Święta Wielkanocne, podobnie jak Święta Bożego Narodzenia, to czas szczególny, spędzany zwykle w gronie rodzinnym, przy stołach zastawionych pysznymi wiktuałami, w kościelnych nawach, podczas uroczystości celebracyjnych, bądź na wspólnych spacerach, jeśli dopisuje pogoda. To również szczególny czas w mediach, które w tym okresie oferują swoim odbiorcom tematykę refleksyjną, bardziej lżejszą. Niemniej jednak środki masowego przekazu w dni przedświąteczne obfitują, zgodnie ze starą maksymą, że reklama dźwignią handlu, w materiały mocno komercyjne, zachęcające głównie do zakupów wielkanocnych, czekoladowych czy to zajączków czy kurczaczków. A jak Święta Wielkanocne wyglądały w mediach, chociażby w prasie, przed laty? Co oferowały gazety naszym dziadkom i pradziadkom w tygodniach poprzedzający Wielkanoc?
O świątecznych feriach i święconym dla ubogich
Bez wątpienia siła oddziaływania dawnej prasy, czy to tej przedwojennej, czy wcześniejszej, z przełomu XIX i XX stulecia, była dużo większa niż współcześnie. Gazety miały wielką moc, chętnie angażowały się w sprawy społeczne, tym bardziej nie pomijały tematyki świątecznej. Dawna prasa podchodziła do Świąt Wielkanocnych bardzo poważnie. Niezależnie od politycznych czy też religijnych upodobań odbiorców udzielała przede wszystkim porad praktycznych, związanych z terminami świąt, pracą urzędów czy długością świątecznych wakacji w szkołach. I tak „Tydzień”, tytuł wydawany w Piotrkowie w okresie gubernialnym przez Mirosława Dobrzańskiego, w numerze 11 z 1894 roku, na tydzień przed świętami, które we wspomnianym roku przypadały na 25 i 26 marca, informował na pierwszej stronie, iż feryje świąteczne w miejscowych zakładach naukowych trwać będą od dnia 18 bm do dnia 27 włącznie. We środę po świętach rozpoczną się już lekcyje. Dodatkowo redakcja przypominała czytelnikom, o tym że (…) w Taniej kuchni, jak corocznie rozdane zostanie ubogim święcone oraz upraszała (…) wszystkich, a szczególniej szanowne nasze gosposie, by zechciały cząstkę jakąś świątecznych zapasów złożyć na rzecz ubogich. Dary, zarówno w naturze, jak i gotówce piotrkowianie mogli składać w lokalu Taniej kuchni, działające przy Towarzystwie Dobroczynności dla Chrześcijan, którego siedziba mieściła się przy dzisiejszej ulicy Wojska Polskiego 75.
Obchody grobów, Rezurekcyje i ruch świąteczny
Wiodący tytuł prasowy czasów Piotrkowa gubernialnego nie zapominał również o zrelacjonowaniu przebiegu Świąt Wielkanocnych w mieście. W numerze 13 z 1894 roku można m.in. przeczytać, że ruch świąteczny skoncentrował się w tym roku głównie na ulicach miasta i nielicznych naszych spacerach. Wszyscy z rozkoszą używali prześlicznej pogody i wiosennego ciepła , a w alei do budek (chodzi tutaj o dzisiejszą ulicę Budki, przyp. aut.) były chwile, w których literalnie roiło się od spacerowiczów. Nabożeństwa Rezurekcyjne we wszystkich kościołach odbyły się uroczyście, przy towarzyszeniu licznych tłumów nabożnych. Najpóźniej Rezurekcyja odprawioną została w kościele po-Pijarskim, bo o godzinie 6 rano. Obchody grobów przy cudownej, prawdziwie wiosennej pogodzie, przez liczne rzesze nabożnych odbywały się przez cały piątek i sobotę i przeciągnęły się do późna w noc.
„Tydzień” donosił również o tym, że święcone w Taniej kuchni, zakupione z dobrowolnych ofiar, zostało w Wielką Sobotę rano rozdzielone między 360 ubogich. Każdemu z nich dano kawałek wieprzowiny i kiełbasy, struclę, 2 jajka, pół funta cukru, paczuszkę herbaty i kawałek słodkiego ciasta.
Caritas i wiersze
Podobnie, jak prasa gubernialna, tak i gazety okresu międzywojennego podchodziły poważnie do tematyki świątecznej. Nie zapominano o ubogich i potrzebujących. I tak w „Głosie Trybunalskim”, w numerze 100 z 1936 roku ukazało się ogłoszenie piotrkowskiego oddziału Caritasu następującej treści: Wielka Sobota! - Wszystkie przygotowania świąteczne się kończą. Jeśli jest dobra wola to i dziś nie za późno złożyć jakąkolwiek ofiarą wedle możności (w naturze, groszu lub odzieży) dla biednych, chorych, opuszczonych. - Czekamy! Prosimy serdecznie! Toruńska 5. Biuro otwarte do godz. 9 -tej wieczorem.
Specyfiką przedwojennej prasy było publikowanie znacznej ilości utworów literackich. Piotrkowskie tytuły tamtej epoki nie odstawały od ogólnopolskich trendów. Przy okazji Świąt Wielkanocnych „Głos Trybunalski”, wydawany przez Aleksandra Pańskiego, we wspomnianym numerze 100 z 1936 roku opublikował wiersz „Alleluja” autorstwa M. Mszczyckiej:
A gdy się na Wielkanoc wesoło dzwon rozbuja,
Znów serce zmartwychwstałe zaśpiewa „Alleluja”.
Wybiegną z mieszkań dzieci, uśmiechną się radośnie,
Jakdyby szły naprzeciw powracającej wiośnie.
Woń fiołków mnie odurza i białe lśnią sasanki...
Dokoła słychać ptasząt miłosne zalecanki.
I naraz zapominam w to Święto Zmartwychwstania,
Że krzyż nade mną stanął i słońce mi przysłania,
Że minął sen o szczęściu, że zmierzch się życia zbliża...
I że na moją drogę złowieszczo padł cień krzyża.
Hymn dźwięków się rozśpiewał, uroków, świateł, woni...
Niech widmo złego jutra nie psuje tej harmonji.
Niech serce zmartwychwstałe zaśpiewa „Alleluja”!
Wszechobecne reklamy
Okres przedświąteczny, jak wspomnieliśmy, to również czas zwiększonej liczby reklam w mediach. Nie inaczej było w piotrkowskiej prasie przedwojennej. W przywołanym już numerze 100 „Głosu Trybunalskiego” z 1936 roku niemal każda ówczesna restauracja piotrkowska zapraszała do odwiedzenia swych lokali. Znana od wielu lat Restauracja „Świtezianka”, pod kierownictwem Józefa Wolskiego, mieszcząca się przy ulicy Słowackiego 32, przygotowywała dla swych stałych bywalców na Wielką Sobotę specjalną rybkę oraz na święta wielki wybór win, wódek, konjaków, który zadowoli najwybredniejszych smakoszów. Oczywiście także i jeden z piotrkowskich browarów na święta polecał niedoścignionej jakości Piwa Okocimskie oraz piwa Marcowe eksportowe (dubeltowe), Polskiego Pilznera jako Portera kuracyjnego.
Swoje świąteczne specjały zachwalały również piotrkowskie piekarnie i fabryki słodkości. Święta! Czy masz cukry i baranki od Tenszerta?- „krzyczała nagłówkiem” strona 10. Poniżej babki, ciasta, mazurki, sękacze oraz inne pieczywa pierwszorzędnej jakości i w cenach przystępnych polecały kolejne piekarnie Rozpędkowskiego przy ulicy Piłsudskiego 7 (obecnie Wojska Polskiego) oraz Gadzinowskiego przy ulicy Słowackiego 24. Co ciekawe specjalnie na święta miody oferowała firma Włodzimierz Kirijczuk i S-ka ze Zbaraża.
Agawa