W piotrkowskim Urzędzie Miasta specjaliści z Politechniki Warszawskiej zaprezentowali wyniki analizy możliwości modernizacji i restrukturyzacji sytemu ciepłowniczego, którą magistrat zlecił w sierpniu 2011 roku Uczelnianemu Centrum Badawczemu Energetyki i Ochrony Środowiska PW. Opracowanie zawiera analizę potrzeb cieplnych miasta wraz z prognozą do 2030 roku, opis stanu technicznego systemu ciepłowniczego w zakresie źródeł ciepła, analizę wpływu dyrektyw europejskich na obecną i przyszłą sytuację systemu ciepłowniczego w Piotrkowie oraz kierunki i możliwość rozwoju.
Potrzebujemy coraz mniej ciepła
Autor analizy profesor Krzysztof Wojdyga na wstępie pokazał, jak przedstawiała się produkcja i sprzedaż ciepła w naszym mieście w ostatnim 10-leciu. Okazało się, że zapotrzebowanie na ciepło systematycznie spada. Maksymalne zapotrzebowanie w warunkach ostrej zimy to 86 MW - tyle zarejestrowały systemy monitoringu w ciepłowniach. Tymczasem w ciepłowniach C1 i C2 mamy zainstalowaną moc 145 MW. Wniosek? Nasze źródła są przewymiarowane i należy je zredukować. A dlaczego potrzebujemy coraz mniej ciepła? Bo jest nas coraz mniej. Moc zamówiona w roku 2000 wynosiła powyżej 100 MW. Dziś jesteśmy na poziomie 90. Potrzebujemy coraz mniej ciepła, bo stopniowo ocieplamy w mieście coraz więcej budynków. Wpływ na ten stan ma również sytuacja demograficzna w mieście. Z prognoz GUS wynika, że w 2030 roku piotrkowian będzie już tylko 63,4 tys. A mniej mieszkańców to również mniej nowych budynków do ogrzania. - Z naszych analiz wynika, że wariant optymistyczny dla przedsiębiorstwa ciepłowniczego będzie wtedy, kiedy zapotrzebowanie wyniesie ok. 70 - 75 MW, w wariancie pesymistycznym może spaść nawet do 65 MW. Modernizacja czy rozbudowa to kwestia pół roku czy roku, a pieniądze poniesione na budowę dużego źródła i wydanie dużych pieniędzy nigdy się nie zwrócą. Bezpieczniejsze jest więc niedoinwestowanie niż przeinwestowanie - mówił prof. Wojdyga.
Stan techniczny kotłów, według przedstawionej przez Politechnikę analizy, jest dostateczny. Istnieje możliwość podwyższenia ich sprawności, jednak konieczne będą znaczące nakłady inwestycyjne na modernizację. Koszt kompleksowej modernizacji dla jednego kotła to ok. 7 mln zł, a zwrot nakładów poniesionych na inwestycję wynosi około 7 lat. - Jest to okres w miarę atrakcyjny - mówił prof. dr hab. Krzysztof Wojdyga. Koszty te musimy ponieść. Musimy też wykonać instalację odpylania, odsiarczania, odazotowania. W dyrektywach europejskich bowiem napisane jest, że źródło, które nie spełni warunków emisji, musi być zamknięte. Jest to więc być albo nie być dla systemu ciepłowniczego.
Szeroki wachlarz (kosztownych) możliwości
Przepisy Unii Europejskiej znacząco zaostrzają dopuszczalne standardy emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłu. Cel Unii to przejście z systemu bezpłatnie wydawanych uprawnień do emisji dwutlenku węgla do osiągnięcia całkowitej likwidacji przydziałów bezpłatnych uprawnień w roku 2027. - Przybliżona analiza wykazała, że w latach 2013 - 2026 należy ponieść koszty zakupu uprawnień w wysokości 107,5 mln zł. Do roku 2023 konieczne będzie też poniesienie kosztów nowych instalacji w wysokości 36 mln zł. Dochodzi jeszcze koszt produkcji ciepła, który przez najbliższych 14 lat wyniesie 315 mln zł. Razem daje to kwotę 458 mln zł - podał profesor Politechniki Warszawskiej. To pierwszy z wariantów.
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?
- Jazda elektryczną hulajnogą kosztowała go łącznie 2700 zł. Wszystko przez alkohol
- Od jutra rozpocznie się budowa chodnika. Będą utrudnienia na Wierzejskiej