Problemowi postanowiliśmy się przyjrzeć. Parkujący przed podstawówką rodzice rzeczywiście mają kłopoty ze wzmożonym ruchem pojazdów i rzeczywiście przejeżdżające tamtędy popularne toyoty mogą utrudniać płynny ruch pojazdów.
- Przyjeżdżam z dzieckiem codziennie. Nie zdarzyło się, żeby nie było ciasno. Śpieszy mi się na ósmą do pracy i jak widzę “elkę”, to mnie krew zalewa. A to nie wyminie, a to nie ruszy, kiedy już można jechać. Ja to wszystko rozumiem – ktoś uczy się jeździć. Tylko po co chce utrudniać życie nam i sobie? - pyta pan Adam z Piotrkowa. - Nauka jazdy może chyba wybierać inną trasę, a już na pewno może przejeżdżać tędy w innych godzinach. Przed ósmą jest tutaj ruch jak na Marszałkowskiej – mówi pani Edyta.
- Pewnie niedługo będą narzekać, bo nie mogą podwieźć dziecka pod samą klasę – komentuje z ironią matka, która prowadzi dziecko do szkoły pieszo. Co na to dyrektor szkoły? - Mam wrażenie, że ten problem powinien zniknąć już dawno – mówi Robert Bednarek ze Szkoły Podstawowej nr 16. - Żeby ułatwić rodzicom dowóz dzieci do szkoły, została udrożniona ulica Batorego. Jest tam przecież duży parking i chodnik, którym można przejść w stronę placówki. Ja uważam, że nie ma problemu. Jeżeli ktoś nie chce stać w korku, to po prostu powinien wybrać taką opcję.
Instruktorzy nauki jazdy bronią swoich racji. - Po pierwsze kursant płaci, kursant wymaga. Może jechać tam, gdzie mu się podoba. Być może będzie tam kiedyś woził dzieci do szkoły i przy “Szesnastce” parkował. Ma prawo to przećwiczyć. Uczy się jeździć – mówi pan Roman z autoszkoły Delta. - Przyszły kierowca powinien umieć zachować się w każdych warunkach. Nie powinno być w ogóle pytania, czy “elki” mogą tamtędy jeździć, one powinny po takich drogach jeździć. Każdy narzeka na nasze “yariski”, a nikt nie mówi o tym, jak jeżdżą kierowcy, którzy mają przecież prawo jazdy. Jakie błędy popełniają. Oni także korkują miasto – dodaje.
Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego zaznacza, że nauki jazdy mają święte prawo jeździć po wszystkich drogach publicznych. - “Elki” mają prawo jeździć wszędzie tam, gdzie obowiązują przepisy prawa o ruchu drogowym. Zakazać tego, to tak, jakby zabronić parkowania na miejscu do parkowania – mówi Bronisław Brylski, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Piotrkowie.
Janusz Kaczmarek