- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
MZGK : Pracę straci 320 osób ?
Morowe nastroje zapanowały w spółce już kilka miesięcy temu, kiedy samorząd Piotrkowa zdecydował o powołaniu w pełni miejskiej spółki wodno-kanalizacyjnej. Plany wprawdzie nie zyskały jeszcze fizycznej formy, ale nie tracą nic ze swej realności. Wcześniej rada miasta podjęła uchwałę intencyjną w sprawie utworzenia spółki, 26 września na sesji pojawi się już projekt o jej utworzeniu.
MZGK, spółka pracownicza, w której jednak 35 proc. udziałów ma samorząd miasta, cały majątek, na którym prowadzi działalność (ciepłownie, sieć wodno-kanalizacyjna i sieć ciepłownicza), dzierżawi od miasta, płacąc czynsz. Umowa na dzierżawę sieci wodno-kanalizacyjnej wygasa w grudniu.
Jeśli miejska spółka powstanie, jedna z dwóch podstawowych gałęzi działalności odpadnie. Druga może odpaść już w listopadzie (w październiku wygasa umowa z MZGK na dzierżawę ciepłowni). Wtedy ostatecznie rozstrzygnie się przetarg na dzierżawę dwóch ciepłowni. I ten właśnie przetarg przelał czarę goryczy, bo prawdopodobieństwo, że w przetargu wygra firma z zagranicznym kapitałem, jest bardzo duże.
Andrzej Pol, prezes MZGK, przypomina, że spółka zainwestowała przed sezonem grzewczym w remonty ( 3,5 mln zł), podpisała umowy z kopalniami, poniosła koszty, które staną się niepowetowanymi stratami w przypadku przegranej w przetargu. Związkowcy mówią wprost, że ten, kto wygra, przyjdzie na gotowe liczyć zyski, a podpisanie 10 lat temu umowy dzierżawnej, która kończy się przed sezonem, było działaniem przez ówczesny zarząd na szkodę spółki.
Adam Karzewnik, wiceprezydent Piotrkowa, tłumaczy, że nawet powstanie miejskiej spółki nie oznacza, że pracownicy wylądują na bruku. - Część pracowników zostanie wchłonięta - mówi Karzewnik. Podobnie za przedwczesne uważa obawy związane z przetargiem na ciepło, który- jak podkreśla - musiał zostać ogłoszony, gdyż takie teraz obowiązują wymogi prawne. - W tym przetargu każdy ma szanse - dodaje.
Trójstronne spotkanie, w którym uczestniczyć będą prezydent, zarząd spółki i przedstawiciele dwóch związków zawodowych MZGK, ma odbyć się we wtorek.
Janusz Wernicki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w MZGK, podkreśla, że załoga zakładu liczy na zrozumienie i porozumienie. - Mamy prawo obawiać się, że już w październiku staniemy przed widmem konieczności zgłoszenia zwolnień grupowych - mówi Wiernicki. - Chodzi nie tylko o to, co się dzieje, ale i o to, że kolejne kroki podejmowane przez miasto nie idą w parze z gwarancją pracy dla tych 320 osób, które mają na utrzymaniu rodziny.
Wiernicki zaznacza, że akcja protestacyjna na razie ogranicza się do oflagowania zakładu. Jeśli zabraknie porozumienia, protest zostanie zaostrzony. W jaki sposób? Tego związki nie ujawniają, ale chodzić może np. o przerwy w dostawie ciepła, wody.
Pol nie dopuszcza tego najczarniejszego scenariusza. Podkreśla, że zarząd spółki jest w trudnej sytuacji: - Rozumiemy obawy załogi, ale liczymy, że protest nie będzie zmierzał w złym kierunku, że nie ucierpią mieszkańcy.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki