Co dla pana i instytucji, którą pan kieruje było priorytetem w tym roku?
Najważniejsze było ukończenie remontu. „Dojechaliśmy” do końca w części budowlanej, teraz jeszcze aranżacja pasażu promocji i kultury województwa łódzkiego. Budynek wygląda pięknie, jest ładnie oświetlony, otoczenie też się zmieniło. Nie odstajemy od nowego centrum Łodzi, staliśmy się taką wizytówką województwa łódzkiego. To kolejne 13,5 mln zł na „liczniku” funduszy unijnych pozyskanych przez ŁDK. W ciągu tych kilku lat, gdy jestem dyrektorem pozyskaliśmy z różnych źródeł ponad 20 mln (w dużej części z UE). Potrzebne jest jeszcze 25 mln, aby wyremontować całość.
A jak się panu współpracuje z Ministerstwem Kultury?
Aplikuję dość dużo, a minister również dość dużo mi daje. W tym roku sporo pozyskaliśmy na działalność bieżącą, to jest prawie milion złotych, a to dopiero połowa roku. Mamy jeszcze kilka projektów w poczekalni. Minister kultury wyznaczył nas wspólnie z 15 innymi podmiotami w całej Polsce do realizacji nowatorskiego projektu „Bardzo młoda kultura”, który rozpoczynamy od września. Będziemy integrować, szkolić nauczycieli i uczniów. Może będzie to program mniej widoczny, ale bardzo pożyteczny. Poza środkami z Ministerstwa Kultury pozyskujemy też pieniądze z innych źródeł.
Jako dyrektor wojewódzkiego domu kultury współpracuje pan z miastami i gminami na terenie Łódzkiego…
Nasza działalność opiera się na współpracy z całym województwem. Większość ze 177 gmin z nami współpracuje. Muszę przyznać, że po ponad 7 latach mojego „dyrektorowania” jest bardzo dobrze. Gdy połączymy siły to wychodzą fajne rzeczy, gmina dołoży coś, my dołożymy coś. Te województwa biedniejsze mają lepsze efekty niż te bogatsze. Tak wynika z badań, które robiło Narodowe Centrum Kultury.
A jakie ma pan plany na kolejny okres?
Chciałbym pozyskać pieniądze na duży projekt wojewódzki czyli „zlepić” tę Kolorową Lokomotywę, Przystanek 60 i pozyskać z unijnych środków 5-6 mln i już nie szarpać się i nie aplikować po 200-300 tysięcy do różnych źródeł. Byłby to projekt międzynarodowy. Mam jeszcze 1,5 roku kadencji i wiem, że bym zdążył.
Pan się nie angażuje w politykę…
Wykorzystuję politykę do działalności ŁDK wtedy kiedy trzeba. Gdy np. trzeba pieniądze „wyrwać” od kogoś, wtedy przekonuję radnych, decydentów politycznych. Samorząd stał się upolitycznionym obszarem.
Ja jednak zawsze starałem się, aby instytucja, którą kieruję była poza polityką, jeśli ktoś stara się to robić to jest z mojej strony opór.
Pracuje pan w Łodzi, a mieszka w Piotrkowie. Da się to pogodzić?
Moim pierwszym miastem jest oczywiście Piotrków Trybunalski, a drugim Łódź. Tu mieszkam, tu żyję, żona pracuje, dzieci też są związane z Piotrkowem. Zawodowo jednak spełniam się w Łodzi.
rozmawiała: Beata Hołubowicz - Stachaczyk