- W sobotę wracałem samochodem z Łodzi do Piotrkowa. Mam zainstalowaną kamerkę. Wyprzedził mnie facet na podwójnej ciągłej, na przejściu dla pieszych, przed skrzyżowaniem – opowiada młody piotrkowianin, który we wtorek zgłosił się do naszej redakcji.
Mężczyzna miał więc dla policji tzw. gotowca, czyli nagrane na wideorejestratorze wykroczenie (a w zasadzie kilka wykroczeń) łącznie z numerem rejestracyjnym samochodu sprawcy. - Zastanawiałem się, co z tym zrobić. Wczoraj (poniedziałek) zadzwoniłem na Komendę, najpierw na 997, żeby zapytać, co dalej. Powiedzieli mi, że mam się zgłosić na Komendę i że ktoś przyjmie ode mnie zgłoszenie – opowiada dalej.Na Komendę przy ul. Szkolnej piotrkowianin zgłosił się w poniedziałek ok. godz. 16. - Pani w okienku stwierdziła, że skieruje mnie... gdzieś tam. Wskazała mi telefon wewnętrzny Komendy, zadzwoniłem pod wskazany numer, usłyszałem: „Nie, nie, to nie do nas, przełączymy pana”. Przełączyli mnie do kogoś innego, usłyszałem: „Nagrał pan kogoś? No to gratulujemy! Niestety, my się tymi sprawami nie zajmujemy, niech pan zadzwoni... gdzieś tam”. Chyba ze cztery takie telefony wykonałem. W końcu ktoś mi podał kolejny numer. Dzwonię. Nikt nie odbiera, więc uznałem, że ktoś mnie wysłał do jakiejś... czarnej dziury. Możliwe, że ci ludzie rzeczywiście byli zajęci, godzina 16 to była itd. Ale w końcu jestem obywatelem, który przychodzi z konkretną sprawą. Może to ja miałem znaleźć tego sprawcę? - pyta mężczyzna. - Są przecież różne akcje społeczne typu „Widzę - reaguję”, a tutaj totalna „olewka”.
W efekcie zgłoszenie nie zostało przyjęte. - Pani w okienku powiedziała, że może bym jeszcze poczekał, ale stwierdziłem, że mi się nie chce. Interesuję się motoryzacją, np. na stronie internetowej policji w Katowicach jest możliwość zgłaszania takich spraw nawet drogą elektroniczną. A u nas? Mają, film, mają numery rejestracyjne, więc podaję im wszystko praktycznie na tacy. Zastanawiam się, czy w ogóle jest sens jeszcze takie rzeczy zgłaszać – dodaje piotrkowianin.
Jak sprawę komentuje policja? - Ten pan dodzwonił się do naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego, który podziękował za zgłoszenie i odesłał do Wydziału Prewencji, który zajmuje się takimi sprawami. Jeśli doszło do jakiegokolwiek uchybienia, powinno zostać to wyjaśnione – mówi Ilona Sidorko, oficer prasowy KMP w Piotrkowie.
Każda osoba, która ma takie nagranie, proszona jest o przyjście do Komedy – mówi z kolei podinspektor Artur Szczegielniak, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie. - Będzie przesłuchana w charakterze świadka, aby potwierdzić, że ona to widziała, a nie wzięła sobie skądś to nagranie, czyli że była bezpośrednim świadkiem tego zdarzenia. Dodatkowo musimy zrobić protokół i zabrać (na chwilę) urządzenie nagrywające dla potrzeb postępowania. Jeżeli sprawa trafi do sądu, sąd rozstrzygnie, czy na tym urządzeniu jest wszystko widoczne, czy nie jest to żaden fotomontaż.
Naczelnik podkreśla jednak, że każdy, kto zgłosi się do Komendy z podobnym nagraniem musi uzbroić się w cierpliwość, ponieważ procedury „trochę trwają”.
as