Zalew Sulejowski: O mały włos od tragedii

Piątek, 09 lipca 20104
Piotrkowscy policjanci uratowali czwórkę nastolatków i mężczyznę, którzy wpadli do wody po wywróceniu się jachtu na Zalewie Sulejowskim.

Okazało się, że to nie jedyne zdarzenia, do którego doszło w tym samym czasie na tym największym w regionie zbiorniku wodnym. - Policjanci zabrali na swoją łódź cztery wystraszone i przemoknięte nieletnie osoby. Instruktor wraz z najbardziej doświadczonym członkiem załogi postanowili samodzielnie dopłynąć do brzegu.

 

Podczas gdy policjanci dopływali już do brzegu w odległości około 300 metrów od linii brzegowej zauważyli kolejny przewrócony do góry dnem jacht. Z uwagi na to, że na policyjnej łodzi znajdowały się uratowane wcześniej dzieci, funkcjonariusze wezwali na pomoc drugi patrol. Ten nie mógł niestety natychmiast przystąpić do akcji, ponieważ holował łódź z opiekunem i dwoma chłopcami w wieku 8 i 14 lat.

 

- Z uwagi na bardzo trudne warunki atmosferyczne mężczyzna nie był w stanie dopłynąć o własnych siłach do brzegu, a pozostawienie łodzi na środku zbiornika zagrażałoby życiu i zdrowiu przebywających tam osób. W takiej sytuacji policyjna łódź wraz z zabranymi wcześniej osobami dopłynęła do kolejnych pięciu oczekujących na pomoc - powiedziała Ewa Drożdż z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.

 

Ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie. - Dzięki szybkiej akcji policjantów z posterunku wodnego w Bronisławowie kilkanaście osób szczęśliwie dotarło do przystani - dodaje Ewa Drożdż.

 

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (4)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

arti2811 ~arti2811 (Gość)10.07.2010 12:07

Hallo prezio albo twe biuro promocji i czegoś tam może zainteresujecie się WOPR kolejny plus przed wyborami no i dobry uczynek dla spędzajacych czas nad wodą.Czy ktoś to czyta z UM?

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)10.07.2010 00:33

Od dawna Rejonowe Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Piotrkowie Trybunalskim jest traktowane po macoszemu. Albo i gorzej. Jak jakaś kula u nogi.
To wszystko jakoś ciągnie heroicznie grupa zupełnych zapaleńców-pasjonatów z wieloletnim prezesem WOPR Witoldem Skrodzkim na czele.
O, i taki Witold Skrodzki, gdyby został laureatem Złotej Wieży Trybunalskiej, to by była sprawa oczywista i aż dziw, że do tej pory nikt z nader szacownego grona członków Towarzystwa Przyjaciół Miasta Piotrkowa Trybunalskiego i dotychczasowych wszystkich żyjących laureatów - czyli kapituła, na ten pomysł nie wpadł.
______________________________________________________
Działalność WOPR jest współfinansowana
ze środków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Gabinet Dyrektora Departamentu Zaopatrzenia Technicznego.
Uczestnicy scenki:
a) Dyrektor Departamentu
b) Sekretarz Gabinetu

_________________________________
Sekretarz Gabinetu:
- Panie Dyrektorze, ja bardzo przepraszam, że przerywam Panu Dyrektorowi codzienną drzemkę, ale jakoś tak głupio wyszło, ja bardzo przepraszam, ale ci goście z Piotrkowa Trybunalskiego, to oni już trzeci dzień czekają na audiencję u Pana Dyrektora. Zapisani byli na tę wizytę, zaraz, zaraz, tak, zgadza się, już cztery lata temu.
Dyrektor Departamentu:
- No i co z tego, że czekają? Niech jeszcze sobie poczekają!
Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Nie, no, racja. Oczywiście, niech czekają! Ale już trzy dni!
Dyrektor Departamentu:
- Ale cóż to znaczy jakieś głupie trzy dni w stosunku do wieczności! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Nie, no, racja. Oczywiście, nic nie znaczy! Ale już cztery lata!
Dyrektor Departamentu:
- Cztery lata? Jak dla brata! Cztery lata? Mnie to lata! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Nie, no, racja. Oczywiście! Cztery lata, jak dla brata. Bratu lata. Cztery lata. Ale oni po ten podpisany wniosek na zakup łodzi motorowej tak czekają!
Dyrektor Departamentu:
- Kazek, wyjmij z sejfu 5 tysięcy i im daj, ale niech nie włażą tutaj ci Piotrkowa! Nowy dywan, pewnie buciory brudne mają! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Już się robi, Panie Dyrektorze! Zaraz wyjmuję, zaraz im daję. Pięć tysięcy euro. Jeden, dwa, trzy, cztery...
Dyrektor Departamentu:
- Kazek, gamoniu! Ocipiałeś? 5 tysięcy euro?! 5 tysięcy złotych, gamoniu! Zło-tych! Zło-tych! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Nie, no, racja. Oczywiście! Złot-ych! Złot-ych!
Ale ta łódź motorowa, Panie Dyrektorze, to na ten ich zbiornik sulejowski ma być do ratowania. Najtańszą wybrali, jak Pan Dyrektor przykazał. Ale taka łódź motorowa typu RIB, długości 5 metrów i z silnikiem Honda o mocy 65 koni mechanicznych, to po upuście kosztuje 115 tysięcy złotych!
Dyrektor Departamentu:
- No, do kroćset, Kazek! Żeś blekotu się obżarł? Ja 115 tysięcy to na oczy nie widziałem jeszcze, gamoniu! Jakbym ja 115 tysięcy miał, to ja bym tu nie siedział, tylko w Mariottcie whisky bym naokoło wszystkim stawiał i najdroższe dziwki zamawiał! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- To właściwie ja nie wiem, co mam zrobić, Panie dyrektorze!
Dyrektor Departamentu:
- A nic nie rób, gamoniu! Weź i polej po jednym, ale mnie w tej wyższej szklaneczce. Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Proszę bardzo, jest szklaneczka bourbona!
Dyrektor Departamentu:
- A tfuj! Niech cię trafi szlag, gamoniu! Coś mi nalał? Co to za szczochy starej rozklapiochy?! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Ależ Panie Dyrektorze! Jakie szczochy? Jakiej rozklapiochy? Bourbon to najbardziej znany i ceniony typ amerykańskiej whiskey, wyrabiany głównie z destylatów kukurydzianych. Nazwa pochodzi od hrabstwa Bourbon w Kentucky!
Dyrektor Departamentu:
- Kazek, gamoniu! Ja ciebie bardzo grzecznie proszę, nalej mi z tamtej butelki, a tymi szczochami palmę podlej. Ale już! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Ale Panie Dyrektorze! Z której tamtej butelki, bo ja nie wiem, która jest tamta! Zgłupieć można! Przecież w barku z siedemdziesiąt różnych butelek stoi! Więc z której mam nalać?
Dyrektor Departamentu:
- Jak to, z której, gamoniu! Kazek, z tej, co zawsze! Z tej co zawsze! Z tej, co zawsze! Z tej z czerwoną kartką! Teraz już wieeesz?! No. Chłe-chłe-chłe.
Sekretarz Gabinetu:
- Proszę uprzejmie, Panie dyrektorze! Jest! Wódka z czerwoną kartką! Ale oni tam ciągle stoją, ci z Piotrkowa, tam w holu, w sprawie tej łodzi motorowej...
Dyrektor Departamentu:
- Hu! O żesz w mordę! Twoja mać! Hu! Dawaj ten ich wniosek! Humor lepszy coś dostałem! Niech im będzie, podpiszę! Co mi tam! Niech stracę! Nalej drugą, migiem, gamoniu! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Proszę uprzejmie, Panie Dyrektorze! Jest i druga szklaneczka! Ale, zaraz, chwilkę! Bo nie rozumiem. Właściwie, co Pan Dyrektor tutaj napisał? 15 tysięcy? Jakie 15 tysięcy? Przecież rozmawialiśmy, że ta łódź motorowa kosztuje 115 tysięcy. Po upuście!
Dyrektor Departamentu:
- Hu! O żesz w mordę! Twoja mać! Hu! Czego nie pojmujesz, gamoniu? Chciałem dać 5 tysięcy, mówisz, mało, to ja trzy razy tyle daję! Pan jestem i mam gest! Zaszalałem i 15 tysięcy daję! Weź ty się, Kazek, odstosunkuj! Wyjmij z sejfu te 15 kawałków, podaj im i niech ja ich tu więcej już nie oglądam! I nalej mi następną szklaneczkę z czerwoną kartką! Migiem! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Proszę uprzejmie, Panie dyrektorze! Jest! Wódka z czerwoną kartką! A pieniądze już im dałem. Poszli sobie. Na pociąg do Piotrkowa. Tyle, że głupio wyszło, Panie Dyrektorze! Przecież te 15 tysięcy to im ledwo na letni sezon na paliwo do tej łodzi wystarczy!
Dyrektor Departamentu:
- Kazek! Ty ze mną w kulki nie leć! Do jakiej Łodzi?! Mówiłeś, że do Piotrkowa! Co tu kręcisz, gamoniu? Więc do Łodzi czy do Piotrkowa! Nalej! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Proszę, wódka, panie Dyrektorze! Otóż oni byli z Piotrkowa i myśmy im dali pieniądze nie na łódź, nie na taką łódź, do pływania po wodzie, nie na motorową łódź! W ogóle, na żadną łódź! Myśmy im dali co najwyżej na paliwo do tej łodzi. Na lipiec, ale już nie do końca sierpnia.
Dyrektor Departamentu:
- Hu! O żesz w mordę! Twoja mać! Hu! Kazek! Słuchaj, dziecko! Oni jaką firmę reprezentowali? GOPR czy TOPR? Bo nie dosłyszałem. Nalej, gamoniu, nie stój! Chłe-chłe-chłe!
Sekretarz Gabinetu:
- Proszę, wódka, Panie Dyrektorze! Ale oni nie reprezentowali GOPR! I oni nie reprezentowali TOPR!
Oni, Panie Dyrektorze, reprezentowali WOPR!
Dyrektor Departamentu:
- Hu! O żesz w mordę! Twoja mać! Hu! Kazek, dziecko, usiądź tutaj. Bliżej, na fotelu! Nie na krawędzi! Na fotelu, mówię! I odkręć drugą butelkę z czerwoną kartką i nalej mi szklaneczkę. Ooo, tak! Jeszcze kapinkę. Dobrze.
A teraz, Kazek, ale patrz mi w oczy, Kazek! Gamoniu! Patrz mi w oczy, Kazek. I ty weź i mnie wytłumacz, jaka jest, do do jasnej ciasnej, różnica pomiędzy GOPR a TOPR, potem - jaka jest różnica pomiędzy TOPR a WOPR, a następnie - jaka jest różnica pomiędzy GOPR a WOPR i wreszcie - o co w tym wszystkim chodzi i co ja tu właściwie robię, skoro mnie do ministerstwa wzięli z Garwolina, ale z MOPR! Ale pierwej, Kazek, nalej mi szklaneczkę, chłe-chłe-chłe! Migiem!
__________________________________________________
http://www.plytkawyobraznia.pl/index

00


anty ~anty (Gość)09.07.2010 17:21

Brawo gliniarze!!! Szkoda, że nie mogą liczyć na WOPR.
Jest mały problem. Nie ma tutaj nic o strażakach, a przeciez oni tez by chcieli byc w internecie;)

00


arti2811 ~arti2811 (Gość)09.07.2010 15:11

A na WOPR władze kładą lache!!!Takiej dziadowskiej władzy jak żyje to nie widziałem!!1

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat