Czyje to zadanie?
Wielu rodziców uważa, że przygotowaniem dziecka do I Komunii Świętej powinna zająć się szkoła i Kościół. Często nie docenia w tym swojej roli, często nie czuje się do tego odpowiednio... wykwalifikowanymi. Według księdza Ireneusza Bochyńskiego (rektora kościoła Panien Dominikanek) proces przygotowania do tego sakramentu powinien przebiegać dwutorowo, czyli i katecheza w szkole, i katecheza w rodzinie. - Nie istnieje określony zakres wiedzy, który taki dzieciak powinien posiadać, bo to nie jest egzamin na prawo jazdy. To nie jest kwestia wiedzy. Księża i katecheci powołani są do tego, aby wspomagać rodziców w tych przygotowaniach, a nie ich zastępować. Mówiąc o przygotowaniu dzieciaka do I Komunii Świętej, mówimy o 3-letnim cyklu przygotowań, czyli zerówka, I i II klasa.
Te trzy lata pozwalają poznać Jezusa. To dzieje się dwutorowo: z jednej strony wychowanie w rodzinie, z drugiej wychowanie na katechezie. Katecheza nie może zamykać się tylko w 45 minutach, raz czy dwa razy w tygodniu. To nie wystarczy, aby przygotować do I Komunii Świętej. Jest to “jechanie po bandzie”. Jeżeli dziecko zalicza modlitwy na piątki i szóstki, to można piątki i szóstki wystawić katechecie. Natomiast jeśli dziecko nie wie, po co idzie do komunii, to wystawiamy jedynkę rodzicom - twierdzi ks. Bochyński.
Tego samego zdania są katecheci. Zajęcia z religii to za mało, aby 9-latek w pełni zrozumiał, czym jest sakrament komunii. - Najważniejszą rolę w tym wszystkim odgrywają rodzice, to oni od początku robią najwięcej. Od momentu urodzenia dziecka przekazują mu swoją wiarę. Skoro ochrzcili dziecko, to znaczy, że są ludźmi wierzącymi i chcą się dzielić tą wiarą ze swoim dzieckiem. Przede wszystkim przykład rodziców jest ważny, także wspólna modlitwa, wspólne przychodzenie do kościoła. Dzieci opowiadają, że to często właśnie one namawiają rodziców do pójścia do kościoła. To jest właśnie okazja, aby także rodzice ożywili swoją wiarę - twierdzi Aleksandra Nowakowska, katechetka ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Piotrkowie.
Jednak czy wszyscy rodzice zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nich ciąży? W ferworze przygotowań łatwo zagubić prawdziwy sens tego wydarzenia. - Jestem wierząca, ale niepraktykująca. Uważam, że potrafię przygotować dziecko do I Komunii, jednak jeśli chodzi o przygotowania, to większą rolę odgrywają tu zajęcia z religii w szkole. Z pewnością osoba odpowiednio przygotowana potrafi lepiej wszystko dziecku wytłumaczyć - mówi pani Elżbieta, mama 9-letniej Julii.
Czy to nie za wcześnie?
Świadomość przyjęcia sakramentu to często trudne zadanie, nawet dla dorosłego katolika. Rodzi się więc pytanie, czy 9-letnie dziecko jest emocjonalnie gotowe na przyjęcie komunii. Zdania w tej kwestii są podzielone. - Uważam, że 9-letnie dziecko jest za małe, aby przystępować do tego sakramentu. Sądzę, że najwcześniej powinno to nastąpić w III - IV klasie - twierdzi pani Agnieszka, mama drugoklasisty z SP 12.
Innego zdania jest ksiądz Ireneusz Bochyński, według którego 9 lat to idealny wiek na przyjęcie tego sakramentu. - Można zadać sobie pytanie, czy jest sens wysyłać dziecko do I Komunii. Bo może należałoby to zrobić później, na przykład w V i VI klasie, kiedy dziecko ma większe rozeznanie i może powiedzieć, czy chce, czy nie chce. Powiem szczerze, że ja jestem zachwycony osobą Jana XXIII, który był kontynuatorem dzieła rozpoczętego przez papieża Piusa X. Jan XXIII wprowadził w Kościele tzw. wczesną komunię, czyli Komunię Świętą Dzieci ze względu na to, że baza, którą on uważał za najbardziej wartościową, to taki moment uczucia i emocji w życiu dziecka, w którym ono wtedy zupełnie inaczej kocha i zupełnie inaczej postrzega Boga. Jako dzieci nie klasyfikujemy, po prostu kochamy. Kiedy pojawia się rozum, pojawiają się też wątpliwości. Uważam więc, że 9 lat to wiek odpowiedni na przyjęcie tego sakramentu, patrząc zarówno z pozycji dziecka, jak i z pozycji Kościoła odpowiedzialnego za integrację między dzieckiem a Chrystusem.
Pierwsza spowiedź
- Idę do komunii, żeby się wyspowiadać, żeby wyznać wszystkie swoje grzechy, żeby przyjąć komunię świętą. Od księdza bierze się wtedy opłatek, który jest jakby Panem Jezusem. To jest bardzo ważne, bo chciałbym wyznać swoje grzechy i dostać rozgrzeszenie. Trochę się boję, żeby ksiądz na mnie nie krzyczał, ale jak wyznam wszystkie grzechy, to spadnie mi kamień z serca. Jak ksiądz odpuści mi grzechy, to wtedy Pan Jezus mi wybaczy i wtedy będzie mi lżej. Ksiądz wybaczy mi grzechy w imieniu Pana Jezusa - opowiada o swoich duchowych przygotowaniach do I Komunii Świętej 9-letni Wiktor.
Wiktorowi I Komunia Święta kojarzy się więc przede wszystkim z pierwszą spowiedzią, która z pewnością nie tylko dla niego będzie dużym stresem. - Dzieci obawiają się spowiedzi, chociaż staramy się im wyjaśnić, że ksiądz jest tylko pośrednikiem i to Pan Jezus będzie im odpuszczać grzechy i że Pan Jezus wie, jakie mają grzechy. Chodzi o to, aby one sobie to uświadomiły. Uczymy się samej formuły spowiedzi. Wiadomo, że wcześniej musi być wyjaśnienie samej formuły, co to jest grzech, na przykładach wziętych z życia dzieci - mówi Aleksandra Nowakowska.
- Z moich doświadczeń z dużej parafii łódzkiej wynika, że raczej nie ma wielkich problemów związanych ze spowiedzią. Problemy czasem po prostu wynikają nie ze wstydu za grzechy, ale z generalnej wstydliwości dzieci. Czasem byłem zaskoczony świadomością dzieci, z jaką podchodzą do spowiedzi - opowiada ks. Bochyński.
Kiedyś było inaczej
Mimo całej duchowej otoczki, nad którą powinni pracować zarówno rodzice, księża, jak i katecheci, nie sposób pominąć skłonności do pozareligijnego charakteru I Komunii. Często uroczystości komunijne zamieniają się w rewię mody, wyścig na prezenty i wielką imprezę na kilkadziesiąt osób, koniecznie w restauracji. Cała ta otoczka nie pomaga dzieciom w modlitwie i skupieniu przed i po przyjęciu komunii. - Jeśli chodzi o prezenty, to za moich czasów mówiło się o zegarkach i aparatach fotograficznych. To właśnie jest ta kwestia mentalności. Weźmy inny sakrament, na przykład bierzmowanie - nie ma imprez, komputerów, nie fundujemy dziecku prawa jazdy. Podobnie w przypadku rocznicy I Komunii Świętej. Może to po prostu kwestia polskiej mentalności. Kiedyś nie robiło się imprez w knajpach - mówi ksiądz Bochyński.
- Mój syn oczywiście cieszy się też z powodu samej otoczki tego wydarzenia, czyli z prezentów, ze spotkania z rodziną i bliskimi, ale wierzę w niego i wiem, że sfera duchowa też jest dla niego ważna, bo widzę, jak przeżywa spowiedź i jak się do niej przygotowuje. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, dlaczego imprezę komunijną wyprawia się z taką pompą. Tak się chyba po prostu utarło. Znam ludzi, nawet już po ślubie, którzy nie byli bierzmowani. Nie wiem, dlaczego akurat do tego sakramentu nie przywiązuje się takiej wagi jak do komunii - mówi mama Wiktora.
Według Aleksandry Nowakowskiej większemu skupieniu podczas przyjmowania sakramentu z pewnością sprzyjają jednolite stroje. - U nas w szkole w zeszłym roku wprowadzono jednolite stroje i z tego, co zauważyliśmy, jest to zdecydowanie lepsze. Może chłopcy nie przywiązują do strojów takiej wagi, ale wiadomo, że wśród dziewczynek jest rewia mody. Wiadomo, że rodzice są biedniejsi i bogatsi. Dzieci w związku z tym patrzą na siebie, porównują. Z kolei w zeszłym roku było już inaczej, spokojniej. Jednolite stroje sprzyjają koncentracji, skupieniu się nad tym, co istotne.
Bez zaangażowania rodziców dziecko nie przeżyje w pełni tej uroczystości. Nie pomoże wówczas nawet najbardziej ozdobna sukienka czy najdroższy garnitur, nie wynagrodzą tego również prezenty.
Rodzice powinni być pierwszymi katechetami, tymczasem często to tzw. katolicy niepraktykujący. Bywa, że dopiero komunia dziecka przypomina im o obecności Boga. Dla wielu z nich to jak powrót do wiary, choćby na ten rok przygotowań. - Musimy pamiętać, że w przygotowaniach dziecka do I Komunii, w ślad za katechezą w szkole, musi iść katecheza rodziców, a wiadomo, że dorosłego trudniej jest katechizować - podsumowuje ksiądz Bochyński.
A. Stańczyk