W sobotnim starciu Trefl Gdańsk, w którym występuje Mikołaj Sawicki, podejmował Projekt Warszawa. Do sytuacji, o której piszemy, doszło w drugim secie. Przy stanie 5:2 na zagrywkę wszedł piotrkowianin Mikołaj Sawicki. Przyjmujący wysoko wyskoczył w powietrze, a następnie mocno uderzył w piłkę. Ta ekspresowo poleciała na drugą stronę siatki, a znajdujący się na sali prędkościomierz pokazał, że osiągnęła ona prędkość 140 kilometrów na godzinę.
Gdyby ten pomiar okazał się prawdziwy, to Mikołaj Sawicki pobiłby rekord świata. Do tej pory ten nieoficjalny rekord należy do Wilfredo Leona, który zaserwował z prędkością 138 kilometrów na godzinę.
Czy wynik piotrkowianina zostanie uznany? To okaże się m.in. po zbadaniu parametrów prędkościomierza. Do całej sytuacji po całym meczu odniósł się także sam siatkarz.
Nie mam pojęcia, czy mogło do tego dojść. Jestem mega zaskoczony, bo nie skupiałem się na tym za bardzo. Myślę, że jest to możliwe, ale naprawdę nie wiem, czy rzeczywiście było tak szybko - mówił na antenie Polsatu Sport Mikołaj Sawicki, zdradzając także swój sekret na udaną zagrywkę. - Cała magia polega na tym, aby nie trafić czysto w piłkę. Najlepiej uderzyć w piłkę w okolicy nadgarstka, z tzw. zegarka - dodał Mikołaj Sawicki.
Zagrywkę piotrkowianina można zobaczyć TUTAJ.