Pomysł wejścia na najwyższą wieżę w mieście, wieżę farną, zrodził się rok temu. Z uwagi jednak na trwający remont obiektu, udało się nam go zrealizować dopiero teraz. W ramach przygotowań do tej „wyprawy”, nasza radiowo-portalowa ekipa dziennikarska musiała uzbroić się w ochronne kaski. Taki był wymóg gospodarza wieży, księdza Andrzeja Chyckiego. Naszym przewodnikiem został ksiądz Tomasz Estkowski. Celem wyprawy zaś było sprawdzenie, jak prezentuje się wewnątrz, wysoka na blisko 55 metrów wieża, która na co dzień jest niedostępna piotrkowianom. Czy w jej wnętrzu naprawdę wiszą na łańcuchach kości „wielkoludów” wykopane w bagnistych okolicach Bugaju i gdzie mieści się ów skarbczyk, w którym rzekomo ukrywał się sam Władysław Łokietek? Chcieliśmy też zobaczyć, jak prezentuje się Piotrków widziany z jej hełmu. Wejście na szczyt wieży okazało się być niezwykłą przygodą…
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ!
Stabilna czy niestabilna konstrukcja?
Do wnętrza wieży farnej prowadzą kręte schody, ukryte w tzw. wieżyczce komunikacyjnej, którą do murów piotrkowskiego kościoła farnego dobudowano od strony południowej, w latach 1872-1878, według projektu Ignacego Markiewicza. Ich pokonanie to, tak naprawdę, łagodne preludium do dalszej wspinaczki. By dostać się już do samego wnętrza wieży, na jej trzecią kondygnację (pierwsza to kruchta, druga – skarbczyk), mieszczącą się na wysokości kościelnego dachu, nasza ekipa musiała sforsować unoszący się skośnie, wydrążony w murze, ciasny tunel. Kiedy wreszcie udało nam się go przejść, naszym oczom ukazało się dość sporych rozmiarów pomieszczenie bez okien, którego ceglany mur był poprzecinany konstrukcją starych, drewnianych belek, podtrzymujących strop następnej kondygnacji. Naszą uwagę przykuły schody, również drewniane, wyjątkowo strome i wąskie. To nimi mieliśmy podążyć wyżej, niemniej zanim to uczyniliśmy ksiądz Tomasz postanowił nas poinstruować: - Schody na wszystkich piętrach to bardzo stara konstrukcja, tak stara pewnie jak sama wieża, ale stabilna. Chciałbym jednak Was prosić byście stawiali nogi tam, gdzie Wam wskażę. Przede wszystkim jednak nie stójcie w jednym miejscu we dwie osoby, bo to może być zbyt duże obciążenie dla tych desek. I jeszcze jedno, jak schody zaczną się chwiać, to wyobraźcie sobie, że to tylko złudzenie. Z duszą na ramieniu ruszyliśmy dalej, a właściwie wyżej.
Ciemności kryją wnętrze
Kolejna kondygnacja wieży okazała się być również pozbawioną okien, a tym samym dostępu światła słonecznego. Naszą drogę na szczyt oświetlały jedynie mocno zakurzone, niezbyt wysokiej mocy żarówki, zamontowane na stałe, tu i ówdzie, na ceglanym murze. Po przebyciu następnych schodów, równie stromych co chybotliwych, nad naszymi głowami ukazało się serce dzwonu noszącego imię Jakub. Po chwili mogliśmy przyjrzeć mu się z bliska. Niezwykle pomocne w podziwianiu jego hełmu, płaszcza i wieńca okazało się światło słoneczne, której na tej kondygnacji, dostarczają do wnętrza aż trzy okna, umieszczone pojedynczo na ścianach: północnej, zachodniej i południowej. Jakub jest jednym z dwóch dzwonów ukrytych obecnie we wnętrzu wieży. Drugi, znacznie mniejszy, o imieniu Józef, skrywało kolejne piętro, czyli szósta kondygnacja. W przeszłości, wedle informacji zawartych w „Przewodniku po Piotrkowie”, autorstwa Michała Rawity Witanowskiego, z początku lat 20. minionego stulecia, we wnętrzu wieży farnej znajdował się jeszcze trzeci dzwon. Co się z nim stało? Tego niestety nie udało się do dziś ustalić. Niemniej, jak pisał wspomniany Rawita Witanowski, wszystkie one przelane zostały w Krakowie, po pożarze, który nawiedził kościół w 1786 roku. Wówczas to zniszczony szczyt wieży uległ zupełnemu przerobieniu i pokryty został barokową kopułą.
Komu bije dzwon?
Warto jeszcze wspomnieć, że z dzwonami kościoła farnego związany jest, niestety nie praktykowany już obyczaj, o którym również pisał wspominany Michał Rawita Witanowski, na stronach wymienionego wyżej przewodnika – z wieży tej, co wieczór, po oddzwonieniu na Anioł Pański, odzywa się dziewięciokrotne, poważne uderzenie w wielki dzwon. Od 500 lat przypomina ono poległych pod Warną w obronie chrześcijaństwa rycerzy polskich, polecając ich dusze modłom wiernych.
Proszę tylko prawą stroną
Po kilkunastu minutach mozolnej wspinaczki po wiekowych schodach, stąpając tylko po deskach wyznaczonych przez księdza Tomasza, stanęliśmy u podnóża schodów prowadzących na hełm wieży. O tym, że zbliżamy się do celu naszej wyprawy świadczył fakt, że wokół nas, zamiast ceglanego muru, widniała już tylko całkowicie drewniana konstrukcja wspomnianego hełmu. I kiedy już chcieliśmy czym prędzej pokonać ostatnie stopnie dzielące nas od widoku miasta, podziwianego z wysokości 55 metrów, usłyszeliśmy z ust naszego przewodnika kolejną przestrogę: - Po tych schodach to idźcie tylko prawą stroną, a jak będziecie już na górze, to proszę nie opierajcie się o balustradę. Ptaki spod jej spodu już sporo drewna wydziobały i tak naprawdę nie wiadomo, jaka jest jej wytrzymałość. Lepiej więc nie ryzykujcie.
Kwadrans w królestwie ptaków
Widok Piotrkowa ze szczytu wieży farnej rzeczywiście zapiera dech w piersiach. Widać z niej niemal każdą dzielnicę miasta. Niezwykłe wrażenie robi Starówka i Rynek Trybunalski. Dla porównania, wieża ciśnień stojąca przy ul. Słowackiego liczy sobie „zaledwie” 33 metry. Zwieńczenie hełmu to głównie królestwo ptaków, mają tu swoje gniazda m.in. sowy. Po kwadransie spędzonym na wysokości blisko 55 metrów decydujemy się wracać na dół. Powrót okazuje się równie karkołomny, jak wejście na szczyt. Schodzimy bowiem tak, jak wchodziliśmy, odwróceni twarzą do schodów. Z uwagi na stromość konstrukcji inny sposób schodzenia jest niemożliwy. Po kilkunastu minutach znów jesteśmy u podnóża wieży farnej. Gdy już byliśmy przekonani, że nasza wyprawa dobiegła końca, nagle padło pytanie…
Kto widział Łokietka?
Czy rzeczywiście Łokietek ukrywał się w wieży farnej w Piotrkowie. Legenda, którą m.in. przypomniał w latach 90. Marcin Gąsior, ówczesny dyrektor piotrkowskiego Muzeum, redagując publikację „Piotrków Trybunalski i okolice: przewodnik”, mówiła jakoby książę sieradzki ścigany przez rycerzy Wacława Czeskiego, schronił się w Piotrkowie, a wierni mieszczanie piotrkowscy przechowali go w dzwonnicy kościoła farnego, w skarbczyku nad kruchtą. Kościół farny i jego dzwonnica powstały na przełomie XIV i XV wieku , dlatego też nie mógł książę Łokietek ukrywać się w tym skarbczyku z prostej przyczyny, nie było go jeszcze wtedy, gdy ten walczył o tron polski z Wacławem. Niemniej jest Władysław Łokietek w pewien sposób związany z piotrkowską Farą. Po bitwie pod Płowcami (1331) odwiedził on wraz z królewiczem Kazimierzem Piotrków i podczas tej wizyty nakazał podwyższyć wieżę farną.
Niestety we wnętrzu wieży nie odnaleźliśmy też wiszących na łańcuchach kości „wielkoludów”, które podobno wykopano swego czasu w bagnistych okolicach Bugaju, i o których pisał Rawita Witanowski. Czy kiedykolwiek w ogóle tu były? Czy to tylko żart znanego regionalisty? Te pytania pozostawiliśmy bez odpowiedzi.
W wyprawie na piotrkowską wieżę farną udział wzięli: Jarosław Krak (Radio Strefa FM), Agnieszka Warchulińska (Tydzień Trybunalski) i Magdalena Waga (epiotrkow.pl).
Agawa
Opis wieży farnej zamieszczony w Inwentarzu Topograficznym „Zabytki sztuki w Polsce. Powiat piotrkowski, województwo łódzkie” Warszawa 1950:
Wysokość 54,9 m, zbudowana z cegły; jaśniejsza cegła glazurowana ożywia gdzieniegdzie powierzchnię murów. Dostęp prowadzi przez klatkę schodową, zaczynającą się w wieżyczce przylegającej do wieży od pd. Wewnątrz siedem kondygnacji: kruchta sklepiona krzyżowo dostępna przez wejścia od pn i pd. ujęte w neogotyckie portale, pomieszczenie sklepione kolebką otwierające się na chór muzyczny; dwie niskie kondygnacje bez otworów okiennych i trzy z oknami. Wiązania do podtrzymywania stropów, do zawieszenia dzwonów w piątej i szóstej kondygnacji oraz dachowe na poddaszu w większości stare. Z okien dwa małe, półkoliście przesklepione, wychodzą: na front z klatki schodowej i na pd. z pomieszczenia nad kruchtą; większe okna na poziomie piątej i szóstej kondygnacji od frontu i boków, niższe ostrołukowe i profilowane, na najwyższej kondygnacji i tylko od pn. i pd.; zamurowane są okna od wsch. na obu wyższych piętrach i od zach. na najwyższym. Na różnych poziomach strzelnice. Z zewnątrz wieża ujęta po bokach do wysokości piątej kondygnacji w trójuskokowe szkarpy, których boki tworzą wspólne lico ze ścianą czołową wieży. Najwyższe piętro obiega rząd blend arkadowych, w większości tynkowanych. Wieża nakryta hełmem o typie barokowym z latarnią.