- Kontrole szamb w regionie
- Nowe inwestycje w obrębie Pilicy i Zalewu Sulejowskiego
- Wałęsające się psy w gminie Wolbórz: problem mieszkańców i wyzwanie dla samorządu
- Fundusze europejskie dla województwa łódzkiego
- Wojsko opanowało Bugaj
- Dzień babci w przedszkolu Kubuś Puchatek w Piotrkowie
- Tragedia w szpitalu w Piotrkowie. Pacjentka nie przeżyła, bo odmówiono jej pomocy w szpitalu? [aktualizacja]
- Piotrkowska policja zatrzymała dilera narkotyków
- Prezydent Piotrkowa przekazał wyjątkowy dar na licytację WOŚP
Nauczycielki z Bełchatowa nie pogodziły się w sądzie
Spór pomiędzy nauczycielkami zaczął się od konfliktu jednej z nich z dyrektorką placówki. Po przegranym konkursie na to stanowisko nauczycielka matematyki zarzuciła szefowej placówki mobbing i nieuczciwe wygranie konkursu. W obronie dyrektorki stanęły nauczycielki, zarzucając matematyczce w otwartym liście insynuacje i kłamstwo. Ta podała je wtedy do sądu.
Podczas rozprawy chęć pojednania wykazały oskarżone nauczycielki. Do ugody jednak nie udało się doprowadzić, bo nie chciała jej oskarżająca matematyczka. Co ciekawe, na korytarzu przed salą sądową nauczycielka deklarowała pójście drogą kompromisu. Zdenerwowane nauczycielki z Bełchatowa unikały rozmów przed i po rozprawie. Nie miały wątpliwości, dlaczego nie doszło do ugody pomiędzy stronami.
- Ta pani nigdy nie chciała zgody, taka już jej natura - powiedziała jedna z nauczycielek.
Jeśli nauczycielki sprawę przegrają, to mogą stracić pracę, bo nauczyciel skazany prawomocnym wyrokiem traci prawo wykonywania zawodu. Za publiczne zniesławienie prawo przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na początek stycznia 2009 roku.
Grzegorz Maliszewski POLSKA Dziennik Łódzki