Miejscowość Gościnna w gminie Gorzkowice. Dawniej wśród starodrzewu mieścił się tutaj park dworski. Później utworzono szkołę podstawową, do której uczęszczali uczniowie z pobliskich wsi. Lata mijały, a liczba uczniów systematycznie malała. Obecnie uczęszcza tutaj 44 dzieci. Klasy liczą od 3 do 8 osób. To właśnie w Gościnnej mieści się najmniejsza podstawówka w powiecie piotrkowskim.
Po wejściu do środka od razu rzuca się w oczy nieduży korytarz i drzwi do kilka sal lekcyjnych. Na korytarzu niewielka grupa uczniów, którzy spędzają ze sobą czas na przerwie. Czekają na kolejne zajęcia. Od razu widać, że mamy do czynienia z inną placówką niż… zwykłe szkoły. Słychać dzwonek. Do jednej sali wchodzi 8 osób, a do drugiej zaledwie 3. Zarówno w jednej, jak i drugiej klasie frekwencja 100%. My udajemy się prosto do sekretariatu.
Emilia Sobczyk, dyrektor Szkoły Podstawowej w Gościnnej tłumaczy, że zarządzanie tak małą placówką niczym nie różni się od zdecydowanie większych szkół. Okazuje się, że nierzadko ma ona więcej zalet niż typowe, większe placówki oświatowe. - Na pewno jest inna efektywność rozwoju dziecka, a to za sprawą indywidualnego podejścia do ucznia. Jako szkoła bierzemy udział w różnych konkursach gminnych i powiatowych, odnosimy sukcesy. Widzimy, jak wszyscy chętnie się tutaj integrują. Mamy wspólne wyjazdy, wycieczki, zajęcia pozalekcyjne. Co ważne, wszyscy uczniowie znają się z imienia i nazwiska. Nauczyciele nie mają problemu z rozpoznawaniem ich i dysponują dużą wiedzą na temat środowiska rodzinnego uczniów - opowiada dyrektor placówki.
Rodzinna atmosfera to określenie, które idealnie odzwierciedla to, co dzieje się w szkole. - Uczniowie nie boją się przyjść i porozmawiać z nauczycielami, pracownikami szkoły o swoich problemach. Nasza placówka pełni także funkcję ośrodka kultury dla dzieci z pobliskich miejscowości. W kalendarzu imprez szkolnym mamy wiele wydarzeń środowiskowych, świątecznych, rodzinnych, w których uczestniczą uczniowie oraz rodzice i dziadkowie. Dobrym przykładem może być wigilia szkolna czy dzień babci i dziadka. Teraz planujemy zorganizować dzień kobiet, wiosną odbędzie się piknik rodzinny. Podejmujemy wtedy działania, które mają na celu wspieranie naszej małej placówki oświatowej. Rodzice czują się współgospodarzami szkoły. Organizujemy także imprezy dochodowe, np. bal karnawałowy - dodaje Emilia Sobczyk.
W szkole na pełen etat pracuje 4 nauczycieli, a łącznie w placówce uczy 22. Po reformie oświatowej przybyło dzieci, więc szkołę wspierają nauczycielki z Gimnazjum w Gorzkowicach. - Praca jest bardzo pozytywna. Dla mnie nie ma różnicy czy klasa liczy 30 czy 8 osób. Dla mnie ważne jest to, że do każdego ucznia mogę podejść kilkakrotnie, udzielić mu odpowiedzi na nurtujące go pytania. Jeśli mamy do rozwiązania zadanie, a uczeń nie wie, jak to zrobić, mogę podczas lekcji kilka razy podejść i udzielić wskazówek. W każdej szkole uczymy się tego samego zakresu materiału, a mimo to w naszej szkole uczniowie mogą nauczyć się szybciej i utrwalić więcej wiadomości. Mam porównanie, ponieważ uczę również w szkole, gdzie klasy są 30-osobowe - mówi Ewa Ziółkowska, nauczyciel informatyki. - Nie ma dużego dystansu pomiędzy uczniem a nauczycielem, bo mamy częsty kontakt ze sobą. Nasze dzieciaki są śmiałe, mówią nam o swoich problemach. Relacje są bliskie, wręcz rodzinne. Jeśli zdarzają się jakieś problemy, od razu o tym wiemy i natychmiast je rozwiązujemy - tłumaczy Urszula Łęgowiak, nauczyciel nauczania początkowego.
Niewielka liczba uczniów w klasie powoduje, że nikt nie uniknie odpytania przy tablicy czy sprawdzenia pracy domowej. Czasem rodzice pytają nauczycieli, czy jest to konieczne, aby ich pociechy były "maglowane" co lekcja. - Rzadko się to zdarza, ale faktycznie są takie sytuacje. Jeżeli mamy w klasie pięć osób, to jest to nieuniknione, że dziecko nie będzie odpytane czy nie sprawdzimy pracy domowej - mówi Urszula Łęgowiak. - Wybieramy różne formy sprawdzania wiedzy. Jeżeli uczeń woli odpowiadać ustnie lub pisać kartkówkę, dajemy mu możliwość wyboru, aby dziecko czuło się dobrze na lekcji - dodaje Ewa Ziółkowska.
Uczniowie przyzwyczaili się do "kameralnych" zajęć. - Można mieć wrażenie, że lekcje mają charakter indywidualny. W klasie są trzy osoby, słuchamy o czym opowiada nauczyciel, często jesteśmy odpytywani i myślę, że jest to dla nas korzystne. Tak naprawdę poza liczbą osób w klasie nie ma żadnych różnic w porównaniu z większymi szkołami. Dużo więcej zapamiętujemy z zajęć, bo mamy na to czas. 45 minut podzielone na 3 osoby w klasie, daje dużo czasu na indywidualne podejście nauczyciela, a my bez problemu przyswajamy materiał z lekcji - mówi nam jeden z uczniów. - Atmosfera w szkole jest bardzo przyjazna. Dobrze się wszyscy dogadujemy, po prostu jak w rodzinie. Cała szkoła jest ze sobą związania, w klasach wszyscy się lubią i szanują. Mamy zajęcia pozalekcyjne, na których można fajnie spędzić czas. Poza tym organizowane są dyskoteki - dodaje kolejna uczennica.
Sami uczniowie bardzo lubią swoją szkołę, są bardzo mocno z nią związani. Co najważniejsze, czują się tutaj dobrze i nie zamieniliby jej na żadną inną. - Rozmawiając z rówieśnikami, temat naszej szkoły praktycznie zawsze wywołuje zdziwienie: "Jak to możliwe, że są tylko trzy osoby w klasie? Jakim cudem ta szkoła jeszcze się trzyma?". Szkoła Podstawowa w Gościnnej istnieje tak długo, że nawet nasi dziadkowie tutaj chodzili. Nie musimy dojeżdżać do Gorzkowic czy Rozprzy i możemy uczyć się blisko miejsca zamieszkania - wyjaśniają uczniowie.
Malutka podstawówka cały czas się rozwija. Niedawno oddano do użytku nowoczesną ekopracownię. - Jest to nowoczesna pracownia na miarę XXI wieku. Na pewno to polepszy jakość pracy nauczycieli i uczniów. Wymieniliśmy wszystkie meble, mamy nowe pomoce dydaktyczne, projektory, tablicę multimedialną oraz laptopy. Jest ona naprawdę bardzo dobrze wyposażona - mówi dyrektor Emilia Sobczyk.
Władze gminy Gorzkowice nie widzą problemu w utrzymywaniu tak małej placówki oświatowej. - Szkoła maleńka, bardzo specyficzna i posiadająca moim zdaniem same zalety. Minus jedynie w przypadku organu prowadzącego, czyli samorządu, bo utrzymanie kosztuje rocznie około 700 tys. zł. W przeliczeniu na jednego ucznia jest to dużo więcej, niż w przypadku szkoły podstawowej w Gorzkowicach, gdzie jest ponad 500 uczniów. Udało się jednak samorządowi szkołę utrzymać, nigdy nie było poważniejszych dyskusji nad likwidacją placówki. To nas cieszy. Absolwent tej szkoły na pewno jest lepiej wyedukowany i wychowany, dzięki temu, że jest bardziej dostępny i mniej anonimowy - mówi Alojzy Włodarczyk, wójt gminy Gorzkowice.
Wydawać się może, że istnienie tak małej placówki to absurd, a na upartego można posądzić włodarzy gminy o niegospodarność. Wójt Włodarczyk tłumaczy, że dobro ucznia jest tutaj wartością nadrzędną. Dopóki gmina daje radę finansowo utrzymać placówkę, to będzie ona istnieć. Uczą się tutaj dzieci z Gościnnej, Wilkoszewic i Jadwinowa. Najmniejsza klasa liczy 3 osoby, a największa to 8 dzieci.
Po wizycie w Szkole Podstawowej w Gościnnej od razu nasuwa się powiedzenie "małe jest piękne". Dyrekcja, nauczyciele oraz uczniowie jednogłośnie podkreślają, że jest to miejsce wyjątkowe i... cudowne.