Na temat samej farmy wiatrowej, która jest już niemal na ukończeniu, pisaliśmy na początku czerwca. Osiem z dziewięciu wiatraków postawiono już w gminie Wolbórz, a sześć kolejnych czeka na uruchomienie w gminie Moszczenica.
Kończymy właśnie na ziemi piotrkowskiej budowę naszej 30-megawatowej farmy wiatrowej. To pierwsza taka farma z Zielonego Zwrotu Taurona, którą będziemy mieli przyjemność oddać do użytku. Dzisiejsze spotkanie jest bardzo ważne, bo dyskutujemy o ustawie "10H". Ona na dzisiaj nie pozwala na to, byśmy mogli rozwijać energetykę wiatrową, dlatego liczymy na jej liberalizację. Od wtorku ma być gotowy projekt, który będzie omawiany w Sejmie. Liczę na to, że dzięki niemu biznes energetyki wiatrowej będzie mógł znów przechodzić "złote lata" - mówi Wojciech Więcławek, prezes Tauron Zielonej Energii. - Okazało się, że w tym regionie istnieje zapotrzebowanie na energię, dlatego jako grupa Tauron jesteśmy tu obecni. Nasze turbiny powinny ruszyć w ciągu kilku najbliższych tygodni - dodaje.
Doprowadzenie inwestycji w OZE na terenie powiatu piotrkowskiego trwało kilka lat. Ten proces nadal się toczy, ale widać już finisz, z czego cieszy się gospodarz miasta i gminy Wolbórz.
Jesteśmy liderem, jeśli chodzi o stawianie na zieloną energię. Mowa tu nie tylko o powstającej właśnie największej w okolicy farmie wiatrowej, bo już wcześniej pięć wiatraków na naszym terenie mieliśmy. Do tego notujemy duże zainteresowanie fotowoltaiką w gminie. Kończymy właśnie plany zagospodarowania dla sześciu miejscowości w okolicach farmy, by uporządkować sprawy związane ze wznoszeniem budynków na tym terenie. Korzyścią dla gminy jest też oczywiście podatek, który będzie wpływał do kasy urzędu. Firma wybudowała też utwardzone drogi polne, a mieszkańcy, którzy przeznaczyli swoje ziemie na tę inwestycję, będą się cieszyć z dochodów - wylicza burmistrz Andrzej Jaros.
O tym, czy takich farm będzie więcej, może zadecydować złagodzenie ustawy "10H", która zakłada m.in., że minimalna odległość nowej inwestycji od istniejących zabudowań mieszkalnych, musi być równa co najmniej dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej.
Atuty takiego rozwiązania są dwuwymiarowe. Po pierwsze chodzi o podatki od nieruchomości dla gminy. To zabezpieczenie finansowe dla samorządu na długie lata. Poza tym są też korzyści szersze, dla całej gospodarki, wpływ na nasz PKB. Jeśli zapadnie decyzja o liberalizacji tzw. ustawy odległościowej, która umożliwi rozwój energetyki wiatrowej na lądzie, to mówimy o kwotach rzędu 80 mld zł do roku 2030, wynikających właśnie z produkcji i pracy farm wiatrowych. Chodzi tu też o ceny energii i możliwe oszczędności w kwocie około 14 mln zł w ciągu 3-4 lat od momentu wejścia w życie wspomnianej ustawy. Do roku 2030 to będzie nawet 30 mld zł. To może realnie wpłynąć na rachunki, jakie Polacy będą płacić w kolejnych latach - analizuje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Wśród posłów, którzy pochylą się nad tą ustawą, będzie m.in. Grzegorz Lorek.
Mowa tu o przyszłości energetyki w Polsce. Chcemy, by gospodarstwa i firmy mogły korzystać z taniej energii. Energetyka konwencjonalna jest dla nas także bardzo istotna. Zależy nam z jednej strony na środowisku i czystym powietrzu, a z drugiej na tym, by zmiany nie spowodowały powstania natychmiastowego bezrobocia. Musimy dążyć do "czystej" energetyki, jednocześnie nie tworząc zaburzeń społecznych, bo najczęściej sprzeciw wobec tworzenia farm, płynął od gospodarstw indywidualnych. Chcielibyśmy też, by w przyszłości z "Polskiego Ładu" powstał program, umożliwiający gminom tworzenie magazynów energii. Jeśli każda z nich miałaby taką możliwość, ten wytworzony prąd pozostanie na jej terenie. W przypadku niespodziewanych spadków, można byłoby uzupełniać niedobory - wyjaśnia polityk.
Od decyzji rządzących zależy teraz, czy dojdzie do znacznego zwiększenia dostępności terenów pod inwestycje w instalacje wiatrowe.
To jest kierunek konieczny, by Polska mogła korzystać z taniej, odnawialnej energii. Odpowiedni rozwój może nam pozwolić stać się konkurencją dla innych firm i gospodarek w Europie i na świecie. Zarówno polscy, jak i zagraniczni inwestorzy pytają o dostępność OZE. Uważają to za jeden z podstawowych warunków rozwoju swoich firm. Także wielkie koncerny są zainteresowane energią odnawialną. Szczególnie w ostatnim czasie Polska idzie naprzód w tej dziedzinie. Gdy zliberalizujemy ustawę "10H", zwiększymy możliwość rozwoju tego sektora o kolejne 6-10 GW mocy. To nowe, dobrze płatne miejsca pracy, tania energia, szansa na wytwarzanie zielonego wodoru, czy rozwój nowych technologii. To także ważne, by transformacja energetyczna, która odbywa się w naszym kraju, nie odbiła się na kieszeni Polaków - przekonuje Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska oraz pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii.
Przypomnijmy, cała farma w gminach Wolbórz i Moszczenica składać się będzie z 15 turbin wiatrowych, każda o mocy 2 MW. Obecnie 14 jest już w pełni zmontowanych. Ostatnia czeka na swoją kolej, która nadejdzie wraz ze... słabszym wiatrem. Jego maksymalna prędkość w czasie montażu nie może bowiem przekraczać 9 m/s.