Jakub studiuje ścisły kierunek. Podczas stażu pracował nad związkami chemicznymi, które były potrzebne japońskim doktorantom w pracy naukowej. Dla Japończyków było to zaoszczędzenie czasu, dla niego – niepowtarzalne doświadczenie pozwalające rozwinąć swoje umiejętności w zupełnie innym środowisku niż polskie pracownie. Zetknął się z innymi podejściem do pracy, z innymi sposobami myślenia. Podczas ośmiu tygodni stażu uczestniczył w dwóch wieloetapowych eksperymentach. - Oczywiście nie tylko samą pracą żyłem – podkreśla Jakub. - Dużo zwiedzałem, korzystałem z każdej chwili wolnego czasu, by lepiej poznać ten kraj. Samo życie codzienne już było dla mnie przygodą. Jeżdżenie metrem do pracy, robienie zakupów… To wszystko wbrew pozorom stwarzało wyzwania, którym trzeba było podołać na co dzień i które wiele mnie nauczyły.
Dużą trudnością była bariera językowa. W Japonii niewiele osób zna w sposób komunikatywny język angielski, dlatego w wielu sytuacjach Jakub porozumiewał się intuicyjnie, pomagając sobie gestykulacją. - Na uniwersytecie staraliśmy się dogadać po angielsku i wychodziło to w lepszym lub gorszym stopniu, czasem wywoływało to różne zabawne sytuacje. Z kolei np. w sklepach nie było nazw angielskich. Trzeba było wszystko szyfrować z obrazków czy pomagać sobie stronami internetowymi. Przez pierwszy tydzień trudno było się w tym odnaleźć, ale potem stało się to dla mnie dość normalne i doszedłem do takiej wprawy, że moje codzienne życie nie odbiegało niczym większym od tego w Piotrkowie - powiedział.
Kolejną korzyścią z wyjazdu było nawiązanie wielu znajomości. - Mieszkałem z wieloma młodymi ludźmi, którzy tam studiowali lub pracowali, ale nie pochodzili z Japonii. Dzięki temu teraz mogę utrzymywać kontakt z osobami z Austrii, Malty czy Węgier. To powoduje, że człowiek przełamuje barierę językową, a zarazem daje szansę, że te kontakty zaprocentują w przyszłości i pomogą mi np. w znalezieniu pracy.
Cecha Japończyków, która urzekła Jakuba najbardziej to ich umiejętność cieszenia się z małych rzeczy, której Polakom czasem brakuje. Poza tym docenił ich pracowitość i zaangażowanie w wykonywane czynności. Zdarzało się, że zostawał w pracy po godzinach, bo tam taki system jest powszechny, ale nie żałował czasu spędzonego wśród naukowców, dzięki którym stale się uczył i zdobywał inspiracje. W czasie wolnym zaś podziwiał nietypową japońską architekturę. - Udało mi się zwiedzić największe miasta w Japonii, zetknąłem się z niesamowitymi zabytkami i budowlami. W Polsce tego nie mamy, więc robiłem setki zdjęć, nagrywałem minuty filmów i dalej często sięgam do tego wspomnieniami. Mogę śmiało powiedzieć, że japońska architektura jest jedną z najpiękniejszych na świecie.
Jakub przyznaje, że wyjazd do Japonii miał w głowie od dawna. Rok wcześniej trafił na ciekawą ofertę stażu, ale wśród wymagań była podstawowa znajomość języka japońskiego. Nie spełniał tego warunku, więc zaczekał cierpliwie na inną propozycję. Kolejną szansę już wykorzystał. - Było to moje swego rodzaju marzenie - mówi. - Może nie największe, ale miałem je na liście do spełnienia. Teraz czas na kolejne pozycje z tej listy.