Policjanci tomaszowskiej drogówki, przebywając na terenie Wiaderna, zauważyli osobową mazdę. Tor jazdy pojazdu mógł wskazywać, że jego kierowca może być pod wpływem alkoholu. Gdy mężczyzna zauważył policyjny radiowóz, skręcił nagle w leśny dukt.
Policjanci natychmiast ruszyli za mazdą, wydawali 38-latkowi wyraźne polecenia zatrzymania się, do których kierowca się nie stosował. Jadąc całą szerokością drogi nie dawał się wyprzedzić przez policyjny radiowóz, dojechał do Studzianek, a następnie zjechał na drogę serwisową przy S8. Tam utracił panowanie nad autem, uderzył w znak drogowy i wjechał do przydrożnego rowu. To jednak nie zatrzymało kierowcy mazdy, który wysiadł z pojazdu i zaczął uciekać pieszo. Już po kilkudziesięciu metrach dogonił go interweniujący policjant. Mężczyzna był bardzo agresywny i stawiał opór, używając siły, nie wykonywał też wydawanych mu poleceń. Funkcjonariusze obezwładnili i zatrzymali mężczyznę - relacjonuje asp. sztab. Grzegorz Stasiak, oficer prasowy KPP w Tomaszowie Mazowieckim.
38-latek przewoził w pojeździe jeszcze troje pasażerów. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie, zaś pojazd którym się poruszał, nie miał aktualnych badań technicznych. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Teraz stanie przed sądem, który zadecyduje o jego dalszym losie. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.