Świadkiem zdarzenia była tzw. pani „stopek”. - Stałam na środku przejścia dla pieszych ze swoim znakiem. Szłam od szkoły w kierunku OSiR-u. Samochód z lewej strony zatrzymał się, natomiast ten, co uciekł zahaczył plecak jednego z chłopców i potrącił go. Zdaje się, że zapamiętałam numery. Krzyczałam, żeby ktoś go zatrzymał, ale ten odjechał. Twarzy nie widziałam, bo szyby miał całe oszronione. Kierowca chyba nawet nie hamował, bo nie widać żadnych śladów na drodze. Być może dlatego doszło do wypadku – mówi kobieta.
- Wszystko wydarzyło się na oczach ojca i brata potrąconego dziecka. Karetką pojechał z rannym synem do szpitala w Bełchatowie. Prawdopodobnie 10-latek ma powybijane zęby. Nic więcej nie wiemy. Drugie dziecko zostało pod naszą opieką w szkole – mówi pracownik „dziesiątki”.
- Kierujący nieznanym nam samochodem potrącił 10-latka na wysokości SP nr 10. Było to srebrne kombi. Poszukujemy świadków zdarzenia. Wszelkie zgłoszenia prosimy kierować pod numer 997 – mówi naczelnik Wydziały Ruchu Drogowego KMP w Piotrkowie – Artur Szczegielniak.
Po godzinie 9.00 policja odnalazła samochód stojący na parkingu przy ul. Batorego. W jednym z bloków wywiadowcy poszukiwali sprawcy wypadku - bez skutku. Srebrna kia została załadowana na lawetę. - W ustaleniu marki pojazdu pomógł nam miejski monitoring - mówi asp. Robert Kukulski z piotrkowskiej policji.
Z kolei sprawca wypadku po godzinie 10.00 był już w rękach policji. Okazał się nim 33-letni piotrkowianin. Był trzeźwy. Dalsze czynności wyjaśniające okoliczności wypadku prowadzą funkcjonariusze z grupy wypadkowej piotrkowskiej policji.
Zobacz, jak doszło do wypadku (film udostępniony przez piotrkowską policję i Straż Miejską)