zaznaczyli, że najważniejsze to znajdować jak najwięcej czasu na szczere rozmowy z własnym dzieckiem. Jednocześnie zgodnie twierdzili, że nawet ich zaskoczył swoją dojrzałością, której w tej sytuacji zabrakło niektórym dorosłym. - Duma po prostu rozpiera i sprawdza się powiedzenie, że nie trzeba nosić peleryny, żeby być bohaterem, ale jednocześnie trochę zawiedli dorośli – mówił ojciec młodego bohatera. - Kierowcy pomógł mój 14-letni syn i dziewczyny, które pewnie były w podobnym wieku, a do przyjazdu karetki nie został z nimi nikt z dorosłych osób jadących tym kursem – mówiła jego mama.
Składając Bartkowi podziękowania, Krzysztof Chojniak pogratulował także właśnie jego rodzicom i nawiązując do niedawnego pościgu innego młodego człowieka za złodziejem portfela wrócił uwagę na pozytywne strony obu tych sytuacji. - Czasami wiele się dyskutuje o postawie młodych ludzi i ich systemach wartości. Takie dobre przykłady pokazują, że możemy być spokojni o przyszłość – podkreślał prezydent.