LiD to był kit? Piotrkowska lewica po rozwodzie

Tydzień Trybunalski Wtorek, 29 kwietnia 20080
O tym, że zbliża się prawdopodobny kryzys na lewej stronie polskiej sceny politycznej, pisaliśmy na początku roku. Dziś ów kryzys stał się faktem. Czy rozwód LiD-u oznacza rozpad tej koalicji w naszej Radzie Miasta? Jaka przyszłość rysuje się przed piotrkowskim SLD? I co może zmienić czerwcowy kongres tej partii? Konkurenci zacierają ręce. Lewica słabnie w oczach. Rozpada się. W Sejmie są już trzy oficjalne ugrupowania powstałe w wyniku rozpadu koalicji Lewica i Demokraci. Można się pogubić. Nie każdy wie, że dawny klub SLD nazywa się teraz Klub Lewicy, członkowie SdPl to dziś Nowa Lewica, a dawni Demokraci Pl to teraz Demokratyczne Koło Poselskie.
LiD to był kit? Piotrkowska lewica po rozwodzie

Kłopoty z rozróżnieniem, a przede wszystkim z nazewnictwem miał w ubiegłym tygodniu sam marszałek Komorowski. Te kłopoty marszałka są jednak niczym w porównaniu z problemami, z jakimi już od dawna muszą mierzyć się władze fundamentalnej dla lewicy partii, czyli SLD.

SLD

Do piotrkowskiego SLD należy ponad 250 osób. Szefem struktur miejskich i powiatowych został niedawno Grzegorz Adamczyk, który stwierdził, że rozpad LiD-u nie wstrząsnął piotrkowską lewicą, bo wstrząsnąć nie mógł. Po prostu Demokratów u nas praktycznie nie ma, a sama koalicja nie służyła pracy w tzw. terenie.
- Traciliśmy na wyrazistości, zbyt mocno angażując się we współpracę w ramach koalicji – powiedział G. Adamczyk.
Kłopoty z wyrazistością zdaje się mieć także sam przewodniczący Sojuszu, Wojciech Olejniczak. Jego pozycja słabnie wprost proporcjonalnie do poparcia, jakim Polacy darzą SLD. Za niewiele ponad miesiąc kongres, na którym eseldowcy wybiorą szefa. Wiele wskazuje, że nowego szefa. Coraz głośniej mówi się, że zostanie nim dotychczasowy sekretarz generalny, a wcześniej polityczny przyjaciel przewodniczącego, Grzegorz Napieralski. To będzie zależeć m.in. od tego, jak zagłosuje postać nr 1 piotrkowskiej lewicy, poseł Artur Ostrowski. Dziś nie chce mówić, do kogo mu bliżej.
- Na kongresie przyjmiemy „Projekt dla Polski”, naszą ofertę dla każdego rodaka – mówi A. Ostrowski. – Liczę, że uda się naprawdę zmienić sytuację w SLD i wokół lewicy w Polsce. Jestem przekonany, że z obecnej sytuacji delegaci Sojuszu wyciągną wnioski i kongres będzie nowym impulsem w naszym działaniu. Musi być to czas powrotu do lewicowych wartości i języka. Trzeba jasno określić podstawowe zadania. Zresztą mamy je określone, pozostaje przystąpić do realizacji. Na kongresie zostaną wybrane władze SLD, ale uważam, że personalia nie są tutaj najważniejsze. Ważny jest nowy sposób myślenia o lewicy, polityce i Polsce. SLD przedstawi programową alternatywę dla liberalnych działań rządu.
Jedyny przedstawiciel piotrkowskiej lewicy w Sejmie zapewnia, że rozpad LiD nie jest dla niego żadnym zmartwieniem.
- Koniec LiD-u nie ma żadnego znaczenia dla piotrkowskiej lewicy – przekonuje. - SdPL w naszym mieście nie funkcjonuje od ponad 2 lat, natomiast Partia Demokratyczna w Piotrkowie funkcjonowała tylko przez kilka miesięcy 2005 roku jako grupa kilku osób. Niezmiennie najsilniejszą partią w Piotrkowie jest SLD, który współdziała z PPS, UP, ZNP, Weteranami Lewicy, organizacjami emerytów i wieloma stowarzyszeniami.

Także były zagorzały zwolennik LiD-u, piotrkowski radny Jan Dziemdziora nie obawia się skutków rozwodu lewicy.
- Rozpad LiD-u nie będzie miał wpływu na naszą lokalną politykę, ponieważ w praktyce nie istniał, a Unia Pracy jeszcze musi dużo popracować, aby mogła stanowić istotną siłę w szerokim bloku lewicy. Rozwód, który nastąpił, to dobry ruch, bo do tanga trzeba dwojga – uważa radny.
- Znam byłych polityków SdPL z okresu 2004 roku, ale nie będę ich wymieniał z imienia i nazwiska, bo pojawili się i słuch po nich zaginął. Jedyny zlokalizowany przedstawiciel PD na propozycję współdziałania z SLD zareagował jak Belzebub reaguje na święconą wodę. Lewica w mieście, której kręgosłupem jest i - mam nadzieję - będzie SLD, pozostaje do dyspozycji zwykłych ludzi pozbawionych szansy godnego życia, ale i dla tych, którym powodzi się lepiej. W bloku lewicy jest miejsce dla SdPL i innych partii oraz organizacji społecznych, jeżeli zechcą współdziałać na partnerskich warunkach. Wiele zależy od kongresu SLD. Myślę, że do tego czasu dwóch „młodych gniewnych” - Olejniczak i Napieralski - nie stracą z pola widzenia interesów lewicy w Polsce.

SdPl
W piotrkowskiej Radzie Miasta nie ma żadnego przedstawiciela Socjaldemokracji Polskiej. Nie ma, bo miejskie struktury tego ugrupowania są raczej wirtualne. Ktoś gdzieś słyszał, że ktoś kogoś z SdPl znał, z tym że nie na pewno, bo to było dość dawno, a w ogóle, to niewiele wiadomo na temat ewentualnej obecności tej partii w Piotrkowie. Chociaż najbardziej znana postać lokalnej SdPl, bełchatowianin Marcin Rzepecki twierdzi, że jednak istnieje.
- Trudno wypowiadać mi się za działaczy z Piotrkowa, dlaczego ich działalność jest mało widoczna – mówi M. Rzepecki, w ostatnich wyborach startujący z nr 2 z listy LiD w wyborach do Sejmu.- Jednak zaakcentowali ją, startując z list LiD w wyborach samorządowych i wspierając kampanię wyborczą w wyborach parlamentarnych, a to niewątpliwie element aktywności.
Rzepecki, należący do przedstawicieli tzw. młodej lewicy popieranej przez samego Aleksandra Kwaśniewskiego przypomina, że nie było do tej pory oficjalnego stanowiska władz jego partii w sprawie wyjścia z koalicji w radach gmin i powiatów.
- Nie ma oficjalnego stanowiska SdPL w województwie łódzkim w sprawie rozpadu koalicji Lewica i Demokraci. Jedynym oficjalnym głosem w tej kwestii jest decyzja Konwentu Krajowego SdPl w tej sprawie o utworzeniu własnego koła parlamentarnego. Jednocześnie jako gość Zjazdu Wojewódzkiego SLD Łodzi zadeklarowałem, że współpraca SLD i SdPl na szczeblu województwa łódzkiego będzie nadal kontynuowana. Nasi radni nie opuszczą klubów radnych lewicy.

Unia Pracy
Jedynym przedstawicielem UP w miejskiej radzie jest Tomasz Sokalski.
- Pomimo decyzji Rady Krajowej Unii Pracy o samodzielności partii, która – co warto podkreślić - działa w Polsce od 16 lat, a więc najdłużej – w naszej radzie nie będzie zmian w ramach współpracy w klubie radnych lewicy. Jednocześnie Tomasz Sokalski przypomina, że gdyby nie udział jego ugrupowania w klubie LiD… klubu by nie było. Aby klub mógł powstać, musi do niego należeć minimum 4 radnych.

Partia Demokratyczna
Partyjnych struktur Partii Demokratycznej nie ma w Piotrkowie od kilku lat. Nawet kiedy były, to i tak nigdy nie udało się im znaleźć płaszczyzny porozumienia z dużo silniejszym SLD. Członkowie tej ostatniej partii twierdzą, że Demokraci Pl nie dążyli w swych działaniach do jakiegokolwiek porozumienia, że zwyciężyła niechęć PD do „czerwonych” i dawne uprzedzenia. Nie ma się zatem co dziwić, że porozumienia nigdy nie uzyskano.

LiD to był jednak kit…?

- Rozwód lewicy – i na podwórku lokalnym, i ogólnopolskim – może zmienić mozaikę polityczną jedynie w ten sposób, iż silniejsza partia weźmie wszystko – uważa politolog z Uniwersytetu Humanistyczno Przyrodniczego Jana Kochanowskiego w Piotrkowie, dr Arkadiusz Adamczyk. - O ile oczywiście będzie w stanie w ogóle cokolwiek zdziałać. Zarówno SLD, jak i SdPl bazują na określonym, stałym i – co istotne – wyraźnie kurczącym się elektoracie. Dodatkowo zmagają się z silną konkurencją polityczną, jaką w wymiarze programowym (przy pominięciu kwestii światopoglądowych) stanowi PiS. Podobnie jak na scenie lokalnej poseł Artur Ostrowski, tak w skali kraju Marek Borowski czy Wojciech Olejniczak są w stanie powalczyć o mandaty, ale nie są to postaci zdolne porwać za sobą kilkudziesięciotysięczny elektorat.

„LiD to jest hit!” przekonywał przed ostatnimi wyborami przewodniczący Olejniczak, a wraz z nim wielu polityków niższego szczebla. Były uśmiechy, uściski, plany na przyszłość, wspólne zdjęcia, konwencje. Miało być ponad 20% poparcia, miał być sukces, miała być nowa lewica. No, może centrolewica, porozumienie ponad podziałami, zasypanie ideologicznych zaszłości, spełnienie marzeń kilku znanych postaci z Aleksandrem Kwaśniewskim i Adamem Michnikiem na czele.
Wyszło, jak wyszło. Lewica się rozpada, politycy nie znajdują nici porozumienia, odchodzą, zakładają swoje partie (Leszek Miller), a wyborcy gubią się w gąszczu nowych nazw.
Chyba rację ma przewodniczący piotrkowskiego SLD mówiąc, że lidowski rozwód nie wstrząsnął naszą lewicą, bo koalicyjny partner, czyli Partia Demokratyczna, nie ma silnych struktur w regionie. Praktycznie nie ma żadnych struktur, podobnie SdPl. O sile piotrkowskiej lewicy wciąż decyduje SLD, który czeka na czerwcowy kongres, jak na zbawienie.
A wyborcze hasło jest teraz trawestowane i brzmi: „LiD to był kit!”. Podobno także przez tych, którzy w kampanii woleli pomarańczowy kolor LiD od czerwonego koloru SLD.

MCtka

Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat