Mimo problemów kadrowych, z jakimi boryka się od dłuższego czasu drużyna z Koszalina przyjezdne zawiesiły Piotrcovii bardzo wysoko poprzeczkę. Zaczęły od prowadzenia 2:0, a przez całą pierwszą połowę dotrzymywały kroku piotrkowiankom. Pierwsze skrzypce, podobnie jak w ostatnim meczu tych drużyn w Koszalinie, grała skuteczna Żaneta Lipok. Pierwsza połowa zakończyła się minimalną wygraną Piotrcovii 14:13.
Sił wystarczyło koszaliniankom jeszcze na pierwszy kwadrans drugiej połowy. Później Piotrcovia odskoczyła na bezpieczną przewagę 3-4 bramek, którą w końcówce jeszcze powiększyła. Skutecznością popisywała się młoda piotrkowska rozgrywająca Karolina Jureńczyk, która ostatecznie zapisała na swoje konto siedem trafień. Drużyna Waldemara Szafulskiego nie była już w stanie w ostatnich minutach nawiązać walki, a piotrkowianki wygrały z Młynami Stoisław Koszalin trzeci mecz w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
My walczymy w każdym meczu o trzy punkty i tak będzie już do końca sezonu. Przed nami jeszcze dziewięć ligowych pojedynków oraz Puchar Polski. Chcielibyśmy te wszystkie mecze wygrać, ale będzie to niezwykle trudne zadanie. Jedziemy teraz do Kobierzyc, a później we własnej hali, na koniec pracowitego marca podejmiemy mistrzynie Polski z Lubina. To będą bardzo dwa ciężkie mecze, ale ja wierzę w swój zespół – mówił tuż po zakończeniu środowego starcia trener Piotrcovii Krzysztof Przybylski.