Czy cytowana wypowiedź była wynikiem chwilowej niedyspozycji pełnomocnika, czy też może doskonale charakteryzuje jego osobę?
Początek kariery
To początek lat dziewięćdziesiątych. Marek Krawczyński jako niezwykle zdolny informatyk zatrudniony w FMG Pioma otrzymuje propozycję objęcia pracy w prężnie rozwijającej się placówce - Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Wkrótce zostaje jego wicedyrektorem do spraw organizacyjnych i informatyki. Jego informatyczne projekty i umiejętność dostosowania się do nowych polskich realiów zdobywają powszechne uznanie. Powoli rezygnuje ze swych lewicowych poglądów. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych wstępuje do Forum Piotrkowian - stowarzyszenia skupionego wokół byłego prezydenta miasta Andrzeja Pola. Upłynie jeszcze sporo czasu zanim zostanie prawicowym działaczem.
Strażnik kapslowego funduszu
Człowiek do zadań specjalnych
Jedno z nich polegało na zrobieniu porządku w MZGK. Marek Krawczyński został członkiem Rady Nadzorczej tej spółki z zadaniem bezpośredniego kontrolowania jej ówczesnego prezesa Andrzeja Pola. Do dzisiaj niektórzy wspominają jedno z jego pierwszych wystąpień (dotyczące pracy ciepłowni): “Ja oszukać się nie dam, robiłem na Karze, tam też były piece…”.
Z początkiem 2011 roku Marek Krawczyński zostaje tymczasowym prezesem spółki. Pobiera wynagrodzenie jako pełnomocnik prezydenta (jest na dwumiesięcznym urlopie) i wynagrodzenie prezesa (ok. 38 000 zł za dwa miesiące). Nie zauważył że Rada Nadzorcza, zarząd (i on sam) zostali wybrani niezgodnie z prawem, co skutkowało nieważnością podejmowanych przez nich decyzji.
Dodatkowym jego zadaniem w MZGK było “usadzenie” kilku pracowników, w tym radnego Krzysztofa Kozłowskiego, który nie głosował podczas sesji Rady Miasta tak, jak życzyłby sobie Marek Krawczyński. Na dobry początek radny dostał od prezesa “po premii” za nieobecność w pracy związaną z udziałem w obradach Rady Miasta.
Co by tu jeszcze spaprać…
Większość petentów zorientowanych w piotrkowskich realiach doskonale wie, że wizyta u pełnomocnika z prośbą o cokolwiek pozbawiona jest sensu. Niezorientowani i naiwni, którzy raz zderzą się z barierą buty i ignorancji, szybko się uczą.
Do wybitnych “osiągnięć” pełnomocnika zaliczyć należy sposób potraktowania wolontariuszy z ogólnopolskiej akcji “Szlachetna Paczka”. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom władz miasta, Marek Krawczyński nie tylko nie udzielił im pomocy, ale i zachował się w sposób uwłaczający godności samorządowego urzędnika i przyniósł wstyd naszemu miastu.
Marek Krawczyński słynie również z wybitnej elokwencji. Ostatnio wypowiadał się na temat świerzbu w DPS: “Była pani ostatnio w markecie? Dotchła pani wózku? Ja bym na pani miejscu wysmarowałbym się octem...”
Tomasz Stachaczyk
***
ePiotrkow.pl
~taki jeden (Gość)
21.12.2012 10:49
Nie wierzę. Nie wierzę, że ktoś reprezentujący władze miasta i wypowiadający się publicznie w tak arogancki i butny (żeby nie użyć innych, mocniejszych słów) sposób nadal to miasto reprezentuje. Dalsza działalność publiczna tego pana będzie osobistą klęską Prezydenta. Po prostu - będzie żywą ilustracją przysłowia: “jaki pan - taki kram”.
Panie Prezydencie!
Powinien Pan szybciutko zareagować. We własnym, dobrze pojętym interesie.