Szlachetna Paczka w rejonie piotrkowskim pomoże aż 54 rodzinom, to więcej niż w latach poprzednich. - Są to rodziny, które naprawdę mają ogromne potrzeby – mówi Marta Kusiak, lider Szlachetnej Paczki w naszym regionie. - Są rodziny bardzo ubogie lub takie, które dotknęło jakieś nieszczęście, zdarzenie losowe. Bardzo dużo jest też osób starszych, samotnych, schorowanych.
Darczyńca, wybierając rodzinę, której chce pomóc, musiał spełnić jej 3 podstawowe potrzeby. Tych potrzeb jest oczywiście więcej, ale to czy zostają one zaspokojone, zależy już od darczyńcy, od jego możliwości finansowych. Czasem jest to opał, czasem meble, ale najczęściej po prostu żywność i środki czystości. - Prawdziwa bieda nie woła o pomoc – zaznacza Marta Kusiak. - W rodzinach, w których jest skrajna bieda, którą widać od progu, jej członkowie mówią zazwyczaj, że wszystko mają, że jakoś sobie radzą, chociaż przyznają, że… jedzenie by się przydało. Tymczasem prawda jest taka, że w takich rodzinach nie ma prawie nic i należałoby wyremontować cały dom i kupić nowe meble. Często bywa tak, że podarowane rodzinie jedzenie i środki czystości pozwolą im zaoszczędzić i dzięki temu kupić leki. W rodzinach, w których są osoby niepełnosprawne, często ludzie proszą o środki medyczne, np. materac przeciwodleżynowy.
Kto znalazł się wśród darczyńców? Osoby prywatne, grupy przyjaciół, szkoły, firmy. Wśród nich pracownicy i czytelnicy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Piotrkowie. - Nie tylko wszyscy pracownicy się zaangażowali, ale nawet osoby, które biorą u nas udział w zajęciach, wszyscy chcieli pomóc. Aż 65 osób wzięło w tym roku udział w akcji – mówi Renata Wojtczak, dyrektor MBP. - Samotna osoba, którą wybraliśmy, chciała pralkę, buty, artykuły spożywcze i chemię, oczywiście dorzuciliśmy książki, poza tym słodycze, żeby było świątecznie, uzbierało się 19 paczek.
Tegoroczna Szlachetna Paczka jest już 19. z kolei.