Za kilka dni piotrkowski sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy dla sześciolatki lepsza będzie rodzina zastępcza, którą stanowi dobrze jej znana siostra przyrodnia, czy też biologiczny tata, z którym wprawdzie nie jest zżyta, ale który pragnie się nią zaopiekować ponad wszystko na świecie. Na razie sąd umożliwił mu widzenie dziewczynki przez... cztery godziny w miesiącu.
Według Andrzeja Kowary, który poruszył już niebo i ziemię, by przejąć opiekę nad sześcioletnią córeczką, sąd nie powinien mieć żadnych wątpliwości: - Ojciec to ojciec, dziecko nie musi się nigdzie tułać, jeśli już matka nie może się nim zajmować - mówi twardo mężczyzna. O pomoc poprosił Stowarzyszenie Obrony Praw Ojca i Dziecka.
W domu Kowary, który mieszka z narzeczoną, czeka przygotowany pokoik. Córka, która w tej chwili mieszka w tymczasowej rodzinie zastępczej w położonych niedaleko Babach, urodziła się z nieformalnego związku. Pan Andrzej przyznaje, że w pierwszym okresie nie był wzorem ojca. Zażądał badań DNA, nie miał pewności, że to jego dziecko. Po badaniach uznał je, dał nazwisko. Miewał też zaległości w alimentach, a jego kontakty z dziewczynką mogły być częstsze.
Na początku tego roku wyjechał zarabiać za granicę. Wtedy pogłębił się problem alkoholowy matki dziewczynki, kobieta zapadła też na gruźlicę. Kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Zofia Papoń, przyznaje, że sytuacja była już dramatyczna, dziecko trzeba było natychmiast zabrać od matki. - Ojciec przebywał za granicą, pozostał wybór: albo rodzina zastępcza, albo placówka opiekuńcza - mówi kierownik Papoń.
Kiedy pan Andrzej wrócił do kraju, było już za późno, sąd tymczasowo umieścił dziewczynkę u jej przyrodniej siostry. Mężczyzna dowiedział się też, że siostra przyrodnia złożyła w sądzie pozew o ograniczenie praw rodzicielskich zarówno matce dziewczynki, jak i jemu. Nowa opiekunka dziewczynki (imię i nazwisko do wiadomości redakcji DŁ) mówi, że sześciolatka jest z nią bardzo związana, że w obecnej sytuacji jest jej dobrze, a dziecko trzeba wręcz bronić przed ojcem. - Ona się go boi - dodaje opiekunka.
Ze zdaniem rodziny zastępczej musi liczyć się szkoła, do której dowożona jest dziewczynka.
- Odpowiedzialna za dziecko jest teraz rodzina zastępcza, nie mogę ojcu wydać dziecka - tłumaczy Agnieszka Daleszczyk, dyrektor podstawówki w Moszczenicy.
Ojciec dziewczynki zwrócił się do adwokata, który wnioskuje o umieszczenie córki u ojca i ponowne przeprowadzenie wywiadu środowiskowego.
Iwona Szybka, rzecznik piotrkowskiego sądu tłumaczy, że rodzic, który nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej, ma pełnię władzy. O ewentualnym jej ograniczeniu sąd zdecyduje na rozprawie wyznaczonej na 6 stycznia.
Krzysztofa Łapaja, prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca, nie dziwią przeszkody, jakie napotkał Kowara. - Mając pełnię władzy rodzicielskiej ma prawo podjechać do szkoły i zabrać dziecko, dyrektor szkoły przekracza swoje kompetencje i łamie obowiązujące prawo - mówi.
Z kolei Tomasz Kazubski z biura rzecznika praw dziecka wyjaśnia, że władza rodzicielska jest sprawowana w pełni do czasu, aż sąd nie ograniczy jej lub nie pozbawi rodziców władzy nad dziećmi. Istnieją jednak przypadki, w których zagrożone jest dobro dziecka, wtedy sąd opiekuńczy wydaje odpowiednie zarządzenie o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej. - Rodzina zastępcza ma obowiązek sprawowania faktycznej opieki nad dzieckiem - dodaje Kazubski, podkreślając, że w sprawowaniu bieżącej opieki nad dzieckiem pierwszeństwo mają jednak rodzice zastępczy, a nie rodzice biologiczni.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu