Niby nic nadzwyczajnego, ale dla tych najstarszych i zniedołężniałych mieszkańców domu seniora fakt, że od kilku miesięcy łącznik był zamykany o godz. 15.30 stał się ogromnym utrapieniem. Łącznik bowiem to nic innego, jak dzienny dom pomocy społecznej, w którym mogą się spotkać.
Wprawdzie przez zmianę przepisów o pomocy społecznej nie mogą już liczyć na pomoc medyczną, ale otwarty łącznik daje im poczucie bezpieczeństwa.
Na spotkaniu pojawił się też zarząd spółdzielni, która dom seniora utworzyła. Na głowy Włodzimierza Rochali i Zbigniewa Krasińskiego posypało się wiele zarzutów. Począwszy od dziurawego dachu, przez zaniedbane korytarze, po brak podjazdów dla niepełnosprawnych. Władze spółdzielni obiecały się tym zająć.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki