Kopiec ciągle się rozrasta
Tym razem o część zabawową dla najmłodszych i ich opiekunów. Projekt nazwany “Rodzinnym Kopcem” już dziś wzbudza zainteresowanie mieszkańców. - Planujemy między rzeka Prudką i Kompleksem Sportowo-Rekreacyjnym “Kopiec” w Gorzkowicach zbudować plac zabaw dla dzieci. Nie będzie to taki zwykły plac. Innowacją będą miejsca dla opiekunów. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku ruszamy, po tym, jak otrzymamy dofinansowanie z funduszy unijnych, z programu “odnowa miejscowości”. W tej chwili wszystko jest na dobrej drodze. Jesteśmy po uzgodnieniach z konserwatorem zabytków, mamy już projekt placu zabaw i jego wizualizację - mówi Alojzy Włodarczyk, wójt gminy Gorzkowice.
- Plac zabaw będzie składał się z trzech części. Dwie główne to część dla juniora i seniora. W sektorze dla najmłodszych będzie znajdowało się mnóstwo ciekawych, bezpiecznych zabawek i elementów do zabawy. Wśród nich łódź piracka, która będzie umieszczona w takim miejscu, jakby za chwilę miała być wodowana w Prudce. Poza tym elementy dla małych alpinistów, szereg przeplotni, zjeżdżalnia, huśtawki, bujaki, zabawki dydaktyczne, tj. kółko i krzyżyk, tzw. babie lato, czyli zabawka do gier zręcznościowych. Część dla seniora to coś dla umysłu i dla ciała. Będą stoły z szachownicami oraz kilka elementów do ćwiczeń fizycznych, tj. orbitrek, stepper, zastanawiamy się nad tzw. poręczami, ale mamy wątpliwości, czy takie ćwiczenia nie są zbyt forsowne. Nawierzchnia całego placu zabaw to piach, a na nim drewniane kładki - mówi Iwona Kadir z urzędu gminy w Gorzkowicach.
Doczekają się domu kultury
Tę funkcję na razie pełni Gminna Biblioteka Publiczna, ale w jednej z największych gmin w powiecie piotrkowskim nadal nie ma domu kultury z prawdziwego zdarzenia. Są duże szanse, że w przyszłym roku ta sytuacja ulegnie zmianie. - Od dawna marzymy o domu kultury, miejscu dla mieszkańców, gdzie mogli spędzać ciekawie czas w okresie jesienno-zimowym. Latem taką funkcję pełni Kopiec, ale kiedy jest zimno... Dlatego postanowiliśmy wykorzystać budynek przekazany gminie przez OSP i w obecnej strażnicy stworzyć dom kultury. Rozpoczęły się już prace projektowe tej kilkumilionowej inwestycji. Mamy nadzieję, że jeszcze w tym roku uzyskamy pozwolenie na budowę i zaczniemy działać. Docelowo dom kultury miałby zajmować większość części parterowej i całe piętro. Straż twierdzi, że nie potrzebuje zbyt wiele przestrzeni, dlatego będzie korzystać z 1/4 części przestrzeni na parterze. Na zewnątrz planowany jest parking. To przedsięwzięcie wieloetapowe i na pewno nie uda się tego zrealizować w jednym roku - mówi Alojzy Włodarczyk.
Nowy pomysł na rynek
Pseudozieleń i miejsce dla nieformalnych, nocnych spotkać. Tak niektórzy mówią teraz o Rynku w Gorzkowicach. W najbliższym czasie jego wizerunek ma się zmienić diametralnie. Na lepsze. - Jesteśmy po konsultacjach społecznych w tej sprawie. Jednym pomysł się bardzo podoba, ale są też przeciwnicy tego projektu. Bezdyskusyjne jest to, że Rynek trzeba zmienić. Mamy już projekt i cała forma odbiega od obecnego. Cały pas zieleni miałby być całkowicie pokryty kostką klinkierową. Sąsiedztwo kościoła wymusza taką formę zagospodarowania tej przestrzeni. Ilość zieleni w tym miejscu drastycznie się zmniejszy, ale będziemy ją uzupełniać zielenią ruchomą. Prognozy finansowe to ok. 3 mln zł, czyli niewiele mniej niż przebudowa strażnicy na dom kultury (ok. 2 mln). Duża część funduszy na inwestycję będzie wygospodarowana z budżetu gminy, ta mniejsza będzie pozyskana z funduszy unijnych - mówi wójt gminy Gorzkowice.
- Zostają drzewa, które będą obudowane kostką, będą ławki i bardzo ładne oświetlenie. Architekci postanowili, by Rynek swoim wizerunkiem nawiązywał do kościoła i Kopca. Plan jest taki, by zachować charakter sprzed 100 lat. Prace prowadzone będą tak, by zniknęły słupy elektryczne. Instalacja zostanie umieszczona pod ziemią - mówi Iwona Kadir.
Dom kultury, “Rodzinny Kopiec” i Rynek to kluczowe przedsięwzięcia w tej kadencji. Cały czas równolegle w gminie Gorzkowice realizowane są inne inwestycje. Te najważniejsze to drogi, chodniki i wodociągi.
Ewa Tarnowska-Ciotucha