Część zawiadomień dotyczy nieprawidłowego parkowania pojazdów. Pan B. całymi dniami z aparatem w ręku biega po mieście i fotografuje. Nie przeszkadza mu pogoda, niezadowolone miny kierowców czy też wyzwiska pod jego adresem. Pan B. wypełnia swoją misję – nauczę piotrkowian parkować – powiedział kiedyś i słowa jak widać dotrzymuje.
W 2023 roku do komendy trafiło prawie 500 fotografii pojazdów, które według Pana B. zostały nieprawidłowo zaparkowane. Fotograf regularnie dostarcza materiały do komendy, po czym spokojnie czeka na odpowiedź, najlepiej zgodną z jego oczekiwaniami: kierowcy należy się mandat i punkty karne. Zdarza się jednak, że Pan B. nie ma racji i wtedy nasz bohater zaczyna drążyć sprawę, żąda wyjaśnień, pisze skargi m.in. do komendy wojewódzkiej.
Autorami drugiej części zawiadomień są Bracia S. Mężczyźni działają według stałej taktyki. Wybierają market, wpadają do niego i dokładnie przeszukują sklepowe półki.
Ku zdziwieni personelu, w krótkim czasie potrafią zapełnić kilka wózków przeterminowaną żywnością. - Skąd wynajdują takie ilości – tego nie wiedzą ani pracownicy, ani my, policjanci – mówi jeden z funkcjonariuszy. - W każdym razie wzywają policję i sanepid, zgłaszają zdarzenie służbom i czekają na efekt. Robią ogromne zamieszanie - dodaje.
Kiedyś kierownictwo jednego piotrkowskich marketów przy ul. Wojska polskiego dało im parę złotych zadośćuczynienia, by odstąpili od roszczeń. Ostatnio ich celem stał się pawilon przy ul. Sulejowskiej. Są prawdziwą zmorą handlowców; do niektórych placówek mają nawet zakaz wstępu.
Zarówno Pan B. jak i Bracia S. postanowili naprawiać świat, przede wszystkim w Piotrkowie, tyle tylko, że angażują w to mnóstwo ludzi – tych, których oskarżają, bo ci muszą się tłumaczyć choćby na policji i w sądach oraz tych, którzy obsługują te sprawy – funkcjonariuszy, handlowców itd.
Pytania nasuwają się same: na ile można tolerować czyjeś „skrzywienia” i kto za nie zapłaci?