- Nie pracują, mają dużo wolnego czasu. Nie muszą poruszać się komunikacją miejską, i to za darmo - powiedział Michał Grześ tygodnikowi "Wprost".
No i się zaczęło. Głównie w internecie. Jedni piszą, że wreszcie ktoś odważył się powiedzieć głośno to, co i tak wszyscy mówią po cichu, inni że to przejaw nietolerancji i dyskryminacji.
Ale problem nie dotyczy tylko Poznania, co sprawdzano w czwartkowym wydaniu magazynu Magiel w Strefie FM. Większość z nas spotkała się pewnie z niezbyt komfortową sytuacją, kiedy znaleźliśmy się w położeniu nie do pozazdroszczenia, stojąc w zatłoczonym autobusie lub siedząc w minibusie blisko osoby, która wydziela zapach zbliżony do...wszystko jedno do czego. Nazwijmy to tak: do czegoś bardzo, bardzo nieprzyjemnego. Pół biedy, jeśli mamy możliwość odwrotu, czytaj zmiany miejsca. Gorzej, kiedy autobus lub minibus jest tak zatłoczony, że nie ma wyjścia. Trzeba jechać. Ewentualnie można wyjść, ale się nie pojedzie. I co wtedy?
Owszem, można poskarżyć się kierowcy, ale ten z reguły ma ważniejsze sprawy na głowie. Np. dowiezienie pasażerów w wyznaczone miejsce.Teoretycznie kierowca, do którego dotrą skargi pasażerów na pasażera, sprawę zgłasza do nadzoru ruchu, tam z kolei decydują o przeprowadzeniu kontroli biletów. Jeśli kłopotliwy podróżujący nie ma biletu - wiadomo. Jeśli ma to gorzej. Bo nie bardzo wiadomo, co robić. I na jakiej podstawie.
- Są przepisy ustalone przez Radę Miasta, które stanowią, jakie prawa, ale i obowiązki ma pasażer miejskiej komunikacji - wyjaśnia prezes MZK w Piotrkowie Zbigniew Stankowski. - Wprowadzone są zakazy podróżowania dla osób łamiących przepisy, np. przeszkadzającym pozostałym, czy uniemożliwiającym jazdę. Jeśli ktoś nieładnie pachnie, to wtedy kierowca interweniuje. Najczęściej takie interwencje przynoszą efekt w postaci opuszczenia pojazdu przez kłopotliwego pasażera.
Prezes przyznaje, że to sprawa delikatna, że z jednej strony mamy przepis, a z drugiej - jest to przepis dość trudny do wyegzekwowania. No bo jeśli ktoś ewidentnie narozrabia, coś zniszczy, to takim delikwentem zajmuje się policja. I po sprawie. Przynajmniej dla MZK. A co jeśli mamy np. do czynienia z osobą chorą?
- No właśnie. Nie każdy brzydki zapach jest spowodowany brakiem higieny, chociaż najczęściej. Ale trzeba też pamiętać o chorych. Na szczęście takich przypadków, kiedy ktoś brzydko pachnący na tyle przeszkadza pozostałym, że zgłaszają skargę kierowcy w Piotrkowie w skali roku mamy naprawdę niewiele. Jeden, może dwa.
No, jeśli tylko tyle, to naprawdę nie ma sensu się niepotrzebnie denerwować. Chyba, że... jednak jest inaczej? Np. w dzień gorącego lata?
Czekamy na Państwa opinie.
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?