Rację ma obecny rząd, ten poprzedni przez 8 lat nie zrobił nic, reforma sądów jest niezbędna, bo te działają źle, boimy się gniazda szerszeni, czyli protestującej kasty przed piotrkowskim sądem - to w wielkim skrócie opinie dzwoniących zwolenników jednej strony. I była to strona przeważająca.
Z drugiej słychać było ataki na rządzące PiS, obawy przed izolacją Polski na arenie międzynarodowej i nadzieję związaną z protestami m.in. przed gmachem sądu w Piotrkowie.
Głos zabrali też parlamentarzyści z naszego regionu. - Jestem dumna z mieszkańców miasta - mówiła Elżbieta Radziszewska (PO). - Spotykaliśmy się od czwartku, każdego wieczoru było nas coraz więcej, takie protesty organizowano przecież nie w każdym mieście i miasteczku, choć było ich bardzo dużo. Z poniedziałkowej decyzji prezydenta jestem zadowolona i nią zaskoczona, choć liczyłam na trzy veta.
Na pytanie prowadzącego, czy protesty będą odbywać się nadal, posłanka odpowiedziała, że "to dobra okazja do spotkań, rozmów i wymiany poglądów".
- Ci ludzie nie do końca zdawali sobie sprawę przeciwko czemu i komu protestowali - powiedział Robert Telus (PiS) - Z naszej strony mieliśmy do czynienia z błędem polegającym na zbyt słabej akcji informującej społeczeństwo, dlaczego chcemy reformować sądy. Sądy, które nie były zdekomunizowane, a 80% Polaków uważa że działają źle! Prezydent miał prawo do podjęcia takiej decyzji. Widocznie ma większą wiedzę na ten temat niż ja.