- Po przybyciu przede wszystkim chcieliśmy sprawdzić, co tu się stało. Jedna osoba nie żyje, kobieta – mówił starszy brygadier Włodzimierz Kapiec, komendant miejski Straży Pożarnej w Piotrkowie. - W tej chwili po raz drugi przeszukujemy pomieszczenia, ponieważ mamy informacje, że zamieszkiwał tu młody człowiek. Policja i Straż Miejska ustalają, czy to dziecko nie jest np. na feriach.
- Ustaliliśmy, że rodzina mieszka w Kurnędzu, wysłaliśmy tam panią sołtys, która sprawdzi, czy nie ma tam tego dziecka. Miejmy nadzieję, że poszło do jakiejś koleżanki. 8-letnie dziecko nie jest już tak małe, aby samo stąd uciekło. Módlmy się o to, aby przeżyło! - mówił Marek Domański, szef Zarządzania Kryzysowego w Piotrkowie.
Dwa pomieszczenia budynku są mocno zdewastowane. Strażacy przeszukują każdy metr w poszukiwaniu 8-letniego chłopca.
72-letniemu mężczyźnie, który mieszkał na parterze, na szczęście nic się nie stało. W jego mieszkaniu spadł jedynie żyrandol. - Ten człowiek trafi do noclegowni, chyba, że zabierze go rodzina, bo została już powiadomiona. Poza nim na pewno mieszkała tutaj kobieta z dzieckiem. Czy ktoś jeszcze… jesteśmy w trakcie sprawdzania. Jeśli będzie potrzeba, załatwimy tym ludziom psychologa i miejsce do spania. MOPR wypłaci zaliczkę dla poszkodowanych na najpotrzebniejsze rzeczy - dodał Domański.
- Wygląda na to, że wybuchł piec centralnego ogrzewania. Na płaszczu zbiornika jest pęknięcie. Prawdopodobnie to było przyczyną całego zdarzenia – mówił komendant Straży Pożarnej w Piotrkowie.
Brak zaworu bezpieczeństwa, zbyt wysokie ciśnienie wody albo zbyt wysoka temperatura – to mogły być przyczyny nieszczęścia. Mieszkanie, w którym doszło do wybuchu jest zdewastowane i w opinii strażaków nie będzie nadawało się do zamieszkania. Zniszczenia są ogromne, m.in. przewrócona ściana działowa. - Siła wybuchu była bardzo duża. Nawet ciało zostało odrzucone na parę ładnych metrów od miejsca wybuchu – dodał komendant.
Na miejscu pracowały 2 zastępy Straży Pożarnej, łącznie 12 ludzi.
fot. Jarek Mizera
tekst: AS