- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?
- Jazda elektryczną hulajnogą kosztowała go łącznie 2700 zł. Wszystko przez alkohol
- Od jutra rozpocznie się budowa chodnika. Będą utrudnienia na Wierzejskiej
Najubożsi otrzymali pomoc
Pomocą żywnościową fundacja objęła ponad tysiąc osób wyznaczonych przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.
- Produkty żywnościowe podzielone były nie na rodziny, lecz na członka rodziny. Każda osoba dostawała paczkę z jedzeniem. W jej skład wchodziły: 3 litry mleka, kilogram mąki, kilogram płatków, dwa serki topione, ser żółty i dżem. Ludzie komentowali, że będą mieć płatki na śniadanie na najbliższy miesiąc. Jeśli rodzina była cztero- lub pięcioosobowa i na każdą przypadały trzy litry mleka i kilogram płatków, to mięli zagwarantowane poranne posiłki na cały miesiąc. Na początku dostaliśmy listę z MOPRU, na której było tysiąc osób, potem otrzymaliśmy informację o pewnych zmianach. Ostatecznie pomoc od nas uzyskało ponad tysiąc mieszkańców Piotrkowa. Część się nie odliczyła, a część nie potrzebowała aż tylu produktów. Jeżeli była to liczna rodzina, to często nie chciano na przykład aż takiej ilości mleka. Nie było tam małych dzieci, a osoby dorosłe nie potrzebowały aż tyle. Zachowywali się uczciwie. Brali mniej i dzięki temu skorzystało więcej osób, niż przewidywaliśmy- mówi Przemysław Skrobek.
Jak obiecują pracownicy fundacji, będą starać się o powiększenie tego asortymentu. Teraz jest to sześć produktów, którymi dysponują.
- Jesteśmy nową fundacją, która dopiero zaczyna zajmować się pomocą innym. CARITAS, z którym współpracujemy, nie chce dawać obcym dla nich fundacjom dużej ilości żywności. Stąd obietnice, że jeśli przez kilka miesięcy będziemy działać sumiennie na tych sześciu produktach, to sukcesywnie będziemy mieli coraz większą ilość asortymentu. Możliwe, że dojdziemy do siedemnastu produktów, oczywiście nie za jednym razem- mówi Skrobek.
Ubodzy Piotrkowianie nie chcą rozmawiać o swojej sytuacji i trudno się temu dziwić. Nie jest to dla nich komfortowa sytuacja. Wielu z nich musiało walczyć ze swoim wstydem. Nie chcieli korzystać z pomocy, jednak sytuacja w jakiej się znaleźli, zmusiła ich do wyciągnięcia ręki po pomoc.
- Przychodzą bardzo różni ludzie. Widać, że część z nich potrzebowała żywności. Tutaj potrzeba otrzymania tych produktów wygrywała ze wstydem. Zdarzały się też takie przypadki, że ludzie przychodzili i dziękowali, że taka pomoc ruszyła, bo np. w ostatnią niedziele nie mieli co do garnka włożyć. Taka pomoc jest im bardzo potrzebna. Cieszyli się z różnorodności produktów. Były też osoby mówiące, że mają nadzieję, iż w następnym miesiącu nie będą musiały tu przychodzić, ale w tym dobrym znaczeniu. Liczą na to, że w następnym miesiącu ich sytuacja materialna na tyle się poprawi, że nie będą musiały przychodzić po żywność - dzieli się swoimi obserwacjami Przemysław Skrobek.
Większość ludzi przychodzi po pomoc, bo jej bardzo potrzebuje, ale zdarzają się również sytuacje nieuczciwe.
- Na szczęście w Piotrkowie takich nie było. Bywają jednak sytuacje, gdzie rozdawane produkty sprzedawane są później przez obdarowanych za 1/3 ceny. Bywało tak w łódzkim oddziale CARITASU. Dlatego teraz na każdym produkcie pochodzącym z darów jest umieszczona formułka mówiąca o tym, że jest to produkt nie na sprzedaż - informuje pracownik DIVINE MERCY.
Pomoc piotrkowskim najuboższym nie zakończy się na jednorazowej akcji.
- Do końca tego roku będziemy wydawać żywność, to jest pewne. Fundacja jest dość młoda, więc nie dysponuje dużymi środkami finansowymi. Kosztów jest dużo. Związane są przede wszystkim z przywiezieniem żywności, wynajęciem samochodu, uzyskaniem paliwa czy zatrudnieniem ludzi do pomocy. Na działalność fundacji czerpiemy z innych naszych działań. Należy do tego nasze wydawnictwo płyt, kaset, książek. Posiadamy też pieniądze, które pochodzą od sponsorów, darczyńców, którzy najczęściej przeznaczają na konkretne dzieła – mówi Przemysław Skrobek.
Fundacja o nazwie DIVINE MERCY, która oznacza Boże Miłosierdzie mieści się przy Domu Zakonnym oo. Jezuitów, przy ulicy Pijarskiej 4 w Piotrkowie Trybunalskim. Jak twierdzą jej założyciele, jednym z dzieł miłosierdzia jest pomoc ubogim. Fundacja istnieje już od półtora roku.
- Już od początku były takie pomysły pomocy potrzebującym piotrkowianom. Długo debatowaliśmy, czy robić to na zasadzie wydawania gotowych obiadów, czy produktów długoterminowych. Po pewnym czasie doszliśmy do wniosku, że lepiej rozdawać produkty stałe, nie będzie wówczas nieporozumień. Poza tym nie mamy odpowiedniego pomieszczenia na przygotowywanie takich posiłków. Pierwsze rozmowy z CARITASEM łódzkim zaczęły się już pół roku temu. Na razie działamy na terenie Piotrkowa, ale to tylko mała część tego, czym zajmuje się nasza fundacja. Oprócz wydawania żywności zajmujemy się także organizacją festiwali. W tym roku udało nam się zorganizować słynną już „NADZIEJĘ”. Przy fundacji działa też zespół ewangeliczny „NAZERET”. Oprócz tego mamy też działalność wydawniczą: płyt, kaset, książek. Organizujemy też warsztaty muzyczne dla uzdolnionych dzieci i młodzieży. Mamy bardzo dużą rozpiętość tematyczną - tłumaczy Przemysław Skrobek.
Pracownicy fundacji zapowiadają, że kolejne wydawanie żywności dla najuboższych piotrkowian nastąpi już w maju. Produkty spożywcze będą rozdawane przez trzy dni, w piątek od 16:00 do 19:00, sobotę od 10:00 do 18:00 i poniedziałek od 14:00 do 18:00, 9, 10 i 12 maja.