Powodem odcięcia instalacji gazowej jest jej katastrofalny stan i zagrożenie wybuchem. Wymiana instalacji ma nastąpić dopiero za kilka miesięcy. Tymczasem mieszkańcy bloku nie mają ciepłej wody, a tym samym możliwości ugotowania jedzenia czy umycia się.
- Jak mówię, to od razu chce mi się płakać. Zostaliśmy na święta bez gazu. Proponowali nam butle, ale trzeba za nie zapłacić 50 zł. Nie każdego teraz na to stać. Ja mam 700 zł emerytury. Wieczorem w czwartek już nie było dostawy gazu. Mieszkam sama, ale są ludzie, którzy mają dzieci – mówi mieszkanka bloku przy Działkowej 6. Kobieta dodaje, że u niej w mieszkaniu gaz się ulatniał – w przedpokoju, gdzie idą rurki, w piecyku. Teraz, jak wyjaśnia, wodę grzeje grzałką elektryczną. – Ale trzeba będzie płacić więcej za prąd. Co mam zrobić? Ugotować obiadu nie ma jak. Już mówię, kupię sobie te zupki chińskie, ale na nie też trzeba wodę zagotować. I jeszcze na dodatek idą święta. Niektórzy chcieliby upiec ciasta, ugotować jedzenie. Z jednej strony można było zrobić to chociaż po świętach, ale gdyby wydarzyła się jakaś tragedia... – mówi kobieta.
Inna mieszkanka dodaje, że jedyne, co wie, to to, że nie ma gazu, co utrudnia jej codzienne życie. – Podobno są jakieś instalacje do wymiany. Ale na czym to wszystko polega, nie wiem. Panowie byli u mnie, podpisałam protokół, że wszystko u mnie jest w porządku, no ale jestem mieszkanką tego bloku, więc muszę liczyć się z tym, że jeśli gdzieś są jakieś braki, to muszę w nich partycypować. Teraz musiałam kupić elektryczną kuchenkę dwupalnikową, na której można przygotować jakieś “gotowe” jedzenie czy coś po prostu podgrzać. Myć się niestety trzeba w zimnej wodzie. Najgorsze jest to, że nie wiem, jak długo tego gazu nie będzie. Nie ma żadnej informacji, nikt się tym nie interesuje poza lokatorami, którzy są załamani, że stało się tak w okresie świątecznym. To jest straszne utrudnienie. Administracja się tym nie interesuje – jest cisza – mówi kobieta.
- Dla mnie to porażka! Powinni wcześniej o tym pomyśleć, a nie po 40 latach. Moim zdaniem powinni ludzi wysiedlić i zrobić ogólny remont całego bloku. Żeby ugotować coś do jedzenia, trzeba podłączać butlę z gazem, kupować kuchenki elektryczne – mówi starsza kobieta.
- Mnie córka załatwiła butlę gazową. Muszę sobie poradzić jakoś. Jeśli chodzi o mycie, to grzeję wodę na piecyku. To naprawdę duży problem – wyjaśnia lokatorka. Inny mężczyzna mówi, iż zna przypadek, kiedy to mimo odcięcia gazu przez administrację, firma normalnie go dostarczała. – Ludzie musieli zapłacić, a gazu nie mieli. Nikt ich nie poinformował, że należy wypowiedzieć umowę.
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?