Mistrzowie miotły

Niedziela, 29 marca 20155
Profesja ta nie należała ani do wdzięcznych ani dobrze opłacanych. Nie cieszyła się również specjalnym uznaniem piotrkowian. O jej przedstawicielach, choć dbali oni o porządek na miejskich placach i ulicach, wokół posesji i w zaułkach, z drwiną mawiano „mistrzowie miotły” i pogardliwie nazywano ich struplami. Na co dzień nosili niebieskie bluzy i specjalnie oznakowane blaszkami czapki…

Stróż domowy, dozorca, gospodarz domu – można rzec zawód, jak każdy inny, a jednak… swego czasu piotrkowskim przedstawicielom tej profesji nie żyło się wcale łatwo. W okresie gubernialnym miasta ich praca, obarczona nadmiarem obowiązków, daleko wykraczających poza utrzymywanie porządku wokół posesji czy na placach i ulicach, nie należała do dobrze opłacanych. Nie cieszyła się również specjalnym uznaniem piotrkowian. O stróżach, którzy za dnia uprzątali chodniki, podwórza i rynsztoki, a od zmierzchu do świtu, wystając przed bramą kamienic, strzegli dobytku ich lokatorów, z drwiną mawiano „mistrzowie miotły”. Pogardliwie określano ich także mianem „strupli”.

Pierwsze przepisy i instrukcje
Zakres obowiązków i czas pracy piotrkowskich stróżów domowych poddano prawnym regulacjom po raz pierwszy w 1896 roku. Wówczas gubernator piotrkowski, w celu polepszenia warunków zdrowotnych w mieście, i by zapobiec okradaniu domów i mieszkań prywatnych, ustanowił przepisy pn. „Stróże domów”, które weszły w życie 13 marca 1896 roku. Wedle tych przepisów, zamieszczonych m.in. na łamach „Tygodnia” w wydaniu 1896/9, stróże, niezależnie od obowiązku utrzymania w czystości podwórza, schodów, bramy, chodników i ulic, od 11 wieczorem do świtu zobowiązani byli znajdować się nieustannie na ulicy, przed bramami domów, zawsze okazywać czynną pomoc policji, po zmroku zamykać bramy, pozostawiając otwartą jedynie furtkę, a w czasie nocnego dyżuru zwracać uwagę nie tylko na swój dom, ale także na domy sąsiednie i całą ulicę, zaś w przypadku konieczności nieść sobie wzajemnie pomoc. Wydana 31 maja 1903 roku „Instrukcyja dla Stróżów Piotrkowskich” wymienione obowiązki rozszerzyła i doprecyzowała. Złożona z dwóch części – Instrukcyi ogólnej i Instrukcyi dla stróżów domów – zawierała łącznie 30 paragrafów.

Całość opublikował lokalny „Tydzień” w wydaniu 1903/32. Jej najciekawsze i najważniejsze paragrafy, uwzględnione w części drugiej, brzmiały następująco:
Stróż domu, w dniu rozpoczęcia służby, obowiązany jest zjawić się u policmajstra lub rewirowego odpowiedniego rewiru.

Powinien być zawsze trzeźwym, i uprzejmym w stosunkach z lokatorami domu i publicznością oraz przychodzić z pomocą wszystkim urzędnikom, zgłaszającym się doń w celach służbowych.
Stróż obowiązany jest znać wszystkich lokatorów domu osobiście, wiedzieć jaki rodzaj zajęcia ma każdy z nich i które zajmuje mieszkanie.

Winien dawać znać policyi (zapis oryginalny; przyp. aut.) o wszystkich wypadkach w domu, jak np.: o pożarze, zabójstwie, kradzieży, napadzie, nagłej śmierci itd.

Stróż domu obowiązany jest zawiadamiać policyję o wszystkich osobach znajdujących się w domu bez zameldowania się, o nowonarodzonych i zmarłych, o osobach i zwierzętach chorych na zaraźliwe choroby, o wszystkich lokatorach, którzy wzbudzają podejrzenie swym sposobem życia, o wszystkich projektowanych w domu zabawach i zebraniach, i wreszcie o nieporządkach jakich dopuszczają się lokatorzy.

Stróż obowiązany jest uważać, żeby strychy były zawsze zamknięte, a piwnice i komórki, żeby zamknięte były w nocy; zwracać też powinien uwagę na mieszkania zostawione bez dozoru, utrzymywać w porządku klatki schodowe, korytarze, klozety, śmietniki i podwórze.

Z nastaniem zmroku winien zapalać latarnie na schodach i w bramie. Latanie na schodach gaszą się o 12 w nocy, a w bramie – razem ze świtem.

Stróż obowiązany jest mieć zawsze u siebie klucz do bramy i zamykać ją z nastaniem zmroku, pozostawiając otworzoną furtkę.

Z nastaniem zmroku stróż powinien się znajdować na zewnątrz przy bramie do godziny 11 wieczorem i zwracać uwagę na wszystkich wchodzących i wychodzących z domu. (…) W tych domach, na podwórzach których znajduje się resauracyja, stróż winien czuwać aż do zamknięcia jadłodajni.

Obowiązany jest uważać, aby nikt nigdzie nie naklejał i nie rozrzucał ogłoszeń, afiszów itd. bez pozwolenia władzy.

Zamknąwszy furtkę o godz. 11 wieczorem, stróż powinien przepatrzyć schody, korytarze, otwarte komórki, szopy, piwnice, ustępy itp. miejsca, gdzie mógł się ukryć przestępca.

Powinien zamiatać i polewać ulicę w czasie wskazanym przez policyję.

Przez cały dzień utrzymywać porządek na ulicy, nie pozwalać na hałasy i bijatykę, oraz nie wpuszczać do domu i na podwórze ulicznych muzykantów i żebraków.

Zwracać uwagę, aby na chodniku i około bramy nie stawali robotnicy i ludzie bez zajęcia, aby po chodnikach nie nosili ciężkich towarów i, aby małe dzieci nie wychodziły bez dozoru na ulicę.

Dalej obowiązany jest zwracać uwagę na to, aby na balkonach nie wieszano ubrania, bielizny, pościeli itd., aby takich rzeczy nie czyszczono na ulicy, i aby na zewnętrznych gzymsach okiennych nie stawiano.

Wszystkie uszkodzenia bruku stróż domu powinien ogradzać, a nocą oświetlać latarnią i natychmiast dawać znać o nich policyi.

Powinien usuwać na bok padłe na ulicy zwierzęta, przykrywać je rogożą; o każdym takim wypadku zawiadamiać policyjanta z najbliższego posterunku.

Usłyszawszy przeciągły sygnał gwizdawki policyjnej, stróż domu powinien zwrócić uwagę w stronę, z której sygnał usłyszał; w razie zaś dwóch krótkich sygnałów powinien bezzwłocznie udać się na pomoc.      
Te dość restrykcyjne i wymagające przepisy sprawiały, że do stróżów domowych przylgnęła „łatka” współpracujących z zaborczym aparatem przeciwko Polakom. Jak mocno negatywnie ich postrzegano świadczy fakt, iż w dwudziestoleciu międzywojennym upowszechniano nową nazwę dla stróża – dozorca domowy, bowiem tak bardzo pamiętano rolę tej grupy zawodowej we współpracy z carską policją.

Obowiązki nie tylko dla stróża domowego
Co warto podkreślić wymienione rozporządzenia gubernatorskie nakładały również obowiązki na właścicieli domów, w tym nakazujący im zatrudnienie dozorców. „W każdej posesji bez względu na to czy jest ona zabudowana czy nie i czy należy do osoby prywatnej czy też do jakiejkolwiek instytucyi – winien znajdować się stróż, w celu dyżurowania na ulicy oraz pełnienia obowiązków (…) tyczących się wewnętrznego i zewnętrznego porządku, jako też publicznego bezpieczeństwa. W tym celu właściciele domów winni wyznaczać (…) jednego wspólnego na kilka domów wartownika nocnego, którego obowiązkiem byłoby czuwanie na ulicy od 11 wieczorem do 5 rano (od 14 kwietnia do 14 września) i do 7 (przez pozostałe 7 miesięcy). (…) Na żądanie Policmajstra m. Piotrkowa właściciel, zarządzający lub dzierżawca domu jest obowiązany w przeciągu tygodnia oddalić stróża, i na jego miejsce przyjąć innego” („Tydzień” 1903/32).       

Specjalny uniform i policyjna gwizdawka
Już w 1901 roku piotrkowscy właściciele posesji zatrudniający stróża domowego zobowiązani byli zaopatrzyć go w specjalny uniform („Tydzień” 1901/40), na który składała się niebieska bluza i czapka z napisami na blachach. Owe napisy precyzowała ww. „Instrukcyja…”, której § 4 mówił, iż „w czasie pełnienia obowiązków stróż powinien być porządnie ubrany, zaś na czapce mieć nazwiska ulicy i rewiru policyjnego” („Tydzień 1903/32). Dodatkowo, zgodnie z zapisem tejże instrukcji, stróż domowy musiał posiadać „policyjną gwizdawkę”.

Skończone 21 lat
Wbrew pozorom trudnić się pracą stróża domowego nie mógł każdy, kto tylko zechciał. Także i tę kwestię regulowała wspomniane wcześniej lokalne przepisy i instrukcja. I tak w ww. przepisach z 1896 roku czytamy: „aby stróże domów przyjmowani byli do służby jedynie za zgodą policyi i po uprzednim zaopatrzeniu ich w świadectwa, wydawane przez p. Policmajstra m. Piotrkowa o ich prowadzeniu moralnem, przyczem, zostający pod śledztwem, sądem lub nadzorem policyi, do służby przyjętymi być nie mogą” („Tydzień” 1896/9). Natomiast instrukcja wydana w 1903 roku doprecyzowała jeszcze – „stróżem lub wartownikiem może być tylko jednostka bezwzględnie lojalna, mająca 21 lat skończonych i nieułomna. (…) Obowiązana jest też bezwarunkowo mówić po rosyjsku” („Tydzień” 1903/32). Co ciekawe gubernator piotrkowski niezamożnym właścicielom domów położonych na krańcach miasta zezwalał na pełnienie osobiście obowiązków stróża.      

5 dni kozy
Zarówno ww. przepisy, jak i instrukcja zawierały zapisy odnośnie kar, jakim podlegali ci, o których pisała Grażyna Karpińska, że mieli „pilnować wewnętrznego porządku przed chaosem zewnętrzności”. I tak stróżowi, który nie wypełniłby skrupulatnie któregokolwiek z paragrafów „Instrukcyji dla Stróżów Piotrkowskich”, groziła kara pieniężna w wysokości 10 rubli lub 5 dni kozy oraz usunięcie z miejsca pracy.

Na skraju ubóstwa
Większość piotrkowskich stróżów domowych w czasach gubernialnych żyła na skraju nędzy, w dodatku w warunkach urągających godności ludzkiej. Choć wedle zwyczaju, a później i przepisów, właściciel nieruchomości zatrudniający stróża domowego, był zobowiązany zapewnić mu nieodpłatne lokum na terenie swej posesji, usytuowane blisko bramy bądź w bezpośrednim jej sąsiedztwie, zwykle ludzie ci wraz z rodzinami zajmowali zawilgocone oraz zimne suteryny i piwnice. Po raz pierwszy uwagę na ten fakt zwrócił ww. „Tydzień” jeszcze w wydaniu 1891/26 pisząc: „(…) mieszkania stróżów są zbyt oddalone od bram wejściowych, ciemne, pełne wilgoci i zaduchu, słowem kompletnie nie kwalifikujące się na siedziby ludzkie” oraz w wydaniu 1901/48 – „Jakie lokale zamieszkują stróże niektórych domów naszego miasta dość jest zaznaczyć, że w jednym z domów stróż  z chorą żoną zamieszkuje ociekającą z wilgoci piwnicę gospodarza po kartoflach”. Rok później ta sama gazeta (wydanie 1902/50), wzorem warszawskiego „Głosu”, grzmiała ze swych łamów, potępiając kamieniczników za wyzysk, jakiego ci dopuszczali się względem swych dozorców – „Mieszkania stróżów (…) z małemi wyjątkami stanowią nory, w których staranny hodowca na pewno nie pomieściłby swego inwentarza. Tu (…) w całokształcie ustosunkowania zapłaty za pracę, decyduje zawsze łatwa podaż, nierównomierna popytowi. (…) Wyrobnik każdy, który zaznał co to kilkudniowe lub kilkutygodniowe bezrobocie, zgodzi się zawsze na zajęcie wstrętnej komórki z dopłatą paru rubli, a niekiedy i jednego rubla, byle mieć choćby mały grosz stały. To też właściciele domów nigdy nie są w kłopocie: jeśli „zagrymasi” jeden, dziesięciu się na jego miejsce zgłosi kandydatów – niekiedy nawet na jeszcze niższą płacę. Stosunkowi temu należy jednak konicznie zapowiedz. (…) Sprawę mieszkań stróżów polecamy miejscowym lekarzom”.

Sposób postrzegania piotrkowskich „mistrzów miotły” zmienił się dopiero wówczas, gdy ci zastrajkowali. Miało to miejsce tuż po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości, niemniej to już historia na kolejny artykuł…
        
Agawa

 

Bibliografia:
1. G. E. Karpińska „Miejsce wyodrębnione ze świata. Przykład łódzkich kamienic czynszowych” Łódź: PTL 200 s. – „Łódzkie Studia Etnograficzne” t. 38.
2. „Tydzień” 1891-1906

 

 


Zainteresował temat?

8

2


Zobacz również

Komentarze (5)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Zanzi ~Zanzi (Gość)31.03.2015 08:25

Anioł z "Alternatywy 4" rzucił nowe światło na zajęcie "mistrza miotły" ;)

00


Aldona ~Aldona (Gość)30.03.2015 23:11

Do autorki: A co to są te suteryny?

11


P51 ~P51 (Gość)30.03.2015 10:15

Uwielbiam takie artykuły!
A swoją drogą, to i teraz przydaliby się tacy mistrzowie miotły do sprzątania naszego brudnego miasta!

10


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)29.03.2015 20:45

00


edzio ~edzio (Gość)29.03.2015 17:19

Czyżby na tej fotce to kamienice przy Słowackiego 22 i 24 ?

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat