...małą ujeżdżalnię dla welocypedów, zakład gimnastyczno-higieniczny z wszelkimi przyrządami do uprawiania sportu i łaźnią kąpielową oraz szereg alejek spacerowych, plac zabaw dla dzieci, namiot z hamakami, altanki i sadzawkę, po której można było popływać łódką. Lokalne gazety pisały, że czegoś podobnego nie ma nawet Warszawa. Ogród podmiejski “Konradów” istniał w okolicy dzisiejszej Szczekanicy.
“Konradów” ogród podmiejski, zlokalizowany “poza plantem drogi żelaznej, w stronę Szczekanicy”, to pierwszy piotrkowski obiekt rekreacyjno-sportowy z prawdziwego zdarzenia. Powstał, zanim piotrkowianie usłyszeli o cyklodromie, nie mówiąc już o parku im. ks. Poniatowskiego czy stadionie “Concordii” na Budkach. Jego pomysłodawcą i właścicielem był niejaki Konrad Ziembiński (stąd nazwa ogrodu), który na obszarze siedmiu mórg kwadratowych urządził “miejsce przyjemnej, a niedalekiej, podmiejskiej przechadzki, jednocześnie stanowiące rodzaj zakładu higieniczno-gimnastycznego”. Uroczyste otwarcie obiektu dla mieszkańców Piotrkowa nastąpiło 23 maja 1891 roku. Jak donosił ówczesny “Tydzień” (1891/19) znalazło się w nim “wszystko to, czego tylko dusza łaknie dla zdrowia i odpoczynku. Czegoś podobnego nie ma nawet Warszawa!”
Pierwszy i jedyny, jak dotąd, plac do krykieta nad Strawą
Wspólnikiem Ziembińskiego w tym przedsięwzięciu był znany i ceniony wówczas, nie tylko w Piotrkowie, ale i w pobliskiej Łodzi, zwłaszcza w Helenowie, nauczyciel gimnastyki Wojakowski. To on zaprojektował i wyposażył we wszelkiego rodzaju przyrządy zakład gimnastyczny na terenie ogrodu. Nie był to jednak jedyny obiekt w “Konradowie” przeznaczony do uprawiania sportu. Sam Ziembiński urządził tu również, jak donosił wspomniany już “Tydzień”, także “niewielką rajtszulę (ujeżdżalnię) do nauki jazdy konnej dla milusińskich płci męskiej, plac do krykieta pierwszy w mieście, a na końcu ogrodu sadzawkę” pośrodku której wybudowano “łazienkę na kąpiele prysznicowe”.
Bilard i namiot z hamakami
“Konradów” przyciągał nie tylko piotrkowskich wielbicieli gimnastyki czy krykieta. Bywali tu również wszyscy ci, którzy chcieli odpocząć na świeżym powietrzu. A sprzyjał temu sposób, w jaki ów ogród podmiejski, zwany również z czasem ogrodem wypoczynkowym, został zorganizowany. Środkiem ogrodu biegła aleja główna, “szerokością i długością swą przechodząca wszelkie inne aleje w piotrkowskich ogrodach”. Od niej odchodziło kilka alejek bocznych okalających niemal całe terytorium “Konradowa”. Oprócz drzewek owocowych zasadzonych w regularne rzędy na terenie ogrodu istniała także szkółka owocowa i sporych rozmiarów szparagarnia. W samym sercu ogrodu zaś jego pomysłodawca zlokalizował pokaźnych rozmiarów altanę, obok której w przyległej alei, wśród bzu stało kilkanaście stolików i ławeczek dla gości. Jedną z największych atrakcji ogrodu była druga altana mieszcząca bilard oraz namiot z hamakami.
Karuzela, bufet, teatr letni i cyrk
Myli się jednak ten, kto pomyślał, że wspomniany właściciel “Konradowa” po otwarciu ogrodu dla piotrkowian spoczął na laurach. Już trzy lata po inauguracji działalności Ziembiński postanowił swój obiekt zmodernizować i unowocześnić, a wszystko po to, by jak donosił lokalny “Tydzień” (1894/14), “przywiązać do swego ogrodu publiczność Piotrkowa, trafić do gustu i słusznych jej wymagań i zrobić z ogrodu miejsce publicznej zabawy i spaceru”. W tym celu Ziembiński, który swą pomysłowością i przedsiębiorczością zaskoczył nawet dziennikarzy wymienionego tytułu, znacząco zmienił “dotychczasową fizjonomię” obiektu. Miejsce sadzenia warzyw zamienił na ogród kwiatowy z kilkoma setkami róż sztamowych i klombami drzew. Alejki i dróżki otrzymały szpalery lipowe lub grabowe, które zgodnie z zamysłem Ziembińskiego tworzyły cieniste miejsca przechadzek. Ponadto na terenie ogrodu pojawiły się dodatkowe altanki - trzy lipowe, sześć grabowych i jedna jaśminowa.
Do największych atrakcji obiektu należała zamontowana karuzela, ujeżdżalnia dla amatorów jazdy welocypedowej, trzy kuce dla dzieci “ubrane” w odpowiednie siodełka, plac zabaw dla milusińskich, zamiast dotychczas jednego aż trzy place do krykieta, łódki pływające po sadzawce, nowo wybudowany bufet oraz teatrzyk letni, którego weranda przeznaczona dla widzów w całości pokryta była dachem zabezpieczającym przed deszczem. Na scenie tego ostatniego, jak informował “Tydzień”, występowała młodociana orkiestra pod batutą Pilcha oraz teatr prowincjonalnej trupy aktorów pod dyrekcją Ratajewicza. Zaś w Zielone Świątki (“Tydzień” 1894/20) na terenie ogrodu publiczność bawił cyrk.
Konradów zamieniony na Wodewil
Jak łatwo się domyślić, “Konradów” działał głównie w miesiącach późnowiosennych i letnich. Na jesieni i zimą zamykał swe podwoje dla piotrkowian. Kres tego pierwszego nad Strawą ogrodu wypoczynkowego nastąpił wraz z 1895 rokiem, kiedy to jego właściciel Konrad Ziembiński zaangażował się w inny, bardziej dochodowy interes, mianowicie w “Wodewil”, czyli letni teatr usytuowany przy alei Aleksandryjskiej (dawny plac Hanki Sawickiej, obecnie zbieg alei 3 Maja i Al. Kopernika). O teatrze tym wspominaliśmy na łamach naszego “Tygodnia”, z tego względu też nie będziemy ponownie przytaczać jego historii. Niemniej w dziejach miasta Ziembiński zapisał się jako twórca pierwszego obiektu rekreacyjno- sportowego i teatru letniego z widownią obliczoną na 400 miejsc.
Agawa
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym