Powołany przez wójta Marcelego Piekarka specjalny zespół do oceny skutków reformy oświatowej zarekomendował radnym wstrzymanie się z podjęciem decyzji do 2019 roku. - Nad analizą pracowaliśmy ponad dwa miesiące. Niestety nie wszystkie dane są do końca przewidywalne. Nie wiemy, jaka przyjdzie subwencja, bo to się ciągle zmienia, nie wiemy, jakie będą dotacje i wpływy np. z obiadów oraz ile kosztować będzie dowóz uczniów. Musimy też spojrzeć perspektywicznie. Wcześniej w gminie rodziło się w roku przeciętnie 170 dzieci. W 2015 urodziło się już tylko 116. Dlatego naszym zdaniem najbardziej optymalne jest poczekanie z podjęciem decyzji – mówił z-ca wójta Krzysztof Jędrzejczyk, biorący udział w pracach zespołu.
Rozpatrywano wiele wariantów. Jedna z propozycji wyszła od dyrekcji i społeczności gimnazjum. - Mamy dobrze wyposażoną placówkę i szkoda to zmarnować – podkreśla dyrektor Bożena Justyna. - Oczekujemy, zgodnie z zaleceniami minister edukacji Anny Zalewskiej, przekształcenia naszego gimnazjum w szkołę podstawową. Uważamy, że przekształcenie powinno odbyć się teraz z mocy ustawy. Automatycznie nauczyciele pracujący w gimnazjum mieliby szansę dostać godziny w szkole podstawowej, a w momencie wygaszenia większość kadry otrzymałaby zatrudnienie. Moszczenica i teren, z którego dzieci chodzą do szkoły podstawowej jest dość rozległy. Obejmuje swym zasięgiem Moszczenicę, Wolę Moszczenicką, Gajkowice i Kosów. Mamy informacje, że w 2019 roku liczba dzieci w wieku szkolnym wyniesie 580. W związku z tym uważamy, że stworzenie dwóch szkół, które liczyłby 250 - 260 uczniów będzie optymalnym rozwiązaniem dla mieszkańców, dla nauczycieli i pracowników naszego gimnazjum. Skoro szkoła ma być blisko ucznia, to ten budynek, który był dawną "tysiąclatką" powinien być wykorzystany na cele oświatowe. Szkoła jest zadbana, ma piękne sale i nie możemy zmarnować potencjału tego budynku. Dodatkowo spodziewamy się, że program 500 plus i prowadzona przez państwo polityka wpłynie na demografię Moszczenicy, zresztą już mamy taką informację, że ta sytuacja znacznie się poprawia - mówi dyrektor Bożena Justyna.
Kilkugodzinna dyskusja na temat oświaty zdominowała ostatnią sesję. O tym, że warto poczekać przekonywał radnych wójt Piekarek. – Nie możemy kierować się emocjami. Jeszcze mamy czas na zmiany. Taki zapis daje możliwość podjęcia później takich decyzji, które zadowolą mieszkańców. Musimy być odpowiedzialni w tym, co robimy. A nie chciałbym, żebyśmy kiedykolwiek stanęli przed koniecznością zamykania jakiejkolwiek szkoły – przekonywał wójt Piekarek.
Z tą argumentacją nie zgodziła się przewodnicząca komisji oświaty, Małgorzata Domańska* . - Pan wójt ma swoje racje, a my mamy swoje. Mamy informacje, że liczba uczniów się zwiększa i my chcemy, aby nasze dzieci miały dobre warunki. Jeżeli w obecnej szkole przybędą dwa oddziały, siódma i ósma klasa to nie ma możliwości, żeby nie było dwuzmianowości.
Zarzuty odpierała Jolanta Kujawska–Wężyk, dyrektor szkoły podstawowej w Moszczenicy. - Nasza szkoła przystosowana jest do przyjęcia 540 uczniów. Mieliśmy już taką sytuację i dzieci nie uczyły się na dwóch zmianach. Do tej pory nikt również nie narzekał na warunki.
Oprócz dyrektorów szkół głos w dyskusji zabierali także nauczyciele i pracownicy. – Dzieci będą się naprawdę gnieździły. W 2020 roku łącznie z „zerówką” pójdzie do szkoły podstawowej ponad 520 uczniów – mówiła Agnieszka Sima, przedstawicielka gimnazjum. O tym, że te dane nie uwzględniają migracji przekonywała Jolanta Sobala ze szkoły podstawowej przy ul. Dworcowej. W tym roku różnica wyniosła 113 uczniów. Część z nich wyjechała razem z rodzicami z kraju.
- Nikt nie krytykował tego układu szkół, dopóki nie było reformy i likwidacji gimnazjum - podkreślał radny Waldemar Banaszczyk. Przy tej liczbie uczniów nie ma potrzeby tworzenia - już w tym roku - drugiej szkoły. Radny dopuszcza jednak możliwość zmiany decyzji, gdyby okazało się, że jedna szkoła jest za mała. W podobnym tonie wypowiadali się także inni radni. – W tym roku nie jesteśmy przygotowani logistycznie, by utworzyć tam pierwszą klasę. Gdyby jednak okazało się, że w szkole dzieci uczą się na dwie zmiany, to nie musimy czekać i już w przyszłym roku możemy głosować „za” utworzeniem nowej szkoły – mówił radny Wojciech Jarzębowski.
Pomysłu wprowadzenia zmian w tym roku bronił radny Marek Dziadczyk. - Skoro i tak funkcjonować będzie gimnazjum, to może warto już teraz otworzyć tę szkołę. Przeciw odkładaniu decyzji była także radna Anna Kaźmierczak. – Nie można zostawiać tego na 2019 rok. Wykorzystajmy ten okres przejściowy. Przepisy są prostsze. Nie czekajmy kolejnego roku, bo będziemy mieć na nowo dyskusję i cały ten szum medialny - przekonywała.
W sesji uczestniczyli także mieszkańcy, których dopuściła do dyskusji przewodnicząca Rady Gminy, Iwona Pietrzkowska*. Jedni apelowali, by nie kierować się ekonomią, lecz dobrem dziecka, drudzy by nie zapominać, że w gminie są różne potrzeby i zaoszczędzone pieniądze powinny iść na inwestycje.
Ostatecznie radni stosunkiem głosów 8 „za”, 7 „przeciw” przyjęli uchwałę pozostawiającą obecną liczbę szkół podstawowych. - Wynik głosowania nie zamyka jednak sprawy - mówią zwolennicy pomysłu utworzenia drugiej szkoły podstawowej w Moszczenicy. Do tej pory udało się zebrać ponad 1300 głosów poparcia.
Jeżeli dojdzie do podziału uczniów na dwie szkoły, dyrektor Jolanta Kujawska-Wężyk nie ukrywa, że nauczycielom i pozostałym pracownikom podstawówki grożą zwolnienia.
Największym jednak przegranym może okazać się szkoła podstawowa w Gazomi, do której uczęszczają dzieci z sąsiedniej Woli Moszczenickiej.
- Mamy świadomość, że część rodziców dzieci mieszkających w Woli Moszczenickiej wybierze nowo utworzoną szkołę. Nikt nie będzie zamykał szkoły w Gazomi, ale ona samoczynnie wygaśnie - mówi jej dyrektor Aneta Piotrkowska. – Dla nas jest to bardzo niefortunna sytuacja. Mam wiele znajomych osób w jednej i w drugiej szkole. To, co teraz dzieje się w naszym środowisku, jest dla mnie bardzo bolesne, tym bardziej, że wszyscy chcemy pracować i robić to jak najlepiej.
* przewodnicząca komisji oświaty Rady Gminy, Małgorzata Domańska pracuje w likwidowanym gimnazjum, przewodnicząca Rady Gminy Iwona Pietrzkowska pracuje w SP w Moszczenicy.