- Jest mi bardzo przykro, że prezydent miasta nie znalazł dosłownie 1 minuty, żeby spotkać się z mieszkańcami Piotrkowa. Krytykujemy sposób rządzenia pana prezydenta, bo uważamy, że swoimi decyzjami pogłębia kryzys gospodarczy w Piotrkowie Trybunalskim. Krzysztof Chojniak dramatycznie zwiększa zadłużenie miasta. W konsekwencji obniża poziom życia mieszkańców, w szczególności tych gorzej sytuowanych - mówił Marcin Pampuch, przedstawiciel Piotrkowskiej Inicjatywy Obywatelskiej.
Choć przedstawiciele Inicjatywy czekali przed gabinetem prezydenta ok. 30 minut, niestety Krzysztof Chojniak był zajęty, przyjmował w tym czasie interesantów. - Prokuratura prowadzi kilka postępowań w sprawie o niegospodarność, przekroczenie uprawnień i korupcję w jedostkach Urzędu Miasta. My mówimy o tym głośno. Tymczasem zamiast rzeczowej odpowiedzi, pan prezydent obraża nas, mówi o nas, że jesteśmy sfrustrowanymi bogaczami. Nie jestem ani sfrustrowany, ani bogaty. Jestem zwyczajnym mieszkańcem Piotrkowa Trybunalskiego. Taka reakcja pana prezydenta utwierdza nas w tym, że nasza krytyka jest po prostu celna. Pan prezydent nie potrafi przedstawić żadnych kontrargumentów na przedstawiane mu zarzuty. Nie podejmuje żadnej merytorycznej dyskusji. Krzysztof Chojniak jest takim samym obywatelem miasta jak każdy z nas i nic nie upoważnia go do wywyższania się i traktowania drugiego człowieka jak kogoś gorszego - podsumował wizytę w magistracie M. Pampuch.
- Nic nie stało na przeszkodzie, aby osoby, które chciały spotkać się z prezydentem, wcześniej ustaliły to z Zespołem Rzecznika Prasowego lub z Sekretariatem - skomentowała Elżbieta Jarszak, koordynator Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta. - Tak właśnie odbywają się spotkania - osoby umawiają się na nie i zawsze są przyjmowane. Wcześniejszego ustalenia terminu spotkania wymaga nie tylko kultura, ale i zwykła organizacja. W czasie, gdy przyszli członkowie PIO, w gabinecie prezydenta trwało spotkanie. Po nim, jak zawsze we wtorki o tej porze, prezydent miasta przyjmuje interesantów, czyli mieszkańców, którzy zapisali się wiele tygodniu wcześniej. Kto jak kto, ale były rzecznik prasowy prezydenta o tym doskonale wie. Wystarczyło wcześniej zadzwonić i ustalić godzinę i dzień. Dlaczego wybrano akurat ten termin i dlaczego wcześniej nie zapowiedziano wizyty, ocenę pozostawiam Państwu - mówi E. Jarszak.