Lokale zostały zamknięte dla gości. Kuchnie mogą jedynie przygotowywać dania na wynos lub z dowozem. A to zdaniem właścicieli lokali gastronomicznych znacznie zmniejsza dochody.
- Nie wygrzebaliśmy się jeszcze z zapaści, jaką zafundowano nam przy okazji pierwszego lockdownu, a tu znowu trafiamy do zamrażarki. Brak klientów może oznaczać dla nas zamknięcie działalności. Zamówieniami na wynos czy z dowozem nie jesteśmy w stanie pokryć wszystkich kosztów, a na te składają się pensje pracowników, opłaty, ZUS, czynsz za lokal. Ale przyznam, że daje to szanse na przetrwanie tego okresu - powiedział nam jeden z piotrkowskich restauratorów, prosząc o anonimowość.
Mając jeszcze świeżo w pamięci skutki wiosennego ograniczenia działalności branży gastronomicznej, klienci postanowili pomóc. Na swoich profilach w mediach społecznościowych namawiają znajomych, by podczas zaplanowanego na dwa najbliższe tygodnie lockdownu restauracji i barów, zamawiali w nich jedzenie z dowozem.
Drodzy Piotrkowianie!
Mały - wielki apel. Żebyśmy wszyscy mieli do czego wracać po tym trudnym czasie izolacji, żebyśmy mogli spotykać się znów na koncertach, jarmarkach, czy po prostu towarzysko pod parasolami, serdecznie zachęcamy - kupujcie jak najwięcej lokalnie! Zamawiajcie jak najczęściej jedzenie z dowozem lub na wynos z lokalnych restauracji i barów - to dla nich jedyna szansa na przetrwanie. Zwłaszcza tych na naszej pięknej Starówce, ale i w całym mieście"
Z takim apelem w imieniu pomysłodawców inicjatywy zwrócili się członkowie "Loży Kulturalnej Stare Miasto.
Każde zamówienie pozwala opłacić czynsze, składki ZUS dla pracowników i ich pensje. Dlatego zdaniem pomysłodawców, im więcej zamówień, tym większa szansa, że po ponownym otwarciu restauracji, te będą nadal funkcjonować, a nie będą zmuszone do zamknięcia biznesu.
- Chcesz pomóc swojej ulubionej restauracji? Zamów jedzenie, zrób jego zdjęcie i dodaj na Facebooka czy Instagrama, oznaczając wpis hasztagiem #piotrkowzdowozem. Można też używać tagów, które już wprowadzają lokale na swoich profilach w mediach społecznościowych. Każde takie działanie powoduje ruch w sieci, zwiększa zasięg postów z ofertą, a to przełoży się na więcej zamówień. To dzięki nim restauratorzy będą mogli przetrwać - mówią pomysłodawcy. Tym bardziej, że nie wymaga to wielkiego zaangażowania.