Koronawirus to ściema? Zanim wyrzucicie maseczki do kosza, przeczytajcie historie mieszkańców naszego regionu

Region Piątek, 31 lipca 202077
„Nie ma żadnego wirusa, to ściema!”, „Nie dajmy się nabijać w butelkę!”, „Rząd kłamie!”, „Jaki wirus, to zwykła grypa” - takie i wiele innych komentarzy, kwestionujących istnienie epidemii koronawirusa, przeczytać możemy w mediach społecznościowych, ale również na portalu epiotrkow.pl. Naszym czytelnikom polecamy lekturę historii trojga mieszkańców naszego regionu - dwóch pracowników Urzędu Miejskiego w Sulejowie i radnego gminy Sulejów. Wszyscy są młodzi, więc teoretycznie najmniej narażeni na zakażenie koronawirusem. Teoretycznie…
fot. FB Sulejów fot. FB Sulejów

Historie tych, którzy przeszli przez COVID19 opublikowano w czwartek na profilu FB gminy Sulejów:


Marlena

O tym, że jest zarażona dowiedziała się 13 lipca, wcześniej wynik testu był niejednoznaczny. Kwarantanna była dla niej ogromnym stresem, ponieważ najbardziej bała się, żeby nie zarazić rodziny, w tym m.in. starszej teściowej, która ma tzw. choroby współistniejące i byłoby to dla niej śmiertelne niebezpieczeństwo. Nikt oprócz niej się jednak nie zaraził. Marlena nie czuła się najlepiej, gorączkowała i była osłabiona, a w nocy nie mogła spać z powodu bólu głowy. Straciła węch, smak i częściowo słuch. Jej mąż i córka byli przerażeni, ponieważ zdawali sobie sprawę z tego, że jej stan może się pogorszyć. Objawy ustąpiły po kilkunastu dniach, a 26 lipca Marlena dowiedziała się, że już jest zdrowa. Poczuła jakby urosły jej skrzydła, najszczęśliwszym momentem było dla niej przytulenie córki. Nigdy nie zapomni tego uczucia. Nadal jest osłabiona i ma problemy z koncentracją. Apeluje, aby nie bagatelizować tej choroby, bo to na pewno nie jest zwykła grypa, co tak często słyszymy.

 
Michał

Zwykłej grypy ta choroba nie przypominała również w przypadku Michała, który datę 6 lipca 2020 roku zapamięta na długo, wówczas dowiedział się, że jest „pozytywny”. Test wykonano mu 4 lipca w ramach badań przesiewowych, zorganizowanych przez Urząd Gminy w Mniszkowie, gdzie Michał pracuje. To właśnie tam do niedawna było jedno z największych ognisk tej choroby. Michał natychmiast został odizolowany i przeniósł się na piętro swojego domu, jego córki i żonę objęto kwarantanną. Dzieci codziennie krzyczały "tato, tato", a on nie mógł nic zrobić i to bolało go najbardziej. Przez pierwszy tydzień bardzo pomogli im sąsiedzi, a Michał czuł się całkiem dobrze. W drugim tygodniu było już gorzej, stracił smak, węch, pojawiły się gorączka, katar i ogólne osłabienie. W końcu poczuł się lepiej, a 17 lipca dowiedział się, że jest "czysty". Gdy zszedł na dół poczuł ogromną ulgę, poczuł się jak młody chłopak, który pożegnawszy się z rodzicami, wyjechał na kolonie, a gdy po trzech tygodniach wrócił do domu, wydawało mu się jakby trawa była bardziej zielona, słońce mocniej świeciło, a powietrze było niezwykle czyste. Michał podchodził do choroby sceptycznie, dopóki sam nie zachorował, ale po tym, co przeżyła jego rodzina i koledzy z pracy apeluje o rozwagę i ostrożność. Pięciu jego znajomych wylądowało w szpitalu, jedna z nich niestety zmarła, a mogła żyć jeszcze co najmniej kilkanaście lat.


Kamil

Jest jednym z tych znajomych Michała, którzy trafili do szpitala. 7 lipca obudził się z gorączką i ogólnym osłabieniem, zadzwonił do pracy, że źle się czuje i na wszelki wypadek zostanie w domu. Kilka godzin później zadzwonił do niego burmistrz, który poinformował go, że u Michała potwierdzono koronawirusa, więc najlepiej niech zostanie w domu. Mężczyzna natychmiast zadzwonił do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Piotrkowie Trybunalskim, objęto go kwarantanną. Zainstalował obowiązkową aplikację w telefonie i szybko zadzwonił do żony, która była w pracy, ona też natychmiast wróciła do domu i również została objęta kwarantanną. U niej objawy pojawiły się dwa dni później: katar, gorączka, osłabienie i paskudny, duszący kaszel. Przez tydzień leczyli się w domu, ale nie było żadnej poprawy, mało tego, mężczyzna miał coraz wyższą gorączkę, u jego żony pojawiły się duszności. Długo się nie zastanawiali, zadzwonili do sanepidu, natychmiast wysłano ambulans. Sprzed bloku odjechali na sygnale odprowadzeni do karetki przez sanitariuszy w „kosmicznych” kombinezonach. Nie wiedzieli, co będzie dalej. Zawieziono ich do Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. dr Wł. Biegańskiego w Łodzi. Natychmiast pobrano im krew, zrobiono EKG, zmierzono saturację i zaaplikowano leki. Pierwszą noc przespali spokojnie, było im łatwiej, bo trafili do wspólnej sali. Byli razem. Po trzech dniach objawy ustąpiły. Dla mężczyzny dużo gorsze niż objawy choroby okazały się efekty uboczne zaaplikowanych leków. Po kilku dniach kolejny test, przeprowadzony u Kamila wyszedł negatywny, odetchnął, nawet nie czekał na wypis, prawie natychmiast wybiegł ze szpitala, wiedział, że teraz będzie już tylko lepiej. Delektował się każdą chwilą, jadąc na dworzec, a później wracając pociągiem. W końcu wszedł do domu, przytulił stęsknione koty i pojechał do rodziców. Wrócił do domu i próbował usnąć, ale efekty uboczne leków nie odpuszczały. Problemy ze snem zostały do dziś, pozostałe niepożądane skutki ustąpiły dopiero w poniedziałek. Kamil nie może doczekać się spotkania z żoną, która też już wyszła ze szpitala, nadal jednak jest "pozytywna" i czeka na kolejny test, boi się, że też będzie dodatni, w końcu w niektórych przypadkach wirus utrzymuje się w organizmie nawet przez 2 miesiące. Cieszy się jednak, że już jest w domu, bo niektórzy leżą na szpitalnym oddziale od 5 tygodni. Psychicznie odżyła i czuje się coraz lepiej. W dniu wyjścia kobiety ze szpitala, dowiedzieli się, że mężczyzna, który leżał w sali obok nich prawdopodobnie zmarł, a wydawało się, że jest w takim samym stanie jak oni, i w podobnym wieku. Pewnego dnia usłyszeli jak zaczyna się dusić, lekarze wbiegli, zaczęli go reanimować i w końcu wywieźli z sali. Niewykluczone, że w jego organizmie powstał skrzep. Oni dostawali heparynę, która miała temu zapobiec, ale do dzisiaj zastanawiają się, co by było, gdyby trafili do szpitala kilka godzin później. Kamil spędził w szpitalu 10 dni, jego żona 15. Przez cały ten czas obowiązywał bezwzględny zakaz opuszczania pokoju, co po kilku dniach doprowadza do pewnego rodzaju psychozy. Ponadto podczas wejścia kogokolwiek do pokoju trzeba było natychmiast założyć maseczkę. Oczywiście obydwoje nie chcą tam wracać, ale są bardzo wdzięczni lekarzom i pielęgniarkom, których uważają za bohaterów, za wspaniałą opiekę na oddziale, który jest prowadzony na najwyższym, światowym wręcz poziomie. Nigdy nie zapomną tej "koronaprzygody". Przez trzy miesiące będą bezpieczni, bo wytworzyli przeciwciała, co będzie dalej, nie wiadomo. Oczywiście oddadzą osocze, żeby pomóc innym i już dzisiaj są pewni, że się zaszczepią, również na grypę, choć nigdy tego nie robili. U obydwojga tomograf wykazał zwłóknienia w płucach, charakterystyczne dla tej choroby, które stopniowo mają zanikać.

 

Podobnych przypadków jest więcej, jedna z pracownic Urzędu Miejskiego do ostatniej chwili nie wiedziała, czy zdąży wziąć udział w pogrzebie ukochanej mamy, na szczęście kilka godzin wcześniej dowiedziała się, że jest już zdrowa. Inna popłakała się po tym, jak został potraktowany jej syn. Kobieta była objęta kwarantanną, ale nie była chora, oczywiście jej mąż i syn się od niej odizolowali. Gdy okazało się, że wszyscy są zdrowi, syn poszedł do kolegi, który zareagował jakby jego rówieśnik miał co najmniej malarię. Z kolei sołtys jednej z sulejowskich wsi musiała się zmierzyć z falą nienawiści, po tym jak jej historię opisano w lokalnej gazecie. W artykule sugerowano, że mogła narazić zdrowie premiera Mateusza Morawieckiego, ponieważ uczestniczyła w zorganizowanym w Piotrkowie Trybunalskim wiecu wyborczym szefa rządu. Tymczasem ona nie zdawała sobie sprawy, że mogła mieć kontakt z osobą zarażoną, a o nałożonej na nią kwarantannie dowiedziała się o godzinie 13.00, czyli kilka godzin po zakończonym wiecu. Najgorsze było jednak to, co spotkało ją po zakończeniu kwarantanny. W dniu wyborów postanowiła zapytać starszego sąsiada, czy ma czym pojechać na wybory, mężczyźnie towarzyszył zięć, który nagle krzyknął: "dziadek, a ty dokąd!?", kobieta odpowiedziała, że jest już zdrowa, a mężczyzna odparł: "taa, pewnie, w poniedziałek zachorowała, a dzisiaj jest już zdrowa". Kobieta poczuła się jakby ktoś splunął jej w twarz, była członkiem komisji wyborczej, ale po tym zdarzeniu zrezygnowała, nie chciała po raz kolejny przeżyć podobnej sytuacji. Ma żal do dziennikarki, która jej zdaniem nie pomyślała, że ludzie będący na kwarantannie mogą być narażeni na agresję. Zresztą słyszała o kilku przypadkach, gdy naruszono czyjąś nietykalność cielesną. Takie są konsekwencje koronawirusowego ostracyzmu.

Chrońcie swoich bliskich, zwłaszcza rodziców oraz dziadków, noście maseczki w pomieszczeniach, trzymajcie odpowiedni dystans i często dezynfekujcie dłonie, ponieważ koronawirus sieje spustoszenie na wielu płaszczyznach, w tym tej psychicznej. Bohaterowie tego tekstu na pewno nigdy nie zapomną tej traumy i obyście Wy, drodzy czytelnicy, nie musieli się z nią nigdy zmagać…

 

 


(źródło: FB Sulejów)


Zainteresował temat?

15

14


Zobacz również

reklama

Komentarze (77)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)31.07.2020 10:18

Noszenie maseczek i ta sama praca tylko za 80% wynagrodzenia uchroni nas ziemianie przed covid (a tym czasem w Polsce każdego roku umiera ok 110tys osób na nowotwory)

174


realista ~realista (Gość)01.08.2020 08:47

Może pan burmistrz zajmie się ciemnościami na ulicach po ostatniej burzy do czego go wybraliśmy. Ideologicznym wirusem niech się zajmują lekarze. Tak nawiasem w 2019 umarło w Polsce ponad 410 000 ludzi czyli ponad 1000 dziennie. Myślmy samodzielnie bez mediów !!

102


trzeźwy ~trzeźwy (Gość)31.07.2020 14:26

Parę lat temu przeszliśmy z żoną grypę. Leżeliśmy jak nieżywi przez 5 dni, a podniesienie telefonu do ucha wymagało wysiłku, od którego pot lał się z czoła.

210


??? ~??? (Gość)31.07.2020 11:41

Czy nie warto się zastanowić ze w naszym otoczeniu są ludzie ogólnej obniżonej organizmu którzy przebyli ciężkie choroby onkologiczne(kobiety po raku piersi i nie tylko), osoby po białaczce ,osoby po ciężkich chorobach układu oddechowego którzy są w sytuacji zero-jedynkowej gdzie ich bliscy mają swiadomość zagrożenia dla nich poprzez zakażenie .
Pytam się czy oni są dla nas jako społeczeństwa ważni czy to tylko brak wyobraźni ze miedzy nami żyją ludzie z takim zagrożeniem ! Proszę ?

66


gość ~gość (Gość)01.08.2020 01:00

Artykuł sponsorowany przez Morawieckiego. Przeciez to z daleka smierdzi ustawką.

92


gość ~gość (Gość)31.07.2020 14:23

Proktolodzy głośno mówią o tym,że na COVID się nie umiera!!!!!,codziennie przeprowadzaja sekcje i nie spotkali się z przyczyną zgonu na COVID.Czy ktoś zna kogoś kto umarł na COVID?Czy sekcja zwłok potwierdziła,że ten ktoś umarł na COVID?

137


gość ~gość (Gość)31.07.2020 09:39

Przeróżne inne choroby nadal istnieją i nikt z tego powodu świata nie zatrzymał. Natura! Pół rodziny komuś umarło? Na ulicy leżą zwłoki? TV kłamie!

2615


gość ~gość (Gość)31.07.2020 20:54

Ludzie co jest z wami czy wy daliście się ogłupiać??? Paranoja!!!chyba wszyscy jesteście wpatrzeni w TV...

83


gość ~gość (Gość)31.07.2020 10:41

Mój szwagier miał wirusa, miał badania, jego żonie i dzieciom zrobili już po kwarantannie no i wyszło oczywiście że nie mają, nie są w statystykach zachorowań i na pewno też przechodzili, mieli typowe objawy, wszyscy, po miesiącu pojechali na zagraniczne wczasy, faktycznie dziesiątkuje ta choroba, szkoda że inne choroby nie są tak leczone a ludzie umierają, kto chce niech się boi ale niech pozwolą innym normalnie żyć

187


Dla wyeduk. inaczej ~Dla wyeduk. inaczej (Gość)31.07.2020 18:09

- amok 5 . Wiedzę czerpie się z prawa i lewa, a na końcu używa się własnego logicznego myślenia, no jeżeli telewizja nam tego nie zniszczyła.

20


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat