Ponad 12 tysięcy widzów w Atlas Arenie powód do pokazania, jak potrafi wspaniale dopingować otrzymało jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, gdy wspaniałą ramę z wizerunkiem w stroju PGE Skry otrzymał Bartosz Kurek. Wyraźnie wzruszony skrzydłowy bełchatowskiego klubu bardzo ciepło wspomina cztery spędzone w Skrze lata, dlatego nawet mimo jego niebieskiego dresu można było mieć spore wątpliwości, komu tak naprawdę kibicuje...
Mec zaczął się od dwóch udanych kontrataków Rosjan, ale potem dominował już siedmiokrotny mistrz Polski. Nie do zatrzymania był zwłaszcza Mariusz Wlazły, który nie tylko doskonale atakował, dając ogromne wsparcie Aleksandarowi Atanasijeviciowi, ale także, co niezwykle ważne, świetnie przyjmował serwy rywala.
Drugi set zaczął się od wyrównanej walki, ale potem zaimponował Wytze Kooistra. Do udanych ataków i gry na siatce dodał efektowną zagrywkę i po dwóch jego asach PGE Skra prowadziła 10:6. Bełchatowianie grali doskonale, a na boisku szalał Mariusz Wlazły. To po jego punktowej zagrywce wynik brzmiał 20:11. Na tym poziomie to wręcz nokaut.
W trzecim secie gracze Dynama pokazali, że tworzą klasowy zespół. Od początku prowadzili, a gdy po serii 5 punktów PGE Skry przy zagrywce Wytze Kooistry stracili przewag ę i zrobiło się 19:17 dla bełchatowian, zdobyli 8 ostatnich punktów i doprowadzili do wyniku 2:1 w setach.
Ostatni set był popisem Mariusza Wlazłego, bezwzględnie gracza meczu. Nawet przerwy na żądanie Jurija Czerednika nie wytrąciły go z rytmu – po jego bombach z pola zagrywki Rosjanie byli bezradni i szybko zrobiło się 10:4. Dynamo doszło na 15:12, ale bełchatowianie nie wypuścili już zwycięstwa z rąk. Wygrali i z kompletem 9 punktów pewnie prowadzą w grupie E Ligi Mistrzów!
PGE Skra Bełchatów – Dynamo Moskwa 3:1 (25:21, 25:16, 19:25, 25:18)
PGE Skra: Woicki, Winiarski, Kłos, Atanasijević, Wlazły, Kooistra, Zatorski (libero) oraz Vincić, Cupković, Bąkiewicz. Trener: Jacek Nawrocki.
Dynamo: Grankin, Markin, Szczerbinin, Krugłow, Szadiłow, Kriwiec, Stepanian (libero) oraz Afinogienow. Trener Yuri Cherednik.
Źródło: skra.pl
